Coraz bardziej sobie uświadamiam, że nie mogę na tym blogu mówić wprost o wielu rzeczach na temat nu, bo staje się jawnie w opozycji do obecnej doktryny.
Dlatego mili czytelnicy, wytężcie proszę szare komórki.
Wnioski oczywiście każdy wyciąga sam, do niczego nie namawiam, każdy ma swój czas i idzie do przodu tyle ile mu własna strefa komfortu pozwala.
I pamiętaj, że nie musisz nigdzie iść, aby odnaleźć zdrowie, czasami wystarczy zejść wgłąb siebie, aby tam odnaleźć "przełącznik". Tak, to czasami wyprawa w nieznane, ale warta miana wyprawy po skarb.
Czytałam Twojego posta, jest niesamowity. Słowo na r, nie może mi przejść przez gardło, bo jest teraz po to by tylko straszyć, straszyć i straszyć, a nam strach jest niepotrzebny.
Kupię książkę, już kilka przeczytałam. Teraz czytam książkę pt.:"Miłość, medycyna i cuda" Berniego Siegela, możliwe, że czytałeś. Ciekawa książka.
Dziś wzięło mnie, żeby zadzwonić do swojej babci, która mnie wychowywała, ale ostatnio nie miałam z nią kontaktu[...] więc nie dzwoniłam, a moja babcia już telefonu nie odbiera.
[...]
Babcia mówiła mi, że jak była młoda to miała problem z piersią, miała zaczerwienioną brodawkę, która ją bolała (ja mam tak samo) i jeszcze ta brodawka się wciągała do środka, tyle, że dodała, że dawniej rak nie był taki modny jak teraz i ona z tym nigdzie nie była, bo i nie miała czasu, miała czworo małych dzieci, którymi musiała się zająć i minęło jej to. Moja babcia odkąd pamiętam zbierała zioła i zawsze powtarzała, żeby odkwasić organizm, ja tego wtedy nie rozumiałam.
Teraz babcia ma 91 lat i mówi mi, że nigdy nie sądziła, że tyle dożyje.
Wiesz co? Napisałam Ci to, bo właśnie uzmysłowiłam sobie, że teraz rak jest po prostu modny, modny jest strach przed nim, to straszenie przybrało formę pandemii, ktoś dokładnie wie jak strach wpływa destrukcyjnie na organizm.
Pewnie, gdyby babcia była młoda w naszych czasach, to kwalifikowałaby się do operacji itp. Inna sprawa, to nie wiem, czy by poszła do lekarza, bo ona zawsze ich unikała. Dawniej nie było tego strachu, więc ona też się jakoś specjalnie nie trwożyła, miała małe dzieci, więc umysł mówił: musisz żyć.
Jak dobrze, że są ludzie tacy jak Ty, którzy wspierają tych, którzy się dowiedzieli o Nu :-)
Terapeuta jest mi potrzebny - nawiążę kontakt.
Dzięki jeszcze za to, że kiedyś napisałeś mi jak widzisz Boga, miałeś rację.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Edyta.
Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.
"ktoś dokładnie wie jak strach wpływa destrukcyjnie na organizm" - ja obawiam się, że jednak nie wie, że to z głupoty/ignorancji.
OdpowiedzUsuńLudzie sieją strach wierząc, że to w czymś pomaga. Walczą z narkotykami, z biedą, z zarazkami, z chorobami. Walczą i walczą, a efekt jest jak w tej przypowieści Czuang Tsy: http://nomarts.com/quote/pl/2357/1/nie-lubil-widoku-sladow-swych-stop-i-swego-cienia
wiele się mówi i na tym blogu, że my - Ludzie bombardowani jesteśmy tak niezliczoną ilością informacji, w której niestety jest przewaga tych negatywnych. Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka - strachu ... Na to, co z nami się dzieje, na nasze emocje i uczucia, nasze decyzje ma ogromny wpływ otaczające środowisko, i to społeczne, i to rodzinne, i to przyrodnicze. Sam zobacz jaką presje wywierają już same takie "proste" sprawy "ojej nie zapłacę rachunku to wyłączą mi prąd". Proste - nieproste. A ile tego ? Zważ teraz wszelkie opinie i osądy, przeświadczenia choćby na temat "DZISIEJSZA SŁUŻBA ZDROWIA" i co ??? Nie wejdziesz w "strach" ? Aż boję się bać. Tak więc co zrobić z tym śmietnikiem - a jakże tworem ludzkim .... Miej świadomość swojej świadomości i bez pozwolenia dawać się zwariować. Ufam, że wszystko, co mnie spotyka, jest dobre, że ten doskonały wehikuł jakim jest moje ciało poradzi sobie z "segregacją śmieci" i tkwię w świadomości, że wszystko służy dla mego wzrastania. Pozdrawiam Maria Magdalena
OdpowiedzUsuńJestem rekonwalescentem po 12-letniej walce z rakiem ,i miałbym coś do powiedzenia w tej sprawie ,dotykacie tematu po wierzchu ,sedno jest w innym miejscu i złożone ,dziś nie mam klimatu by o tym napisać ,ale obiecuje to zrobić ,proszę śledzić moje komentarze .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluje wygranej. Nikt nigdzie nie przemyka po wierzchu. To co dla Ciebie jest "powierzchnią" dla innego głębią, która prowadzi do uzdrowienia.
Usuń