czwartek, 18 sierpnia 2011

Błogosławieni, którzy Uwierzyli...


Nie trzeba być psychologiem, a wystarczy mieć oczy i uszy otwarte, aby wiedzieć, ze: Wiara czyni Cuda a Miłość góry przenosi. I takich historii możecie usłyszeć wiele i wiele pewnie słyszeliście.

Minister od propagadny Goebbels mawiał "Kłamstwo powtórzone 100 razy w końcu stanie się prawdą". W perfidny sposób wykorzystywano to m.in. do przekonywania jeńców, że byli częścią sił "wrogiej strony" i łamano ich system wierzeń wyłudzając informacje. Jak to robiono ? w sumie nic szczególnego można by pomyśleć. Kazano im 1-2 x dziennie odczytywać oświadczenie w stylu "komunizm dobry, kapitalizm zły..." a następnie podpisać się pod nim. To działanie psychotechniczne stosowano na każdej wojnie. Do tego dochodziła niskobiałkowa dieta, która wycieńczony mózg czyniła bardziej podatnym na sugestie - tak robią m.in. sekty pozbawiając swoich kandydatów na członków niskobiałkową dietą a ładując im informacje do głowy. I z Tobą nie robią dziś nic innego. Jak to ze mną ? Ano tak, podaje się nam bez litości i umiaru fluor w wodzie kranowej tłumacząc, że to dla zdrowia naszych zębów. ZONK ! owszem na mineralizacje może i pomaga (aczkolwiek są inne sposoby) lecz przede wszystkim ma istotny wpływ na układ nerwowy... nieco go łupiąc. Dzięki temu jesteśmy bardziej posłuszni, podatni na sugestie (i kłamstwa) ale również mniej przytomni. Kiedyś słyszałem taka anegdotę, gdy pogodynka na koniec wiadomości ogłaszając megaupały powiedziała "a teraz wszyscy wkładamy swoje komórki do szklanki z zimną wodą" po czym w ciągu tygodnia do redakcji napływały listy z żądaniem odszkodowania za utopioną komórkę :)) bo "Pani w pogodzie KAZAŁA wsadzić sobie komórkę... " :)))) Tego polakom nie gratulujemy :)

Ale jak to wykorzystać dla celów niepogodowych, ale zdrowotnych.
W sumie bardzo prosto :)
Jeżeli ćwiczyłeś kiedykolwiek jakąkolwiek medytację to wiesz już, że "nie jesteś swoimi myślami" chociaż bardzo, ale to bardzo z nimi się utożsamiasz. Czasami "niestety".
Utożsamienie się z tworami umysłu powoduje doświadczenie w postaci "dzieje mi się" co powoduje wygenerowanie impulsu płynącego do ciała. Dobra wiadomość jest taka: 1- można to połączenie rozłączyć, 2- skoro jakaś chora myśl znalazła się w Twojej "głowie" to można ją stamtąd "wyjąć" i zastąpić nową. Ahaaa...

Jak to zrobić ?
O medytacjach i relaksach będzie jeszcze mowa.
A myśl możesz zmienić w taki oto sposób:
Na kartce papieru wydrukuj sobie zdanie "Jestem zdrowy" lub "zdrowa" ew. "Ja, (imię) jestem już zdrowy, Ty, (imię) jesteś już zdrowy, On, (imię) jest już zdrowy". Dlaczego w 3 osobach ? ponieważ Twoja PODświadomość nie rozróżnia co pochodzi od Ciebie, a co od innych, a poza tym informacje o sobie dostajemy od świata zewnętrznego w 3 osobach - ode mnie, od Ciebie, od niego.

Tak zadrukowaną kartkę powieś w KILKU co najmniej najczęściej odwiedzanych miejscach w domu: kuchnia, łazienka, ubikacja, nad łóżkiem, wszędzie...

Proces transformacji trwa minimum 21 dni. Dlaczego ? W ciągu 24 godzin w Twoim mózgu od zapodania nowej informacji powstaje nowa ścieżka chemiczna. Następnie jeśli zostanie powtórzona i ma pozytywny wpływ na samopoczucie - Twój mózg podejmuje decyzję o jej utrwaleniu chemicznym na stałe. Jeśli powtarzasz tak przez 21 dni, wytwarza się ścieżka i następuje nowe połączenie, nowe dendryty, neurony, cała sieć skojarzeń wokół Nowego Stanu Zdrowia.

Pytanie za 100 pkt.: jak sprawdzić jaka myśl tkwi w Twoim umyśle ?
1- Twoje ciało zareagowało chorobą, co znaczy, że jakoś siebie zakłamałeś, często nieświadomie.
2- napisz na kartce papieru "Ja, imię, jestem już zdrowy" i zobacz jaki głos dobiegnie z Twojego wnętrza - i zapisz go po prawej stronie kartki. Im więcej sprzeczności, tym silniejsze przekonanie, że jednak z Twoim zdrowiem... ehemmm... należy popracować.

Takie pozytywne zdanie nazywa się afirmacją. Afirmować możesz na milion sposobów: mówiąc, szeptając, śpiewając, wykrzykując, nagrywając na taśmę i odsłuchując, pisząc, malując (Mapa Marzeń jest tylko uzupełnieniem)... możesz je również uzupełniać o zdania np "Pozwalam sobie już teraz być zdrowy", "Pozwalam sobie czuć się dobrze", "Pozwalam chorobie odejść" - bo być może w jakiś sposób uważasz podświadomie, że jest Ci potrzebna, jako np. kara za "grzechy", albo chcesz sobie dopieprzyć, bo "cierpiących bardziej kocha Bóg" i inne... możliwości jest milion, ale zacznij od podstaw.

DLATEGO TAK WAŻNA W PROCESIE ZDROWIENIA JEST P S Y C H O T E R A P I A !!! czyli dotarcie do zmyślonych, fałszywych przekonań, lęków, ran, które wykreowały Twoją chorobę i puszczenie ich na zieloną łączkę :) Takie rytuały jak Spowiedź, Komunia, Sakrament Namaszczenia Chorych, Agnihotra, Kąpiel w Gangesie, Pielgrzymka do SantiagoDeCompostella, odwiedziny dawno niewidzianej babci, oddanie długów, wysłanie listu przepraszającego i proszącego o wybaczenie, zrobienie ustawienia Hellingera, wyjazd na turnus do Arka Pardo o którym pisałem, spotkanie z psychoterapeutą (psychoonkologiem)... pomoże, żeby nie powiedzieć rozwiąże problem, bo uzdrowienie będzie zależało od Twojego indywidualnego wkładu, ale pamiętaj też, że masz w sobie Ogromną Moc daną Ci od Stwórcy. NIGDY NIE BYŁEŚ małym okruchem nic nie wartym, co stara Ci się wtłoczyć do głowy głupie społeczeństwo, dostałeś od Natury, Boga, Kryszny, Jezusa, Allaha, Buddy i nazwij go jak chcesz - 3 potężne Narzędzia Stworzenia: Myśl, Słowo, Czyn. Więc Myśl pozytywnie zastepując, a nie zagłuszając podświadomość, Mów jak najwięcej, że jesteś zdrowy (nawet jeśli teraz JESZCZE nie jesteś) i rób to z rozwagą, Czyń to co dobre, bo wzmacniasz Ducha, a dobro wraca i nie jest to mój pomysł, ale powiedziano to już 2000 lat temu.

Na koniec pewna historia. Moja koleżanka psychoonkolog opowiadała mi, że jej pacjentka po powrocie do domu do Wrocławia bardzo nie chciała iść na terapię uznając, że "przeciez leczenie jest zakończone, więc nie ma po co". Jako terapeutka odpuściła, ale wiedziała, że ogromny opór czai się pod spodem. Po jakimś czasie pojawiły się oznaki choroby, bo oczywiście nie dbała o siebie i wróciła do starego śmietnika myślowego... dopiero gdy u terapeuty skonfrontowała się z własnym lękiem przed śmiercią... zaczęła zdrowieć i wyzdrowiała. Proste ? proste. No to teraz znajdź mi lekarza, który Ci kiedykolwiek o tym powiedział i DO ROBOTY !! Głowę na warsztat, zmienić olej, przedmuchać dysze, zmienić smar, zalać dobrym nowym paliwem, bo stare się przepaliło. A jeśli nadal masz wątpliwości czy jednak Twoje myśli mają znaczenie... no cóż... 1- obejrzyj ponownie film Nauka Cudów, który zamieściłem jakiś czas temu co najmniej 10 x :), 2- tym szybciej powinieneś się udać do psychoterapeuty, bo wyprałeś sobie mózg tak, że fiuuuu, 3- jeśli się boisz, bo nie wiadomo co tam Ci będą robić, skubać, przypalać nad ogniem czy co innego :) to napisz do mnie koniecznie :).

W razie niejasności pisać, dzwonić.

W razie pytań, pisz tak jakby chodziło o Twoje życie, a przecież o nie chodzi.

4 komentarze:

  1. Grzegorz, sądzisz, że w przypadku, gdy choruje dziecko, problem tkwi w nim samym czy raczej w rodzicu/ach? Ktoś niedawno mi powiedział, że to ja/mój mąż/razem mamy problem i dlatego nasze dziecko zachorowało.
    nie do końca wiem, jak do tego podejść. Może w przypadku małych dzieci tak jest, ale mój syn ma 9 lat więc teoretycznie może mieć własne problemy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy choruje dziecko … . Może spróbuj Izo przyjąć to tak:
    wszystko co JEST, jest energią. Energia przenika wszędzie i wszystko.
    Wiemy, że już w okresie prenetalnym życia dziecka ze świata zewnętrznego przenikają informacje.
    Wiemy, że w każdym okresie życia inaczej postrzegamy świat zewnętrzny i to, co się wokół nas dzieje.
    Wiemy, że każdy ma swoją własną strukturę fizyczną i psychiczną, inną wrażliwość itd.
    Wiemy, że dzieci, nawet te małe, a może zwłaszcza te małe, mają bardzo bogate życie wewnętrzne, czasem bardzo rozbudzoną wyobraźnię, czasem z nie wiadomo z jakich przyczyn, silne lęki – wymieniać można wiele …..
    Choroba dziecka, jej rodzaj, jej umiejscowienie pewno chce Wam coś pokazać, chce czegoś nauczyć, często chce coś „załatwić”.
    To, co wspólnie postanawiacie dla uzdrowienia swej pociechy jest według mojego czucia najlepszym co możecie zrobić. To Wy jedyni Go czujecie, wiecie dogłębnie, co i jak On czuje.
    To Wy tym jacy jesteście, jak jesteście wespół z Nim i z Sobą przekazujecie najwspanialsze lekarstwo: wiarę i miłość. Pozostałe inne produkty potrzebne do życia i wyzdrowienia mają tym samym bazę do właściwego działania.
    Skoro otrzymane lekcje braku poszanowania drugiego człowieka i pozostawienia bez pozwolenia na ignorowanie wzmocniły Was, to już połowa sukcesu.
    Choć osobiście już wiem, co to miłość bezwarunkowa to tu, na tym etapie, na ten moment powiem:
    – warunek sine qua non
    Co to oznacza ?
    Odnosi się to do koniecznego i niezbędnego działania dla uzyskania stanu poczucia ufnej otwartości, radosnego spokoju, harmonii.
    Dla pozwolenia odblokowania tego wszystkiego co trzyma chorobę.
    AKCEPTACJA czyli przyjęcie faktów takimi, jakimi są - to jedno.
    Postawa: ” Tak jest i niczego w tym, co się dokonało już nie mogę zmienić. Akceptuję”.
    Dokonaliście wyboru. Zrezygnowaliście z „opieki” w białych fartuchach. Teraz czas na
    WYBACZENIE
    IM – Bez żalenia się na innych, bez osądzania, bez opowiadania o tym co było i co się działo tam czy tam, bez noszenia jakiejkolwiek urazy. Odpuść a sam zobaczysz jaką poczujesz ulgę. Trudne ale …. Możliwe. Uwierz mi.
    Postawa: „Wszystko, co mnie spotyka jest dobre i na pewno do czegoś potrzebne”.
    SOBIE – porzuć myślenie: „A mogłam inaczej, a nie zrobiłem tego…”. Wiedz, że w każdym momencie byłaś/byłeś najlepszym rodzicem i robiłeś to, co wówczas mogłeś robić. Pozostawanie bez urazy daje spokój i lekkość ducha.
    Przez życie idziemy raz wolniej, raz szybciej, raz zauważamy kwiatek a innym razem nie widzimy głazu na drodze i …. się potykamy. Czy ktoś lub coś ma w tym winę ?
    I Ty zostań bez odczuwania negatywnych uczuć i emocji a energię swoją buduj z tego miejsca, w którym mocno bije Twoje serce.
    Martwienie się to brak wiary. A ten kto kocha ten wierzy.
    I powiem Ci jeszcze, że
    Rak jest symbolem źle pojmowanej miłości.
    Rak czuje respekt tylko przed prawdziwą miłością.
    Symbolem prawdziwej miłości jest serce.
    Jedynym organem bez raka jest serce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że z akceptacją jest mi łatwiej niż z wybaczeniem im. Ciągle sobie tłumaczę, że leczenie które mi zaproponowali w szpitalu jest jedynym, które mogli zaproponować, bo obracają się w pewnych ramach nie do przekroczenia, być może nie znają innej drogi a jeśli znają to im NIE WOLNO.
    To, co trudno mi wybaczyć, to konsekwentne trwające przez cały okres leczenia, niezależne od dobrych wyników syna ODBIERANIE NADZIEI.

    Z drugiej strony wiem, że nieumiejętność wybaczenia ich nie dotyka, a jedynie mnie i moją rodzinę więc chyba nie pozostaje mi nic innego...
    Dziękuję za Twój komentarz.
    A umiejscowienie choroby syna to nadnercze=strach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupiec nie wybacza i nie zapomina,Prostak przebacza i zapomina,Mądry przebacza i nie zapomina (cytat)

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: