środa, 29 maja 2013

A na to czekaliśmy Wszyscy :)))


To bodaj pierwsze tego typu badanie (o którym wiem) przeprowadzone na "polskim rynku" medycznym.
BRAWO BRAWO ZA ODWAGĘ !!
Artykuł ukazał się w piśmie "Onkologia w praktyce" :)) więc mam nadzieję, że każdy lekarz weźmie to w końcu pod rozwagę.

"Witamina C jako oręż w walce z rakiem"

Jolanta Szymańska-Pasternak, Anna Janicka, Joanna Bober

"

Streszczenie

Odkąd ponad 80 lat temu odkryto witaminę C (kwas askorbinowy) i poznano jej niezwykle istotne dla
prawidłowego funkcjonowania organizmu właściwości, zaczęto postrzegać ją jako „cudowną pigułkę”. Od
dawna debatowano również na temat wykorzystania kwasu askorbinowego w prewencji i leczeniu raka.
Zebrane i przedstawione w niniejszej pracy dane z piśmiennictwa dostarczają wielu cennych informacji
na temat mechanizmów przeciwnowotworowego działania witaminy C oraz potencjalnych możliwości
jej zastosowania w walce z nowotworem: począwszy od pozajelitowego podawania farmakologicznych
dawek kwasu askorbinowego, przez jego korzystny wpływ na końcowy efekt chemio- i radioterapii, aż
do bardzo obiecującego efektu podawania witaminy w połączeniu z innymi substancjami aktywnymi.


Onkol. Prak. Klin. 2011; 7, 1: 9–23"

Jak na konserwatyzm medyczny to uważam, że zrobiliśmy MILOWY krok do przodu.
Teraz przynajmniej masz rzeczowy argument  dla każdego lekarza, od którego już nie możesz odwrócić głowy :))) W końcu to pismo medyczne :))
Oczywiście najlepsza jest naturalna, a nie syntetyczna.
Przyjmowałem do niedawna 2 g dziennie z aceroli i nie było z tym problemu.

Aby pobrać pełną treść, kliknij z prawej strony w szare okineko "Pokaż PDF"
http://czasopisma.viamedica.pl/owpk/article/view/9154

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

wtorek, 28 maja 2013

O na to czekałem :)


Czekałem, aż znajdzie się tłumaczenie i znalazło się :)

Ciekawe co mówi dr Coldwell nt. cholesterolu, bo to potwierdza, o czym pisałem w poście "Cholera cholesterol", że w istocie jest to mechanizm naprawczy organizmu (!!).
Dr ma oczywiście swoją stronę w necie, choć po angielsku.
Zapisując się do niego na listę można otrzymać protokoły wg których stara się pomóc.
Proszę, niech każdy wnioski wyciągnie sam z tego co mówi, i co Nam próbuje się wmówić.
Zwróć też uwagę co mówi nt UDZIAŁU PSYCHIKI. Przecież sam sobie nie wymyśliłem. Może teraz spojrzysz na Siebie nieco łaskawszym okiem i obierzesz kurs na zdrowie obejmujący wszystkie aspekty Twojego funkcjonowania. A jeśli uważasz, że Twoja psychika jednak nie ma wpływu na chorowanie to chętnie wysłucham Twoich argumentów.

http://youtu.be/zX3qmQ9lyyE




http://youtu.be/ptW7cb3t_eo



Wnioski każdy wyciąga sam, choć jego filmików jest jeszcze kilka, resztę znajdziesz sam po prawej stronie.
Świadomego smacznego :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 19 maja 2013

[Filmowa niedziela] Material kontrowersyjny


Nie będę mówił i w tym przypadku, że to kolejne potwierdzenie tzw. "teorii spiskowych" ponieważ przeciwnicy tegoż materiału siewnego mają wiele racji, szczególnie terapeuci, z drugiej strony w Australii owa roślina jest przepisywana pacjentom z demencją oraz n. właśnie na receptę.

Niech wnioski każdy wyciągnie sam. Pamiętaj, w Polsce jest zakazana, tak nabywanie jak i spożywanie.
Zawsze możesz to potraktować jako kolejne poszerzenie horyzontów myślowych.

http://www.youtube.com/watch?v=Waj_2J2tK1Q

Po genialnym filmie z Nassimem nie dostałem żadnego komentarza, więc widać siły w narodzie nie ma :)

A ten filmik, poza aspektem obecności pewnej zakazanej substancji, pomoże Ci właśnie spojrzeć na siebie inaczej... nie musisz nic brać, wystarczy Świadomość.
http://www.youtube.com/watch?v=2Ed1anZXQSU

PS. Miło mi poinformować, że stuknęło nam 300 postów :)) a liczba stałych Czytelników wynosi blisko 1300 :)) DZIĘKUJĘ :) nasz blog nadal odwiedza =/-1000 osób dziennie :D

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

sobota, 18 maja 2013

Och Angela...


Ponieważ w internecie gruchnęła wieść, że pani usunęła profilaktycznie obie piersi z obawy przed rzekomo "85% ryzykiem" tudzież pewnością wystąpienia u niej raka piersi, czuje się w obowiązku coś o tym napisać, ponieważ i tak dostaje maile od zatroskanych pań.

Po 1 - nie pytaj się mnie, czy masz zrobić tak, bo nie mogę pomóc ani tym bardziej podjąć za Ciebie decyzji. Z tym pytaniem musisz udać się jedynie do lekarza swojego albo jakiegoś mądrego lekarza.
Po 2 - nie wiem skąd i na jakiej podstawie wyliczono ową 85% pewności tudzież ryzyka. To, że linia genetyczna jest obciążona NIE ZNACZY NIC. Aby było jasne, dla mnie to żaden argument, ale miej swój rozum i to sprawdź sama.
Po 3 - nie jesteś i nigdy nie będziesz Angeliną, jej matką i babką, i nie mówię Ci tego, aby Ci sprawić przykrość, ale chodzi o istotę JESTEŚCIE INNE
Po 4 - rozbrójmy Twój strach... i jej strach i w ogóle dajmy sobie spokój w końcu z idiotą.
1- Twój strach wynika w większości z braku wiary w siebie oraz braku kontaktu z własnym ciałem. Jako kobieta i tak masz lepszy kontakt niż wielu facetów chociażby z racji menstruacji, które ciało sygnalizuje Ci na długo wcześniej, więc po prostu je znasz. Macierzyństwo dokłada kolejną porcję do koszyczka z napisem "Świadomość ciała". Dlatego proszę po raz setny, bez względu na to czy jesteś zdrowa czy już pacjentką - poświęć czas i uwagę na pracę nad sobą. Nazwij to jak chcesz, terapią, psychoterapią, terapią somatyczną etc Miej w końcu w dupie co powie mąż, ksiądz, przełożony i koleżanki z pracy oraz sąsiadki. Właśnie na tym polega choroba naszego społeczeństwa. To nie rak nas toczy, ale samotność. Tak bardzo wpojono w nas gówniane pojęcie "uważaj co inni o Tobie pomyślą", że wielu nigdy nie zrobi nic bez uzyskania społecznej aprobaty. Niestety to tak sama społeczna większość, która ma wiecej wymówek niż argumentów, aby nadal ze swoim życiem nie zrobić nic. Średnio wykształcony człowiek w ciagu doby ma ok 70,000 myśli. Tak gdzieś zmierzono (nie Piotrze, nie mam źrodła informacji :) Ile myśli tej osoby zajmiesz Ty ze swoim "wybrykiem" jeśli ta osoba żyje cały czas w swoich problemach po uszy i swoich zmartwieniach ?? A i zawsze możesz powiedzieć coś, co ja mam przygotowane na takie okazje (działa zawsze !!) "Jeśli Ci przeszkadza to co robię, zajmij się swoim życiem, bo ja swojego mam już dość". I usuwa z przestrzeni życiowej ludzi malkontentów, którzy sa hamulcami w rozwoju. Oczywiście nie omieszkają okazać świetego oburzenia, ale pamiętaj O SWOIM CELU. Mówiąc inaczej... jeśli w Twoim wnętrzu istnieje obszar (cokolwiek), co napawa Cię przerażeniem - zrób coś z tym, a nie zamiataj po raz kolejny pod dywan !! Czy to jest aż takie proste ? TAK !! TYLKO TRZEBA W KOŃCU CHCIEĆ COŚ ZMIENIĆ !! Gdy mi ktoś kiedyś napisal w mailu "że nadal się boi, ale teraz lęk jest oswojony" to niestety skończyło się ciężkim mailem zwrotnym. Powiedz mi... czy zamiast oswajać swojego lęku, co jest tak modnie lansowane w gównianych kolorowych pismach, nie lepiej po prostu się go pozbyć ??? Tak, wymaga to nakładu sił, czasu i środków oraz osobistego zaangażowania w proces zmiany, ale zobacz, co kładziesz na szali ?? Podoba Ci się życie z lękiem  starym druhem ?? czy jednak fajnie jest, gdy w ogóle go nie odczuwasz, a życie nabiera smaku sprzed lat i w końcu można z podniesioną głową spojrzeć przed siebie ? Czytam teraz pewną ksiązkę w której powiedziano jasno "naszym życiem rządzą dwa prawa: chęć doświadczania przyjemności i chęć unikania bólu. Aby coś ZMIENIĆ zazwyczaj poziom bólu musi przekroczyć normy przez nas akceptowane". Jakie to proste  Więc może poziom bólu i niewygody nie sięgnął jeszcze u Ciebie maksimum ?
2-  pacjenci powinni mieć zakaz porównywania się z innymi. Niestety w przypadku celbrytów i tych, którzy śledzą ich życie z zapartym tchem, co jest okraszone newsami na szklanym ekranie  - można bardzo często dostrzec jedno prawidło "ojeeeejjj, jeśli ona to zrobiła to może i ja powinnam..." TAK ? NIEEEEEEEEEEEE !! Niestety w tym przypadku działa mechanizm porównywania się na wielu polach, posiadanych pieniędzy, dostępu do lekarzy, w końcu Angelina ma kasy jak lodu więc może sobie pozwolić na najlepsze kliniki, a jednak... czegoś tam zabrakło...
3- zabrakło Świadomości tego czym jest nowotwór. I teraz dobijemy "gada". Pamiętasz z wcześniejszych postów oraz filmów, gdy puszczałem film, który rozbrajał nowotwór piersi z punktu widzenia Germańskiej Nowej Medycyny. Tam było dokładnie opisane, czemu, jakie warunki, emocje, programy, uczucia... dlaczego w ogóle pierś. Czy Angelina mogła mieć dostęp do takiej wiedzy ? mogła, bo inteligencji jej odmówić nie można. Czy miała ? wątpię,  sądzę, że nigdy by tego nie zrobiła i to że otacza się najdroższymi lekarzami nic dla mnie nie zmienia. W Stanach akurat zachorowalność na raka jest 4 x wyższa niż w Polsce. Medycyna niekonwencjonalna jest szczególnie tępiona, chyba, że przynosi zyski (jak kapsaicyna w kapsułkach za 20,000 baksów)  Dlaczego ? bo tak ten kraj jest urządzony i już. Dr Gerson właśnie ze Stanów musiał uciekać do MX, wiedziałaś ? Dr Ashkar równiez został aresztowany pod zarzutem nielegalnej praktyki lekarskiej, mimo, że nikogo nie leczył, tylko dzielił się swoją recepturą, a pacjenci ja stosowali na własne życzenie. Dr Burzyński od lat walczy z agencja dr leków i żywności, aby zarejestrować swoje antyneoplastony. A u nas jest inaczej ? Dr Rybczyński, który zaledwie jednym naturalnym preparatem wyleczył  > 1300 osób został pobity tuż przed wystąpieniem w TV a jego biuro splądrowane. Zresztą napisał książkę wydaną bodaj przez PWL, więc masz okazję poczytać. Zatem teraz na chłodno... bez emocji, które sączą się z TV... 
4-  w 2009 r. w COI w Wawie odbyła sie konferencja zorganizowana przy współudziale Fundacji VIVA nt roli genów w chorobie n. Z plakatu jasno wynikało, że "obciążenia genetyczne stanowią zaledwie 15% realnego ryzyka zachorowalności". Wykładowcami byli naukowcy z Cambridge, więc to żaden wiejski przysiółek. Mówiąc inaczej, geny tylko ładuja pistolet, ale to Ty pociągasz za spust. W jaki sposób ? no cóż, odpowiedź jest prosta w sumie: styl życia, bycia, higiena psychiczna, stres, odżywianie, emocje, związki... łapiesz ??
5- zatem CO powinnaś zrobić, mając w swojej linii rodowej obciążenia genetyczne... odpowiedź jest jedna i krótka: świadomie dbać o siebie. O swoje ciało, psychikę, pożywienie. Włączając w to również pozbycie się lęku, którym jest Twoim udziałem, ale został Ci skutecznie wszczepiony... tylko teraz najważniejsze... dbając o siebie z NIE z OBAWY przed chorobą czyli "piję sok, aby nie zachorować"... tylko z CHĘCI ZACHOWANIA ZDROWIA... widzisz kolosalną różnicę ?? dzieli je przepaść. 1szy scenariusz przypomina studenta, który ma wejść na egzamin i mówi "żeby tylki nie dostać 4. pytania..." wchodzi i co dostaje ? 4 :) 2gi scenariusz to ukłon w stronę swojego ciała.... a kiedy z nim rozmawiałaś ?? TAK TY !! Nie Kryśka, nie Baską, nie pani z mięsnego, a TY ! więc skąd wiesz, że nie ma Ci nic do powiedzenia ??
6- to teraz z drugiej strony patrząc... wierząc w siebie, w umiejetności swojego ciała, mając komplet informacji nt profilaktyki i wiedzy nt zjawiska zwanego nowotworem zarówno od strony psychicznej jak i fizjologi, czy nadal lęk jest tak wielki ? czy okazał się kolejną medialną bańka mydlaną, która nie wiem co ma zrobić... bo mam nadzieję, że nie doprowadzić do profilaktycznej mastektomii. Chyba, że czujesz taką potrzebę... wtedy znaczy, że w ogóle nie lubisz swojego ciała a to kolejny temat do pracy nad sobą :) Ja ze swoim ciałem dogadujemy się od lat, nadal nie jest idealnie, ale w porównaniu z tym, co było a co jest... przepaść. Ale zawsze masz prawo dokonać własnego wyboru. Na temat mammografii napisał dość dosadnie Newsweek albo Wprost 2 lata temu, poszukaj u nich, napisz do redakcji, dowiesz się ciekawych rzeczy, temat był na okładce. Ale zawsze masz prawo dokonać własnego wyboru.  I nikt Ciebie nie oceni ani nie potępi. Po prostu zrób to świadomie, a nie dlatego, że taki jest kolejny trend. Chyba, że podążanie za Angelą jest Twoim rytuałem to wtedy po prostu współczuję.
A jeśli nadal nie wiesz o co mi chodzi... przypomnij sobie TEN post:
http://leczenieraka.blogspot.com/2011/08/rozmowa-z-ciaem.html

Filmik nt GNM i raka piersi znajdziesz chyba w Filmotece. A z pewnością na YT.


  
 


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 13 maja 2013

Garść dobrych wiadomości...


Najpierw antyrakowe jabłka :) zresztą nie tylko jabłka... większość, jeśli nie wszystkie rośliny i owoce zawierają drogocenne substancje, których nie ma w mięsie ani chlebie pszenicznym. Niewiele osób wie, ze zmienione komórki gina pod mikroskopem w ciągu 15 min potraktowane wyciągiem z czosnku, ale spokojnie, do tego trzeba mieć zdrową wątrobę itd itp
Poza tym być może pamiętasz, gdy pisałem o geniuszu wody utlenionej, że dr Nieumywakin powiedział "3/4 żywności roślinnej jest zasadowe", a nie jak w przypadku mięcha zakwaszające (!) organizm. Wniosek stąd płynie prosty, gdybyśmy potrafili (a możemy) stworzyć sobie warunki naszych dziadków.. bylibyśmy zdrowi i w dodatku szczęśliwi, bo okazało się, że osoby pracujące w ziemi (ogrodzie, działce, polu...) wchodzą w kontakt z bakterią, która pobudza wytwarzanie endorfin :) Zresztą sądzę, że podobnych efektów możesz się spodziewać również po słynnym Citrosepcie, czyli wyciągu z pestek grejfruta, wiele mam stosuje go zimą przecież.
http://tylkomedycyna.pl/wiadomosc/ekstrakt-jablek-skuteczniejszym-lekiem-raka-niz-chemioterapia

Olej kokosowy nie tylko na cerę...
http://tylkomedycyna.pl/wiadomosc/olej-kokosowy-posiada-niezwykle-mozliwosci-lecznicze

Udowodnione właściwości ćwiczeń jogi - a to kolejny argument na wszystkie antyargumenty.
http://tylkomedycyna.pl/wiadomosc/joga-poprawia-odpornosc-poziomie-genetycznym

A tu genialna strona o obliczach naszej żywności, czyli to czego nie powie Ci reklama, a producent nie chce, abyś się o tym dowiedział:
http://www.akademiawitalnosci.pl/jedz-pij-zuj-i-cho-ruj-ty-i-twoje-dzieci/

Dla miłośników cukru :) http://www.akademiawitalnosci.pl/cukier-juz-nie-krzepi/

Dla miłośników kłamstw nt. białka zwierzęcego :)
http://www.akademiawitalnosci.pl/mit-diety-zbilansowanej-czyli-uzaleznieni-od-jedzenia/

Oraz o płukaniu i myciu owoców:
http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/

Aaa, jeśli ktoś ma zastrzeżenia co do treści i podstaw naukowych płynących z ww. art. proszę żale i bóle kierować do redaktora :) Mnie nie trzeba przekonywać. Czasami trzeba natomiast zderzyć się ze ścianą, aby otworzyć oczy, lub po prostu zachorować.

Aha, dla przeciwników medytacji (dot postu o jodze), którym to słowo kojarzy się tylko z jednym... medytujesz nieświadomie minimum 2 x dziennie, tuż przed snem i zaraz po przebudzeniu. Więc jeśli nie zweryfikowałeś jeszcze swoich poglądów, to może trzeba im się przyjrzeć jeszcze raz. Oczywiście najlepiej robić to świadomie, ale to inna bajka. Podpowiem tylko, że w stanie tzw. alfa, gdy Twój mózg zwalnia mamy dostęp do o wiele większego potencjału umysłu niż w zakresie fal o szczebel wyżej.
O falach mózgowych pisałem szczegółowo w ub. roku dając do pobrania niezwykle energetyczną muzykę.
Wszak dla mnie e=mc2 to nic innego jak stwierdzenie, że energia to przyspieszona odpowiednio materia. Co i tak potwierdza nauka, wiec nie ma co udowadniać.

Świadomego smacznego :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

sobota, 4 maja 2013

[Filmowa sobota] Tam, skąd pochodzisz...


Przedstawiam Ci arcydzieło sztuki filmowej.
Nie było o nim głośno, bo jest dla koneserów, w dodatku bez słów.
Tak, bez słów :)
Za to z muzyką, że.... oooo... wyrywa problemy z korzeniami.
Film opowiada o Tym... jak inni szukają kontaktu z Tym.... jak się z Tym komunikują... na świecie.
Dla mnie arcydzieło. Bezwzględnie.

http://youtu.be/r6tJjZpwUZ8







Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

piątek, 3 maja 2013

Móc spojrzeć inaczej....

Nie wiem czemu słowo "móc" kojarzy mi się w lini prostej z Moc...
Ale do rzeczy.
Aby wyzdrowieć należy
1- wyjść poza schemat
2- zmienić paradygmat postrzegania zjawisk
3- porzucić własny (dotychczasowy) umysł.

Tak naprawdę wszystkie trzy punkty ww. to jedno i to samo.
Słowem kluczem jest Zmiana Postrzegania.
Niestety zmiana nie będzie możliwa, bez realizacji pkt. 3, albo choć próby (tak naprawdę to nic trudnego, mogę dać instrukcje jak ktoś chce). Wtedy automatem realizuje się p. 1 i osadzamy siebie w nieco innym schemacie. Do poza-schematycznego funkcjonowania potrzeba olbrzymiego zaufania do Boga, Życia, Samego Siebie i po prostu poczucia bezpieczeństwa w samym Życiu. Stać na to niewielu, więc bezpieczniej nam się poruszać zawsze w wyznaczonych granicach. To tak jak dziecko, które prowokuje, aby wyznaczyć mu granice. Nie dlatego, że chce wygrać, ale dlatego, że chce się poczuć bezpiecznie "mogę odtąd.... dotąd".

Niestety również dla pacjenta, aby zrealizować p. 2 potrzeba pogadać ze swoim umysłem i porzucić lęk. Tu znowu pojawia się kołowrotek i koło zamachowe wrzuca nas do p. 3, w którym ów lęk jest zawarty. Jeśli nie rozumiesz tego, co piszę, nie szkodzi. Zrozumiesz. Czasami "brak rozumienia" to kolejny sprytny mechanizm obronny osobowości, aby właśnie zmiana się nie dokonała. Ot taki psikus.

Niestety również dla pacjenta, aby zrealizować p. 2 potrzeba odrobinę samoświadomości, czyli czegoś, czego nie uczą nas od dzieciństwa. Samoświadomość zaprowadzi nas do stwierdzenia, że "lęk to iluzja". A skoro jest iluzją... jest tylko wrażeniem, jest emocją w nas odbijaną niczym obrazki na kliszy foto. Wydaja się realne, ale w rzeczywistości to tylko odbicia z przeszłości prawda ??
Proste ? bardzo :)
Z własnymi uczuciami nie chcemy się konfrontować, bo się boimy. Pamiętam bez mała setkę maili w których KAŻDY z proszących o pomoc pacjentów był w stanie przyjąć najgorszą w smaku miksturę, ale gdy mówiłem o KONIECZNOŚCI PSYCHOTERAPII słyszałem tylko syk "że to nie dla mnie", "ja to wszystko wiem...". Zatem skoro wiesz, czemu nadal chorujesz ? powiem Ci. Ponieważ wiedza to poziom intelektu i umysłu, a Ty powinieneś zejść do poziomu emocji. Ot i odezwał się stary znany lęk :)
Widać go ? zazwyczaj przypomina ściskanie w dołku jak przed klasówką albo pierwszym pocałunkiem (na trzeźwo) :) To skoro już go CZUJESZ (a nie myślisz o nim) w CIELE weź głęboki oddech i... z powoooolnym wydechem zwróć uwagę właśnie w to miejsce. Energia oddechu podąża zawsze za Twoją uwagą. Zawsze ! Jeśli masz napięty mięsień, możesz zrobić dokładnie tak samo. Nie wiem czemu ćwiczenia takie uwielbiają dzieci, a dorośli od których dzieci powinny się uczyć... beton. Hmmm.
Ale dorosłych zostawmy sobie, byle nie niszczyli psychiki młodego człowieka karmiąc go wizją "złego świata".

I tak jak z lękiem ww. tak i z raczkiem można pracować. No to teraz powiało grozą co ? :)
Bo nie dość, że uciekasz przed nim, walczysz, nazywasz od najgorszych, płaczesz przez niego to jeszcze każą Ci się z nim spotkać w jednej przestrzeni. Wielu niestety bez przygotowania spotkanie by przegrało w 3 sek. To, co jest w Twojej głowie nt. słowa "rak" jest TYLKO opiniami zasianymi przez innych.
Uczyłeś się świata od rodziców, opiekunów, babci, dziadka, księdza, a później od kolegów, autorytetów, idoli, aż w końcu wydawało Ci się, że "sam podejmuje decyzje" więc słuchałeś TV i radia.
No to teraz pytanie klucz... czy wiesz, ile jest Ciebie w Tobie ? Zastanawiałeś się kiedykolwiek, skąd myślę, że "rak jest...", "świat jest...", "moje życie to..." ?
A jeśli nie wiesz, to skąd wiesz, że źródłem jesteś Ty.

A skoro źródłem nie jesteś to możesz to zmienić, wiesz o tym prawda ?
To nic innego jak neurochemiczny zapis w Twoich zwojach mózgowych.
Poza karmicznym zapisem, który ze sobą przynosisz, jesteś pod wieloma względami czystą kartką.
No to teraz skoro oddaliśmy Ci trochę władzy nad swoim życiem...
proponuję Ci, abyś odpowiedzial sobie na pytanie:
Co mnie powstrzymuje, abym pozbył się choroby już dziś ? sam ? tak, sam.
Teraz do głosu dojdzie Twojego alter ego i może powiedzieć (wklejam scenariusze):
- "tylu ludzi umarło na raka..." - no to co, że tylu, nie jesteś nimi, Jesteś Sobą.
- "pan doktor powiedział, że mój przypadek jest nieuleczalny" - na tym blogu było wiele przykładów nieuleczalnych przypadków, które byly "nieuleczalne" w myśli opinii autorytetu (o kurcze, mamy kolejny autorytet), więc skoro oni mogli, czemu Ty nie możesz ? Niestety dla Ciebie słuchającego takiego objawienia, wielu lekarzy, jeśli nie większość opiera się na statystykach i przenosi opinie z doświadczeń z innych pacjentami na Ciebie.  W Jego głowie toczy się proces podobny do Twojego, gdy porównujesz się z innymi, aby nie powiedzieć taki sam !!! Więc dlaczego lekarzowi przyznajesz większe prawo do decydowania o swoim życiu niż samemu sobie ??? Nie, to nie znaczy, że nie masz paść na ziemię, płakać i walić w poduszkę, wku**iać się na wszystko dookoła i wyzywać wszystkich, ale niech Ci w końcu przejdzie :) a później do roboty :)
- "bo nie wierzę w siebie" - wiara w siebie jest uzależniona w wielu momentach od wychowania Ciebie jako dziecko. Jeśli byłeś często karcony, wyśmiewany, ignorowany w odpowiedzi na Twoje dziecięce inwencje i pytania... to możesz tak się czuć. Ale wiesz co ? jest na to sposób. Dałem go jakiś czas temu na tym blogu, nazywa się "komunikaty dobrego ojca i dobrej matki" - poszukaj. Nie zaszkodzi spotkanie z kimś, kto pomoże Ci dokopać się głębiej, ale na początek zacznij od swojego wewnętrznego dziecka.
- resztę dopisz sam...

I teraz w ramach zmiany paradygmatu myślenia, abyś mógł spojrzeć na siebie inaczej... jako istotę JEDNAK pełną mocy, a nie taką, która wypadła Bogu spod ogona albo którą wypluł jako pył to Piotr przypomni Ci cytat z Ks. Rodzaju cytowany tu tak często "I stworzył Bóg człowieka na obraz swój.....". A na marginecie mówiąc... gdzie podziała się Twoja wiara właśnie teraz, gdy masz przed sobą taki egzamin ? i skąd wiesz, że to nie jest doświadczenie godne Hioba ?

I zaczynając od zmiany otoczenia... w końcu i tak jesteś jego częścią... zobacz ten film. Prezenter jest geniuszem. Otrzymał od środowiska naukowego prestiżową nagrodę CASIUS. Poza tym, że go kocham za jego wkład... da Ci nieźle popalić, jeśli chodzi o naszą wizje świata :)) Pozwól tej zmianie zaistnieć w sobie, dalej będzie lepiej. 
Film puszczam od 34 minuty, ale to seria wykładów, więc jest tego 7 godz z pl napisami :)
http://youtu.be/Ku3QRroR5vU?t=31m54s

A gdy zmieni się Twoje spojrzenie na świat, zmienisz postrzeganie samego siebie i po prostu będzie lżej.

Świadomego smacznego :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.