Strony

sobota, 18 maja 2013

Och Angela...


Ponieważ w internecie gruchnęła wieść, że pani usunęła profilaktycznie obie piersi z obawy przed rzekomo "85% ryzykiem" tudzież pewnością wystąpienia u niej raka piersi, czuje się w obowiązku coś o tym napisać, ponieważ i tak dostaje maile od zatroskanych pań.

Po 1 - nie pytaj się mnie, czy masz zrobić tak, bo nie mogę pomóc ani tym bardziej podjąć za Ciebie decyzji. Z tym pytaniem musisz udać się jedynie do lekarza swojego albo jakiegoś mądrego lekarza.
Po 2 - nie wiem skąd i na jakiej podstawie wyliczono ową 85% pewności tudzież ryzyka. To, że linia genetyczna jest obciążona NIE ZNACZY NIC. Aby było jasne, dla mnie to żaden argument, ale miej swój rozum i to sprawdź sama.
Po 3 - nie jesteś i nigdy nie będziesz Angeliną, jej matką i babką, i nie mówię Ci tego, aby Ci sprawić przykrość, ale chodzi o istotę JESTEŚCIE INNE
Po 4 - rozbrójmy Twój strach... i jej strach i w ogóle dajmy sobie spokój w końcu z idiotą.
1- Twój strach wynika w większości z braku wiary w siebie oraz braku kontaktu z własnym ciałem. Jako kobieta i tak masz lepszy kontakt niż wielu facetów chociażby z racji menstruacji, które ciało sygnalizuje Ci na długo wcześniej, więc po prostu je znasz. Macierzyństwo dokłada kolejną porcję do koszyczka z napisem "Świadomość ciała". Dlatego proszę po raz setny, bez względu na to czy jesteś zdrowa czy już pacjentką - poświęć czas i uwagę na pracę nad sobą. Nazwij to jak chcesz, terapią, psychoterapią, terapią somatyczną etc Miej w końcu w dupie co powie mąż, ksiądz, przełożony i koleżanki z pracy oraz sąsiadki. Właśnie na tym polega choroba naszego społeczeństwa. To nie rak nas toczy, ale samotność. Tak bardzo wpojono w nas gówniane pojęcie "uważaj co inni o Tobie pomyślą", że wielu nigdy nie zrobi nic bez uzyskania społecznej aprobaty. Niestety to tak sama społeczna większość, która ma wiecej wymówek niż argumentów, aby nadal ze swoim życiem nie zrobić nic. Średnio wykształcony człowiek w ciagu doby ma ok 70,000 myśli. Tak gdzieś zmierzono (nie Piotrze, nie mam źrodła informacji :) Ile myśli tej osoby zajmiesz Ty ze swoim "wybrykiem" jeśli ta osoba żyje cały czas w swoich problemach po uszy i swoich zmartwieniach ?? A i zawsze możesz powiedzieć coś, co ja mam przygotowane na takie okazje (działa zawsze !!) "Jeśli Ci przeszkadza to co robię, zajmij się swoim życiem, bo ja swojego mam już dość". I usuwa z przestrzeni życiowej ludzi malkontentów, którzy sa hamulcami w rozwoju. Oczywiście nie omieszkają okazać świetego oburzenia, ale pamiętaj O SWOIM CELU. Mówiąc inaczej... jeśli w Twoim wnętrzu istnieje obszar (cokolwiek), co napawa Cię przerażeniem - zrób coś z tym, a nie zamiataj po raz kolejny pod dywan !! Czy to jest aż takie proste ? TAK !! TYLKO TRZEBA W KOŃCU CHCIEĆ COŚ ZMIENIĆ !! Gdy mi ktoś kiedyś napisal w mailu "że nadal się boi, ale teraz lęk jest oswojony" to niestety skończyło się ciężkim mailem zwrotnym. Powiedz mi... czy zamiast oswajać swojego lęku, co jest tak modnie lansowane w gównianych kolorowych pismach, nie lepiej po prostu się go pozbyć ??? Tak, wymaga to nakładu sił, czasu i środków oraz osobistego zaangażowania w proces zmiany, ale zobacz, co kładziesz na szali ?? Podoba Ci się życie z lękiem  starym druhem ?? czy jednak fajnie jest, gdy w ogóle go nie odczuwasz, a życie nabiera smaku sprzed lat i w końcu można z podniesioną głową spojrzeć przed siebie ? Czytam teraz pewną ksiązkę w której powiedziano jasno "naszym życiem rządzą dwa prawa: chęć doświadczania przyjemności i chęć unikania bólu. Aby coś ZMIENIĆ zazwyczaj poziom bólu musi przekroczyć normy przez nas akceptowane". Jakie to proste  Więc może poziom bólu i niewygody nie sięgnął jeszcze u Ciebie maksimum ?
2-  pacjenci powinni mieć zakaz porównywania się z innymi. Niestety w przypadku celbrytów i tych, którzy śledzą ich życie z zapartym tchem, co jest okraszone newsami na szklanym ekranie  - można bardzo często dostrzec jedno prawidło "ojeeeejjj, jeśli ona to zrobiła to może i ja powinnam..." TAK ? NIEEEEEEEEEEEE !! Niestety w tym przypadku działa mechanizm porównywania się na wielu polach, posiadanych pieniędzy, dostępu do lekarzy, w końcu Angelina ma kasy jak lodu więc może sobie pozwolić na najlepsze kliniki, a jednak... czegoś tam zabrakło...
3- zabrakło Świadomości tego czym jest nowotwór. I teraz dobijemy "gada". Pamiętasz z wcześniejszych postów oraz filmów, gdy puszczałem film, który rozbrajał nowotwór piersi z punktu widzenia Germańskiej Nowej Medycyny. Tam było dokładnie opisane, czemu, jakie warunki, emocje, programy, uczucia... dlaczego w ogóle pierś. Czy Angelina mogła mieć dostęp do takiej wiedzy ? mogła, bo inteligencji jej odmówić nie można. Czy miała ? wątpię,  sądzę, że nigdy by tego nie zrobiła i to że otacza się najdroższymi lekarzami nic dla mnie nie zmienia. W Stanach akurat zachorowalność na raka jest 4 x wyższa niż w Polsce. Medycyna niekonwencjonalna jest szczególnie tępiona, chyba, że przynosi zyski (jak kapsaicyna w kapsułkach za 20,000 baksów)  Dlaczego ? bo tak ten kraj jest urządzony i już. Dr Gerson właśnie ze Stanów musiał uciekać do MX, wiedziałaś ? Dr Ashkar równiez został aresztowany pod zarzutem nielegalnej praktyki lekarskiej, mimo, że nikogo nie leczył, tylko dzielił się swoją recepturą, a pacjenci ja stosowali na własne życzenie. Dr Burzyński od lat walczy z agencja dr leków i żywności, aby zarejestrować swoje antyneoplastony. A u nas jest inaczej ? Dr Rybczyński, który zaledwie jednym naturalnym preparatem wyleczył  > 1300 osób został pobity tuż przed wystąpieniem w TV a jego biuro splądrowane. Zresztą napisał książkę wydaną bodaj przez PWL, więc masz okazję poczytać. Zatem teraz na chłodno... bez emocji, które sączą się z TV... 
4-  w 2009 r. w COI w Wawie odbyła sie konferencja zorganizowana przy współudziale Fundacji VIVA nt roli genów w chorobie n. Z plakatu jasno wynikało, że "obciążenia genetyczne stanowią zaledwie 15% realnego ryzyka zachorowalności". Wykładowcami byli naukowcy z Cambridge, więc to żaden wiejski przysiółek. Mówiąc inaczej, geny tylko ładuja pistolet, ale to Ty pociągasz za spust. W jaki sposób ? no cóż, odpowiedź jest prosta w sumie: styl życia, bycia, higiena psychiczna, stres, odżywianie, emocje, związki... łapiesz ??
5- zatem CO powinnaś zrobić, mając w swojej linii rodowej obciążenia genetyczne... odpowiedź jest jedna i krótka: świadomie dbać o siebie. O swoje ciało, psychikę, pożywienie. Włączając w to również pozbycie się lęku, którym jest Twoim udziałem, ale został Ci skutecznie wszczepiony... tylko teraz najważniejsze... dbając o siebie z NIE z OBAWY przed chorobą czyli "piję sok, aby nie zachorować"... tylko z CHĘCI ZACHOWANIA ZDROWIA... widzisz kolosalną różnicę ?? dzieli je przepaść. 1szy scenariusz przypomina studenta, który ma wejść na egzamin i mówi "żeby tylki nie dostać 4. pytania..." wchodzi i co dostaje ? 4 :) 2gi scenariusz to ukłon w stronę swojego ciała.... a kiedy z nim rozmawiałaś ?? TAK TY !! Nie Kryśka, nie Baską, nie pani z mięsnego, a TY ! więc skąd wiesz, że nie ma Ci nic do powiedzenia ??
6- to teraz z drugiej strony patrząc... wierząc w siebie, w umiejetności swojego ciała, mając komplet informacji nt profilaktyki i wiedzy nt zjawiska zwanego nowotworem zarówno od strony psychicznej jak i fizjologi, czy nadal lęk jest tak wielki ? czy okazał się kolejną medialną bańka mydlaną, która nie wiem co ma zrobić... bo mam nadzieję, że nie doprowadzić do profilaktycznej mastektomii. Chyba, że czujesz taką potrzebę... wtedy znaczy, że w ogóle nie lubisz swojego ciała a to kolejny temat do pracy nad sobą :) Ja ze swoim ciałem dogadujemy się od lat, nadal nie jest idealnie, ale w porównaniu z tym, co było a co jest... przepaść. Ale zawsze masz prawo dokonać własnego wyboru. Na temat mammografii napisał dość dosadnie Newsweek albo Wprost 2 lata temu, poszukaj u nich, napisz do redakcji, dowiesz się ciekawych rzeczy, temat był na okładce. Ale zawsze masz prawo dokonać własnego wyboru.  I nikt Ciebie nie oceni ani nie potępi. Po prostu zrób to świadomie, a nie dlatego, że taki jest kolejny trend. Chyba, że podążanie za Angelą jest Twoim rytuałem to wtedy po prostu współczuję.
A jeśli nadal nie wiesz o co mi chodzi... przypomnij sobie TEN post:
http://leczenieraka.blogspot.com/2011/08/rozmowa-z-ciaem.html

Filmik nt GNM i raka piersi znajdziesz chyba w Filmotece. A z pewnością na YT.


  
 


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

3 komentarze:

  1. Witaj Grzegorzu - ująłeś to po mistrzowsku - a teraz do Was wszystkich "zawsze wątpiących" i jak to Grzegorz powiedział "żyjących w ciągłym strachu" , jeżeli jutro idąc do lekarza otrzymacie informację ,że jesteście zagrożeni w 85% np. rakiem mózgu lub prostaty czy jądra, to co sobie utniecie????? pozdrawiam Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały czas "przerabiamy" tę samą lekcję. Cytuję za lekarz Teresą Marią Zalewską
    „Tkwiąc po uszy w „rzece życia”, nie sposób nie zauważyć, ze cierpienie jest jej wszechobecnym składnikiem…. Wydawałoby się, że większość tej ogromnej armii cierpiących istot poszukuje pomocy kierując swoje kroki do zajmujących się interesującymi ich problemami specjalistów. W pewnym sensie to prawda, lecz zakres udzielanej pomocy zależy (o dziwo!) nie od oferty specjalistów - terapeutów, ale raczej od otwartości pacjentów na świadczenie określonego rodzaju usług. Oni nie rzadko w swoich wyborach, co do sposobu uzdrawiania, kierują się wbrew pozorom nie rzeczywistą wiedzą dotyczącą gnębiącego ich problemu, a raczej spopularyzowanymi przez miarodajne źródła informacji, niekoniecznie efektywnymi metodami terapeutycznymi.
    Podejmowanie decyzji w oparciu o nawykowy sposób widzenia rzeczywistości, to nagminne zjawisko”.
    Większość ludzi żyje w strachu. Strach jest to emocja stworzona przez umysł , której celem jest uniknięcie bólu lub potencjalnie nieprzyjemnej sytuacji - czegoś co kiedyś /w dzieciństwie czy w późniejszym okresie życia/ spowodowało ból. Strach jest tak wszechobecny, że go na ogół nawet nie zauważamy. Jak odzyskać naszą moc osobistą poprzez przekraczanie strachów i obaw?
    Własne spojrzenie na swoją przypadłość możesz zawsze zmienić, choćby spróbować….
    A może przyjmij tak ?
    Choroba – moim i już wielu innych zdaniem - jest dla nas wielkim, gdyż pokazuje nam, że coś w nas wymaga naprawienia. Każda część ciała ma swoje przeznaczenie i symbolikę. Ciało do nas mówi nieustannie. I co z tego ? Odwlekamy zajęcie się sobą, zmierzenie się z decyzjami, mamy wiele argumentów przeciw: nie stać mnie, za drogo to kosztuje itd.
    Ale absurdalnie nie mamy problemu, gdy chodzi o nasze auto. Zapali się jakaś kontrolka – natychmiast jedziemy do mechanika. I czas na to znajdziemy, i pieniądze się znajdą.
    Zauważ może, że choroba poprzez swoje symptomy jest ogromną pomocą, aby nas ostrzec, niesie często pomoc, by coś pokazać.
    Symptom jest, zatem sygnałem i nośnikiem informacji, gdyż poprzez fakt swego pojawienia się przerywa dotychczasowy tok życia i zmusza nas do zwrócenia nań uwagi.
    Oczywiście strach nie zniknie z dnia na dzień, ale gdy będziesz systematycznie go przekraczać - wtedy będzie za każdym razem coraz mniejszy, a ty będziesz mieć punkt odniesienia - będziesz pamiętać, że wtedy już udało ci się to zrobić. Pozdrawiam Maria Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądrze napisane. Zgadzam się w 100%. Co lepsze - pani Angelina, jeśli ma mieć raka (z tego czy innego powodu) - i tak go mieć będzie. Usunięcie piersi było dla mnie takim samym zabiegiem, co wybudowanie bunkra, schowanie się w nim i oczekiwanie na nalot, który może się wydarzyć albo i nie..).

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: