wtorek, 24 grudnia 2013

Nie złożę Ci życzeń !


Drogi Czytelniku Przyjacielu,

Nie złożę Ci dziś życzeń, abyś nie pomyślał, że w taki szczególny
sposób myślę o Tobie tylko raz w roku.
Nie złożę Ci dziś życzeń, abyś wiedział, że jesteś dla mnie Kimś
Ważnym i często o Tobie myślę... nie tylko Dzisiaj,
Nie złożę Ci dziś życzeń, bo nie chcę odzywać się tylko raz w roku,
ale mieć z Tobą kontakt.
Nie złożę Ci dziś życzeń, bo zawsze życzę Ci Wszystkiego, co
Najlepsze, nie tylko Dzisiaj.
Nie złożę Ci dziś życzeń, abyś wiedział, że w ten sposób też można :)
bez poczucia winy.
Nie złożę Ci dziś życzeń, bo wiem, że to, co Nas łączy (jakkolwiek to
dziwnie brzmi :)) nie wymaga specjalnych okazji, aby "to coś"
podtrzymać.
I Nie złożę Ci dziś życzeń, bo w Nowym Roku będziemy mieli jeszcze
wiele okazji aby to zrobić, wszak Nowy Rok trwa cały Rok :))
I Nie złożę Ci dziś życzeń, bo... czasami Cisza potrafi wyrazić więcej
niż tysiąc słów.

Ale wiedz, że bez względu na to, że nie dostaniesz dziś życzeń ode mnie - oczami wyobraźni widzę Ciebie żyjącego w Zdrowiu, Miłości, Obfitości i Spełnieniu przepełnionego Radością z Małych Chwil oraz Świadomością tego, że całą resztę można kupić, dostać lub nauczyć się.

Przytulam Cię mocno do Serca
Grzegorz


PS.
Pamiętaj, że jutrzejszy dzień jest raz w roku. To również symboliczne przebudzenie słońca. Jeśli chcesz coś załatwić ze swoją podświadomością umów się na intencjonalny post, że np "do wieczora nie wypiję kawy, ale za to...."- ona lubi takie zabawy. I pamiętaj proszę o starym, choć już coraz rzadziej praktykowanym zwyczaju śpiewania, a symboliczny talerz dla wędrowca niech znajdzie swój wyraz choćby w kromce chleba, którą wręczysz komuś na dworcu lub pod kościołem, bo kto daje ten dostaje dwa razy, ale z Serca. I pamiętaj... w rezultacie dajesz zawsze sobie. W naszym świecie pokarmu wystarcza dla wszystkich, tylko jest źle dystrybuowane, bo po prostu komuś na tym zależy. 

Tekst jest mojego autorstwa AD2010 i zezwalam na jego kopiowanie. Będzie mi miło, jeśli podasz również ich źródło :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

wtorek, 17 grudnia 2013

GENIALNA KSIĄŻKA NA PREZENT I ŚWIĘTA !!


Czy istnieje życie po śmierci ? jak TAM jest ? co się z Nami dzieje po przejściu na tą słynną "drugą stronę"... a co się czuje, jeśli można.... wrócić ? i o wszystkim co tam się wydarzyło opowiedzieć ?
a co jeśli owa Podróż zdarzyła się naprawdę i dała Moc uzdrowienia z Nu w stanie wobec którego lekarze nie pozostawiali wiele nadziei ?
a co jeśli czytając ją możesz doznać Przebudzenia i olśnienia uruchamiając drzemiące w Tobie siły ?

Przetłumaczona na 36 języków świata !
Historia poruszająca do szpiku kości, wyśmiewana przez wielu, ośmieszona przez religie i medycynę... a mimo to wydarzyła się naprawdę i puka teraz do Twoich drzwi.

Przekład na język polski w wykonaniu naszej blogowej koleżanki :))) dziękujemy Kamilo :)

Idealna na prezent dla Wszystkich tych, którzy stracili nadzieję albo zaczynają wątpić, bo ktoś ich okłamał, że "to silniejsze" albo kto inny "wie lepiej"... nie wierz kłamcom. "Na początku było Słowo...." więc wykorzystaj jego potęgę !


http://www.tinyurl.pl/?Yg9EhTnQ


Książka porusza temat... o którym na tym blogu była mowa kilkadziesiąt razy... MOŻLIWOŚCI ZMIANY ! Z precyzją chirurga obala mity dotyczące "drugiej strony", daje upust Twojej wyobraźni i przede wszystkim skłania do myślenia.

Anita żyje wśród Nas i ma odwagę opowiedzieć Ci historię, jakiej dotąd nie czytałeś ! To taka sama osoba jak Ty i Ja... ale już odmieniona.

Masz odwagę wyruszyć w pasjonującą podróż wgłąb własnego wnętrza i spotkać się z samym sobą ?

GORRRRĄCO POLECAM na każdą okazję ! ale dziś szczególnie !

Dla osób, które nie zauważyły linki do książki: http://www.tinyurl.pl/?Yg9EhTnQ
Wysyłka w 24h, więc zdążysz, aby poczytać ją do poduszki lub jeszcze pod choinkę :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 15 grudnia 2013

Strach to oszustwo !


W ramach fundowania sobie życiowych przełomów... wczoraj odbyłem spacer po ogniu :) dość niezwykłe przyznaje. Po ang. nazywa się to firewalk i pod taką nazwą znajdziesz też ewent. opisy w necie. Aby uświadomić Ci co się "robi" w trakcie takiego spaceru... stoisz boso przed "dywanem" utkanym z rozżarzonych do czerwoności węglików... masz przed sobą jeden cel... przejść albo zawrócić... ale przecież nie przyszedłeś tu, aby zawracać... bo to co było już znasz... a to co przed Tobą jest bardziej intrygujące niż cokolwiek co do tej pory spotkałeś, w końcu to ogień :) a ten ma temp. kilkuset stopni...
Jeden z obrazów co tam się dzieje :)
Zdjęcie z http://integritydividend.com/wp-content/uploads/feet-only1-300x230.jpg

Serce nieco przyspiesza, podnosi się ciśnienie, do mięśni napływa tlen, a wątroba uwalnia glikogen, aby przygotować się do ucieczki, zaczynasz funkcjonować w trybie "uciekaj albo walcz" znane ? :)
Ale w całym tym procesie (który nawiasem mówiąc jest pewnego rodzaju ceremonią, która ma swojego przewodnika) jest coś intrygującego... z jednej strony próbujesz ubrać tę sytuację w CAŁY bagaż doświadczeń z dzieciństwa i przeszłości, oczywiście szukasz zyliona wymówek, że przecież to "niemożliwe"... pamiątki poparzeń nosisz przecież na ciele jeszcze do dziś... a tu nagle widzisz jak inni przechodzą i... nic im nie jest... Proces czasami trwa... pomaga pieśń, która kończy się słowami "strach to oszustwo...". I przyznaję, że było to jedno z najbardziej wyzwalających i terapeutycznych doświadczeń w moim życiu :) Przeszedłem.... 12 razy :))))))) bez bąbelka, ani nawet pęcherzyka.
Za każdym razem z inną intencją. Płakałem chyba ze cztery po każdym pochodzie, ale nie z bólu... ale z powodu dokonania się symbolicznej śmierci jaka właśnie miała miejsce. Właśnie idąc przez ten ognisty dywan zdajesz sobie sprawę, że Twoja rzeczywistość to oszustwo :) chociaż bardzo realne :) strach to oszustwo !!! i jest wytworem tylko Twojego umysłu... i zdajesz sobie sprawę przede wszystkim z tego, że TEN SAM UMYSŁ, który przed chwilą podsuwał Ci wszystkie powody dla których powinieneś zrezygnować... teraz jest Twoim kompanem w przełamywaniu własnego ograniczenia... ale najlepsze przychodzi później... stan głupawki... i wszechogarniającego śmiechu, bo nagle zdajesz sobie sprawę, że... to wszystko było wymyślone :)) wy-myśl-one !! więc jakkolwiek Twój kompan Nu napawa Cię strachem... wiedz, że niesie ze sobą bardzo ważną wiadomość, aby nie powiedzieć przesłanie. Jeśli nadal nie rozumiesz po co Ci "praca nad sobą" o której tyle mówię... to właśnie chociażby PO TO !! nie idę na układ pt "oswoić lęk", interesuje mnie zawsze 100% albo będę się czuł bezpiecznie albo trzeba zmienić metody. Co to za dziwna transakcja w oswajanie. co to w ogóle znaczy ?? Jeśli do pokoju wejdzie pies i narobi na dywan, czy bawisz się oswajanie leżących i śmierdzących odchodów ?? więc czemu robisz tak z własnym życiem ?? Strach jest oszustwem !! który sam wymyśliłeś, bo uwierzyłeś innym. Na pewnym etapie nie miałeś wyboru... ale teraz masz :) i zawsze miałeś !

Celuj w 100% zdrowia, tam jest Twój cel. Żadne półśrodki. Jak Nie Ty to Kto :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

sobota, 7 grudnia 2013

BARDZO BARDZO ważny artykuł !


Natrafiłem na ten post dziś, przeglądając zasoby bloga.
Szczerze mówiąc dziwię się, że nie rozwinęła się wokół niego dyskusja, ale cóż :)

http://eternityandfingerprints.wordpress.com/2013/05/22/leczyc-zeby-nie-wyleczyc-czyli-dlaczego-tak-niewiele-wiemy-o-witaminie-b-17/

LEKTURA OBOWIĄZKOWA !!!

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

środa, 4 grudnia 2013

Rozwiązanie testu...


Rozwiązanie: rubryka w której wypisałeś najwięcej odpowiedzi wskazuję Ci na decyzję, którą JUŻ podjąłeś. Jego rozwiązanie jest pomocne szczególnie w przypadkach, gdy nie wiesz "co masz zrobić" i rozpytujesz "po ludziach"... Jeśli nie zgadzasz się z tym, zbadaj ciężar gatunkowy każdej rubryki i wyjdzie niejako samo. Więc nagle może się okazać, że choroba może być i najczęściej jest wynikiem wewn. podjętej decyzji. Powrót do zdrowia wcale dla wielu nie okazuje się taki wspaniały, bo... znowu obowiązki, związek, praca, głupi szef, długi.... a tak się wszyscy ode mnie odczepią... i inne kwiatki.

Ten test możesz zastosować DO KAŻDEJ DZIEDZINY ŻYCIA, np. wyjazd do niemiec, aby opiekować się starszą osobą, wyjazd do tajlandii na plażę, wybór studiów, pożyczenie pieniędzy i... zdrowienie.
Test jest harkorowy, ale jeśli będziesz wobec siebie odpowiednio szczery, wiele rzeczy zrozumiesz.


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

wtorek, 3 grudnia 2013

Jaką decyzję już podjąłeś ?


Dziś dam Ci bardzo dobrą okazję do tego, aby zweryfikować prawdziwość Twoich własnych deklaracji. Dzięki temu zyskasz wgląd w swoją prawdomówność. Dotyczy to wszystkich osób mówiących, że chcą pomocy, chcą wyzdrowieć, a jednak coś im nie wychodzi... no nie wychodzi, bo być może zbyt wiele korzyści jeszcze mają z chorowania. Tak tak korzyści. Znasz powiedzenie "paluszek i główka szkolna wymówka" ?

Zatem przystępujemy do pracy:
1. weź kartkę papieru  i obróć ją w poziomie
2. przedziel ją na najpierw na pół, lewej kolumnie nadaj tytuł "pozytywy", a prawej "negatywy".
3. następnie każdą połowę podziel na kolejne 2 rubryki i znowu nadaj im tytuł: pozytywy i negatywy,
w sumie masz ich 4, czyli 2 po lewej i 2 po prawej oraz rubrykę tytularną poz / neg.
4. linię środkową pogrub, aby wyraźnie oddzielała 1 od 2.

W skrócie to powinno wyglądać tak:
POZYTYWY ! NEGATYWY
POZ / NEG    !  POZ / NEG.
! - robi za linię środkową :)

Część techniczna zakończona, proste ?
Kluczem do sukcesu w tym ćwiczeniu jest ABSOLUTNA SZCZEROŚĆ WZGLĘDEM SIEBIE. Czyli odpowiadając na pytania, które zadam za chwilę, po 1- nie oceniasz odpowiedzi, 2- nie analizujesz, 3- nie zastanawiasz się nad ich udzieleniem, 4- piszesz, co Ci przychodzi do głowy. Jeśli "nic" to czekasz tak długo, aż się pojawi. U wielu osób "nic" będzie częstą odpowiedzią, co jest nieprawdą, a owo "nic" jest tylko wymówką, aby nic nie napisać i odwalić zadanie jako zakończone.

5. Teraz tak... stawiasz przed sobą problem / dylemat / decyzję np. zdrowie
W lewej dużej kolumnie pt pozytywy wypisujesz od myślników lub w punktach...
- wszystkie pozytywy tego, że jesteś zdrowy lub wracasz do zdrowia
- wszystkie negatywy tego, że jesteś zdrowy lub wracasz do zdrowia

W prawej dużej kolumnie pt negatywy wypisujesz od myślników lub w punktach... (przeciwstawiając mu przeciwne zjawisko)
- wszystkie pozytywy tego, że chorujesz lub nie masz zdrowia
- wszystkie negatywy tego, że chorujesz lub nie masz zdrowia

Ćwiczenie z pozoru wydaje się łatwe, ale trzeba sięgnąć do siebie głęboko !
Wypisujesz WSZYSTKO, co Ci przychodzi na myśl włącznie z "pierdołami".
6. Przeczytaj wszystkie punkty jeszcze raz.
7. Policz ilość punktów / odpowiedzi w każdej rubryce i podpisz u dołu strony.
8. Jeśli niektóre rubryki mają po tyle samo odp., oceń ich ciężar gatunkowy i zaznacz to np "!".

Rozwiązanie jutro, abyś nie podglądał :) WIĘC ZRÓB TEST !



Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

HIT! - Poznaj historię przemiany Pawła !

Przyznaję, że się wzruszyłem czytając to dziś.
Brawo brawo !!
Co wyróżnia Pawła spośród wszystkich tych, którzy próbują... bo niewątpliwie osiągnął on Sukces... a sądzę, że zaproszenie do telewizji dopiero przed nim :)
Zatem po 1 - Paweł chciał czegoś więcej nie godząc się na zastaną sytuację to 1szy krok do Każdej Zmiany,
po 2 - znalazł wokół siebie sprzymierzeńca (żonę) / towarzysza, który go wspiera
po 3 - MIAŁ CEL, który zwieńczony był wizją, obrazem
po 4 - przygotował się na zmiany dookoła siebie, w swoim życiu
po 5 - poddał gruntownej rewizji swoje doświadczenia z przeszłości (!)

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu"
"Największe szaleństwo przekraczania granic polega na realizacji marzenia w które wątpi każdy oprócz Ciebie" :)
oraz to co najbardziej mi się podoba, a co Paweł mówi o sobie: "Jestem SOBĄ. Mam otwarte podejście do Życia i dlatego nie ograniczam się i nie zamykam w żadnych ciasnych definicjach ani stereotypach."

Ale Paweł na swoim blogu napisał o czymś jeszcze... ja nazywam to Przełącznikiem w Tobie...
on ujął to takimi słowami: "I to jest właśnie jedyne nieszczęście człowieka: wciąż patrzy na zewnątrz, szukając, dociekając. I nie może znaleźć tego, czego szuka, bo na zewnątrz tego nie ma".  Mega mocne ! esencja kwintesencji klasyka smaku drażniąca zmysły z nutką dekadencji :)))

Paweł też jest kolejnym potwierdzeniem słów płynących z bloga wskazując na przeszłość jako źródło tego jak reagowało jego ciało. Twoje ciało to ekran na którym umysł wyświetla Twój film. Nie musisz mi wierzyć, bo mi to niepotrzebne, najlepiej sam to sprawdź. Spotkasz się z samym sobą, może popłaczesz, może odnajdziesz zranione dziecko w Tobie... no to co... ale czy spełnione i wolne od bólu życie nie ma większej wartości ?

A dla Naszych pięknych i stroskanych własną figurą Pań niech historia Pawła potwierdzona zdjęciami będą wskazówką, że bez siłowni, a mądrze i z głową i najważniejsze z szacunkiem dla własnego ciała też można :)) Skoro jeden może to zrobić, to każdy może. Jeśli chce :)

Psssst. Wyobraź sobie, że historia sukcesu Pawła zawędrowała za ocean i napisał o nim legenda nowojorskich drążków :)) 
A teraz przemówi sam Paweł :) wytłuściłem rodzynki moim zdaniem.
Chylę czoła !!
Cześć Grześ!! :)
To ja, Paweł. Napisałem do Ciebie jakieś 2 lata temu 1szy raz w sprawach problemów z ... w wyniku różnych złych rzeczy (dziś już wiem że to stąd;).
Chciałem Ci tylko przekazać jak wielką inspiracją stałeś się dla mnie Ty i Twój blog. To ciekawe, bo ani ja ani nikt z moich bliskich nie ma NU, a jednak coś mnie bardzo przyciągnęło do Twoich treści i czytam je regularnie i z wypiekami na twarzy:)
Zawsze coś od Ciebie chciałem, ale dziś to ja chce Ci coś od siebie dać:)

Pamiętam jak 1szy raz czytałem na Twoim blogu o strachu, o złych nieświadomych nawykach. Pamiętam, jak 1szy raz zobaczyłem, ze promujesz diete roślinną i wiesz co sobie wtedy pomyślałem? "Nie no, z całym szacunkiem za to co przeszedłeś Grzechu, ale chyba Ci się po drodze coś pokićkało... Zdrowy, silny bez mięsa? Przeciez od tego się chudnie do samych kości, traci mięśnie itp". Tak sobie myślałem: przejde na rośliny dopiero jakbym na coś zachorował, bo tak to się nie zmuszę, bez mięsa nie ma opcji, to jest BEZ SENSU.
No i co Ci powiem... Dziś już 4 miesiące nie pije mleka i nie jem mięsa (może WYJĄTKOWO jak mi braknie asertywności na jakiejś ważnej uroczystości rodzinnej... Ale już pracuje nad tym:). Te zmiany zachodziły bardzo stopniowo i dlatego przynoszą takie świetne efekty. Wsunę jeszcze rybę raz w tygodniu, jakieś jajka, ale staram się, żeby roślinki dominowały:) Czuje się ŚWIETNIE.

Zmiany zaszły na tak wielu polach, że ciężko mi to będzie teraz opisać. Mam nadzieję, że kiedyś się po prostu spotkamy i sobie pogadamy ;)
Ogromnym krokiem jest psychoterapia na którą chodzę od jakichś 2 lat i OTWORZYŁA mnie "na max", pomogła zrozumieć moją sytuację, destruktywne wzorce, blokady itp.
Ożeniłem się :) Mam Najwspanialszą Kobietę na świecie za żonę. I budujemy już teraz Swoje Życie, nikt niczego Nam nie narzuca. Czego chcieć więcej? :) I Żona moja, choć na początku się obawiała, też się przekonuje powoli do Plant Power:)
OK, więc było coś dla Duszy, dla Umysłu. Na koniec jeszcze Ciało:

Porzuciłem siłownię, gdy zdałem sobie sprawę, że traktuje ją jako zadanie, rywalizację i wymagam od siebie za wiele, co mi szkodzi. Od 4 miesięcy ćwiczę po prostu używając własnej wagi ciała, najczęściej na łonie natury (zima mi nie przeszkadza;). Wieszam sobie koła gimnastyczne na drzewie i do dzieła.
Efekty przesżły moje najśmielsze oczekiwania... Zamiast mięsa i siłowni - rośliny i własna waga ciała. Skutek - utrata samego tłuszczu (mięśnie zostają!), wyrzeźbienie i sprawność jakiej nigdy nie miałem. Lekkość:)

Jestem tak zainspirowany, że postanowiłem założyć też bloga, by motywować innych, by mogli poczuć się dobrze ze sobą. To niesamowite, czytam Twojego bloga i jakbyś uprzedzał to co ja chcę przekazać: że jesteśmy wartością samą w sobie, że nie potrzebujemy niczyjej oceny żeby BYĆ i czuć się ŚWIETNIE.
Wyobraź sobie, że nawet legenda nowojorskich drążków, Noel Vegan Fitness Star, zrobił video o mojej przemianie.. Jestem w szoku:)! Ale to wszystko już zobaczysz na blogu;)
Objawy bólowe/stresowe jeszcze miewam, wszak wzorce nie zmieniają się tak szybko. Ale w takim "środowisku" w jakim jestem teraz... Nie przetrwają zbyt długo.
Nie znam się na fizyce kwantowej... Ale chyba właśnie zadziałała i to KONKRETNIE:)
Grzesiu, wiele Miłości ode mnie i od Soni!!

Mam nadzieję, że kiedyś sobie pogadamy na żywo:)
Paweł

A może czyta nas jakiś dziennikarz z telewizji śniadaniowej albo fajnego magazynu dla Pań ? :)

Chciałoby się coś powiedzieć, ale słowa wydają się takie puste... Jest taka modlitwa, którą znał każdy z Nas jako dziecko zanim przywdział na siebie pancerz dorosłości i kazano mu być "dorosłym" i "śmiertelnie poważnym"... to chyba najlepiej odda atmosferę... "Panie, nie jestem w stanie Ci podziękować... bo zbyt małe są słowa moje, lecz przyjmij proszę moje milczenie... i naucz mnie Życiem dziękować".

Dziękuję Ci Pawle i Soniu za to, że Jesteście !
Dziękuję, że to czytasz.


PS.
Sprawdź jutro maila, przejdziesz przez bardzo ważny proces uświadamiający.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Pokonaj strach


Obiecałem sobie kiedyś, że tak często jak się da, najpierw będę testował na sobie, a później polecał to, co uznam za dobre i wartościowe. Poza tym mam nadzieję, że już się przyzwyczaiłeś do tego, że kiedy coś polecam to jest po prostu dobre :)

Jakiś czas temu poznałem Mariusza. Zresztą napisał do mnie ok 2 lat temu, ale odnaleźliśmy się dopiero teraz... na przejściu dla pieszych :)) Poza tym okazało się, że mieszka 100m ode mnie :))
Ponieważ życie dostarcza różnych przygód... postanowiłem z impetem pozbyć się strachu i przejść na jasną stronę mocy :) dlatego proponuję Ci (być może pierwszy) krok na drodze do pracy nad sobą. I to prostą, ale skuteczną metodą. I tak jak napisał Mariusz "samo się nie zrobi", więc narzekają, że nie działa tylko Ci, którzy się nie przykładali :)

Strona Mariusza:
http://www.pokonaj-strach.pl/blog/

A tu dla osób, które już wiedzą, czego chcą i są gotowe podjąć pracę nad sobą :)
http://wybieramszczescie.pl/index.html

Od razu mówię, że technika działa :) oczywiście po drodze umysł znajduje setkę pomysłów dla których "strach jest Ci potrzebny", ale właśnie na tym to polega... możesz WYBRAĆ JAK SIĘ CHCESZ CZUĆ. Niedawno powiedziałem Joasi z Gdańska "możesz czuć smutek, ale nie być smutna". Skrzywiła się, no bo jak to.... później się okazało, że jednak można :) Czasami trzeba zmienić punkt widzenia. Kiedy piszę, że pokonując Nu należy zmienić perspektywę... nie robię tego przypadkiem. Poza tym nie przypadkiem również nowotwór nazwaliśmy Nu... ma to swój cel. Jeśli nadal nie rozumiesz jaka jest różnica między starym podejściem a Nu... cofnij się kilka postów do tyłu w którym to wyjaśniam. Problemem nie jest samo Nu, problemem jest nasze przywiązanie do "tradycji myślenia" o nim !!! Inaczej trudno nam myśleć, bo to przecież nie-znane, a kto się odważy myśleć samo-dzielnie, gdy wokół ludzie wybierają strach ?

Trzymam za Ciebie kciuki, Moc jest w Tobie i była tam Zawsze !
Ja polecam, Ty wybierasz :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

środa, 20 listopada 2013

Jesteś Wartością Samą w Sobie !


Taka konkluzja zakotwiczyła się we mnie po przebyciu ostatniego warsztatu oddechowego o którym pisałem we Wroc.
Moc oddechu jest niezwykła i potężna ! Jeśli nigdy nie miałeś okazji skorzystać, polecam.

Choroba naszego świata polega na tym, że jesteśmy ładowani przekonaniem, iż koniecznie musimy jacyś być lub coś robić konkretnego, aby być.... wartościowi. Później trzeba oczywiście w oczach odbiorców na "społeczne granty" zasłużyć.... aby cieszyć się... życiem. Nieco chore, nie uważasz ? A nie widzisz ile napięcia w ciele przy tym wszystkim się gromadzi ? najpierw się spinasz, aby wejść na piedestał, no ale skoro już tam jesteś, to "nie wypada" Ci upaść, bo "co o Tobie pomyślą inni"... I pomyśleć, że taki stan rzeczy nazywamy normalnym !! A właśnie w takiej matni żyjemy i powtarzamy to z pokolenia na pokolenie bez zastanowienia, bo skoro inni to robią to cóż...
A jeśli nie musiałbyś na nic zasługiwać, nikim być ani nie robić nic konkretnego aby uznać swoją Wartość ? czyli po prostu wiedziałbyś wgłębi Siebie bez konieczności potwierdzania na zewnątrz, że jesteś po prostu Wartościową Osobą bez tych wszystkich dyplomów, oklasków, setki znajomych na fejsie i kilku innych rzeczy, których zadaniem jest pompowanie naszej samooceny... a ile spokoju i luzu się pojawia... wewnątrz... gdy nagle się okazuje, że nic nie musisz, a wszystko możesz, bo tak naprawdę zawsze mogłeś...

Co ma do tego Nu ? wszystko. Nu jest pytaniem o Zmianę. Napoleon Hill w swojej książce napisał "Jeśli w drodze do realizacji swojego największego marzenia pojawiają się upadki, to tak naprawdę Życie pyta Cię czy wierzysz w siebie dostatecznie mocno, aby owo marzenie zrealizować i ogłosić je światu". Inny mówca powiedział jeszcze coś bardziej genialnego (aż mnie dreszcze przechodzą) "Szaleństwo przekraczania granic polega na realizacji marzenia w które wątpi każdy, za wyjątkiem Ciebie samego". Więc parafrazując można powiedzieć, że Nu pojawia się w momencie, gdy Życie ma Ci coś więcej do zaoferowania, ale do tej pory albo tego nie widziałeś, albo nie chciałeś widzieć a z pewnością metody, które przyjąłeś "do życia" po prostu straciły termin przydatności do spożycia. Zobacz jak to jest (pisał o tym i Andreas i dr Servan i ja też), że wszystkie osoby, które przeżyły Nu... potraktowały to jako błogosławieństwo !! To dopiero szalone ! A może szalenie genialne ! Setki tysięcy osób rocznie opuszcza ziemski padół, gdy dopada ich Nu... ale może nie o Nu chodzi, ale o metody i sposób w jaki do niego podchodzisz ? w końcu co broni nam się zmienić ? lęk. Przed zmianą ? No nie do końca, zmian mamy za sobą kilkaset w ciągu życia. Więc przed czym ? przed nieznanym, które za tą zmianą się kryje. Ale kiedy każdą zmianę w życiu (w tym Nu) traktowalibyśmy jak wyzwanie, a nie jako problem ? już o tym pisałem z 10 razy. Gdy postrzegasz sytuację jako wyzwanie Twoja - TAK TWOJA -- Podświadomość zaczyna szukać rozwiązania. Gdy widzisz problem... no to d... stajesz przed ścianą, w dodatku taką, która istnieje tylko w Twojej głowie. No to kiedy bylibyśmy wolni... w życiu płynęlibyśmy wraz z nurtem rzeki niewielu rzeczom się opierając... łapiąc każdą sytuację jako okazję do wzrostu, rozwoju... gdy istniałoby w Nas wewn. przekonanie, że Wartość jest w Nas Samych, bez konieczności stosowania ozdobników. Być może dlatego podtytuł filmu o ks. Popiełuszku brzmiał "Wolność jest w Nas". Ale to samo dotyczy również Wartości w Nas, czyż nie ? Ale aby tak się stało... fajnie by było mieć poród bez przemocy, urodzić się w odpowiednim świetle i po chwili, aby dostawiono nas do cyca podpierając stópki... gdyby pępowinę odcięto dopiero, gdy przestanie pulsować oraz by mama była blisko tak bym słyszał odgłos jej bijącego serca... utopia ? całkiem realna wizja. A później, abyśmy dostali od "naszych bogów" wszystkie Komunikaty, których jako dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju... gdy tata mówi córce "jesteś piękną i pozwalam Ci w pełni przejawiać swoją seksualność", gdy mówi do syna "za każdym razem, gdy upadniesz pomogę Ci się podnieść"... i zawsze czuć się tymi wyjątkowymi. Utopia ? bardzo realne. Czego potrzeba ? świadomości ! A wtedy cały świat staje się placem zabaw, gdzie można realizować swoje marzenia i pragnienia. I gdziekolwiek pójdziesz, jesteś wolny od opinii i oceny innych ludzi, bo tak naprawdę nie potrzebujesz zwierciadła, aby potwierdzić swoją samoocenę... nie masz w sobie też arogancji, bo nie potrzebujesz nikogo poniżać, aby poczuć się lepiej (jesteś w końcu Wartością samą w sobie), nie musisz pompować swojego ego przez kolejne zabawki, które są tylko maską dla tego jak w siebie nie wierzysz... bo nie trzeba byś psychologiem, aby zobaczyć, że to kolos na glinianych nogach... a przy okazji... nie musisz walczyć w życiu z nikim, bo masz świadomość, że poradzisz sobie w każdej sytuacji... więc skoro ja mogłem... Ty też możesz :) jeśli u choć jednej osoby na Ziemi wystąpiła spontaniczna samoczynna remisja u Ciebie też może i lekarze znowu nazwą to "medycznym cudem", ale przełącznik jest w Tobie. Tak, w Tobie. Gdybyś miał teraz zamknąć oczy i zobaczyć przed sobą pulpit do sterowania swoich życiem, jaką wartość między zdrowiem a chorobą wskazywałaby wskazówka ? Zmień Wartość :) Zmień Ją w Sobie ! Jesteś Tego Warty Taki Jaki Jesteś ! i tak, Taka Jaka Jesteś też :))

Z Serca do Serca
Grzegorz

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 17 listopada 2013

Filmowa niedziela - budzimy Świadomość


Pierwszy film pokaż wszystkim schorowanym ciągnącym za sobą torby leków...
http://www.youtube.com/watch?v=v5jl-Be5UjQ




Drugi film pokaż samemu sobie, bo odczarowuje "twardość" Twojej real-ity.
Chcę, abyś mnie dobrze zrozumiał PO CO w ogóle wklejam takie filmy... gdy rodzi się mały człowiek jest jak czysta kartka. Do 6go roku życia można mu do głowy włożyć wszystko, albo zrobić geniusza albo psychopatę. Dlatego jestem przeciwny wypuszczaniu do szkół 5-latków w momencie, gdy ich mózg jest jeszcze TAK podatny na trening posłuszeństwa. Poza tym prawdę mówiąc, nic dzieciom to nie da, więc niech dziećmi pozostaną jak najdłużej. Pomijam obrzydlistwo rządu w postaci odrzucenia wniosku o referendum społeczne w tej sprawie. Zmiany, które zostały zapoczątkowane zamknięciem wielkiego cyklu czasu majów z końcem ub. roku wskazują, że jesteśmy dopiero na przednówku :) Zatem... przechodząc trening w rodzinie i społeczności uczymy się, że rzeczywistość jakaś jest w zależności od przekazanego programu. Ale na szczęście już wiesz, że ów program można zmieniać, niemalże dowolnie, chociażby dzięki odpowiednim afirmacjom. Gdy znajomi pytają się mnie dlaczego mam takie szczęście do ludzi odpowiadam im "Za każdym razem, gdy tego potrzebuję spotykam na swojej drodze kompetentne, uczciwe osoby gotowe mi pomóc" :)) oni nadal nazywają to szczęściem losu a ja świadomą kreacją :))
Zatem... z taką wizją rzeczywistości idziemy w świat dając wiarę... że tak właśnie jest. A ponieważ myśl jest sprawcza... tak się dzieje (o tym też było niedawno). Problem pojawia się w momencie, gdy życie nas zaskakuje i zestaw rozwiązań, który wynieśliśmy w drodze życiowych mądrości przestaje działać... wtedy jest płacz, zgrzytanie zębów i cierpienie... prawda jest taka, że o tym jak sobie radzić z Nu nie uczy nikt w szkole bo i po co, a to, że do 2030 r. 1 na 4 osoby będzie po diagnozie to już się nazywa "ryzykiem rozwoju cywlizacji".... dlatego ABY skutecznie poradzić sobie z NOWYMI wyzwaniami, trzeba WYJŚĆ poza obecny matrix. Należy po prostu zmienić paradygmat i przyjąć choć założenie "być może rzeczywistość wygląda inaczej" i właśnie to otworzy Ci furtkę do lepszego Ciebie, ale nie lepszego od innych.
Dlatego obejrzyj poniższy dokument koniecznie. Oglądaj z otwartą głową.... apokalipsa znaczy ujawnienie :) a nie koniec... za jakiś czas i tak wszystko się wyjaśni.

http://www.youtube.com/watch?v=Y4uhF08vIEo

Świadomego smacznego :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Historia naszej czytelniczki :)


Niech ten mail będzie przykładem, że spokój w takich sytuacjach jest szczególnie wskazany, a jeśli nie spokój to przynajmniej przytomność umysłu.

Zaczęło się od krótkiego listu...
Witam,
mam na imię..., właśnie dostałam skierowanie do chirurga na usunięcie zmiany barwnikowej. Mam problem,usuwać,czy nie...może terapia Gersona,proszę mi coś doradzić,będę bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam,
Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie mogę za nią podjąć decyzji ani tym bardziej sugerować rezygnacji z tzw. leczenia konwencjonalnego, co najwyżej dać wskazówki i poprowadzić kawałek dalej, aż się sprawa wyjaśni.

Następna odpowiedź (fragment):
W związku z tym mam ogromną prośbę,jakie pytania zadać lekarzowi,bo im więcej czytam,to mam większe obawy,jak powie wycinać...sama już nie wiem.Jestem w trakcie czytania Pana bloga...[...].
To, co powiedziałem uświadomiło jej, że tak naprawdę o swojej przypadłości wie niewiele, a dała się.... gdzieś zapędzić nakręcana przez własną gonitwę myśli i całą otoczkę zjawiska zwanego Nu, które poza tym blogiem jest nazywane 'r' :)

Te same pytania możesz zadać i Ty. Lekarzy dzielę na 2 grupy: takich, którzy nie lubią, gdy pacjent cokolwiek wie oraz tych, którzy takich pacjentów szanują i lubią, bo to zawsze dobrze rokuje, gdy pacjent się interesuje, niekoniecznie czytając fora w necie ;)
1- zapytac o jego doswiadczenia w tym zakresie, jesli chirurg to napewno bedzie chcial ciac, tylko dlatego, ze jest chirurgiem. Oni sie po prostu boja, ze pachwina jest blisko wezlow chlonnych pachwinowych i jesli sie zaogni to posieje dalej po prostu, dlatego wola dmuchac na zimne.
3- jesli to jest chirurg onkolog to na diecie niestety nie bedzie sie znal, chyba, że dobrze trafisz.
4- zapytac o poprzednie doswiadczenia z takimi znamionami
5- jakie dolegliwosci bedziesz miała po wycieciu i jak dlugo bedziesz ich doswiadczac, jakie stosuje się środki zaradcze.
6- czy grozi Ci rowniez usuniecie wezla pachwinowego, jesli tak to czy moze to ocenic teraz, jeśli to co jest kryterium.
7- dlaczego w ogole zmiana barwnikowa jest konieczna do wyciecia (kluczowe)
Tak uzbrojona w dozę pytań poszła na wizytę, której efekt samego mnie zaskoczył :)
Bardzo dziękuję za pomoc i blog,dzięki któremu zrozumiałam jakie błędy żywieniowe ja i moja rodzina popełniamy,dzięki któremu wiem jak dalej zdrowo żyć.
Dzisiaj miałam wizytę u chirurga onkologa,którego poleciła mi moja [...]...okazało się,że jest to zmiana nie onkologiczna, a mechaniczna, spowodowana obtarciem, zadrapaniem. Lekarz kazał obserwować, nie namawiał do usunięcia, powiedział,że jak będę chciała to można to wyciąć.
Na razie nie planuję tego usuwać...z pomocą męża będę/będziemy stosować odżywianie wg metody doktora Gersona i na pewno zmiana zniknie...i w ogóle będę się lepiej czuła.
Od 21.10.2013 jestem i będę wierną czytelniczką bloga.
Jeszcze raz za wszystko dziękuję.
Wszystkiego najlepszego.
I tak się okazało, że nie takie znamię straszne jak je malują :) Oczywiście nie zawsze tak bywa, czasami podejrzenia są uzasadnione, ale zanim zostanie podjęta decyzja, miej choć odwagę zadania pytań. To naprawdę wiele zmienia. Głównie w Tobie. I w ogóle... nie bój się rozmawiać z lekarzem. Niestety tak nas wychowano, że z lekarzy zrobiono małych bogów. Jak pokazuje praktyka przyznany im autorytet nie zawsze jest zasadny. Masz prawo zadać każde pytanie i czuć się bezpiecznie w takiej sytuacji, nawet jeśli wizyta potrwa godzinę. Jeśli pan dr da Ci do zrozumienia, że to "za trudne" tematy, poproś, aby wyjaśnił to "po chłopsku" prostym językiem (Twoje prawo, jego obowiązek), jeśli czytałeś dr Schreibera i Andreasa to wiesz, że to możliwe (!). A jeśli minie czas Twojej wizyty to nie odpuszczaj... w końcu biurokracja nie może być ważniejsza niż Twoje zdrowie (!) Mój lekarz rodzinny nie ma ze mną lekko :) bo wie, że byle odpowiedzią mnie nie zbędzie, ale po (1) daję sobie prawo do tego, aby pytać. Tak, sam sobie dałem to prawo. (2) daję sobie prawo do tego, aby nie wiedzieć, (3) daję sobie prawo do tego, aby uzyskać wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie pytania. Poza tym zwróć uwagę, że ostatni punkt jest przedmiotem oświadczenia, które podpisujesz przed zabiegiem (niekoniecznie w literalnym znaczeniu) "otrzymałem wyczerpujące odpowiedzi na zadawane przeze mnie pytania dotyczące zakresu, rodzaju i przebiegu zabiegu, jestem świadom konsekwencji z niego wynikających....." ale jeśli nie pytasz to możesz nie dostać odpowiedzi. A przecież chodzi o Twoje poczucie bezpieczeństwa, czyli stres, czyż nie ?

PS.
Ktoś się wybiera do tego wrocławia o ktorym napisałem w osobnym mailu ?

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

czwartek, 31 października 2013

Dotyk niewidzialnego, czyli jak to jest z tymi ciekami wodnymi ?

Dziś mam gratkę dla poszukiwaczy wrażeń oraz tych, którzy zawsze "coś czuli", ale bali się zapytać, albo nie wypadało, bo znajomi.... a samemu to tak jakoś...
Darek napisał artykuł o wpływie cieków wodnych na organizm człowieka.
Krótko, ale esencjonalnie. Z ciekami wodnymi jest jak z papierosami... wszyscy wiedzą, że są, ale każdy odwraca głowę...

W dodatku Darek, którego znam osobiście, ma dla Ciebie propozycję, jeśli mieszkasz w obrębie wrocławskim, legnickim i malczyckim :)) mianowicie sprawdzi Twoje mieszkanie bezpłatnie. Ale o szczegółach i detalach porozmawiaj z nim.

Artykuł z namiarem na Darka do pobrania niżej :)

Linka zwykła:
http://www.sendspace.pl/file/c036d182e58d01321b86115

(na środku - klikasz w tytuł dokumentu "Promieniowanie.doc" a następnie wskazujesz, gdzie na dysku zapisać dokument potwierdzając operację guzikiem "Zapisz" w oknie, które się pojawiło :)
Duże kolorowe guziki "Download" i "Start" etc to podpucha reklamowa :)



Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

środa, 30 października 2013

Piękny list :)))

Dziś wystąpi przed Tobą Bogna z grodu Kraka :)
W odpowiedzi na post wprowadzający "Nu"... dokonała pewnego podsumowania.
I szczerze mówiąc zapiera dech w piersiach :)))
Brawo ! :)

Witaj Grzegorzu,
Dawno nie odzywałam się, ale w odpowiedzi na to co napisałeś muszę coś powiedzieć. Przepraszam, że tak wprost i bezceremonialnie, ale uwielbiam Cię. Uwielbiam Cię za Twoje podejście, zmiany, wyłomy, … dawno nic mnie tak nie rozbawiło, jak Twoje, a teraz już nasze „Nu”. W podejściu do „Nu” myślę podobnie jak Ty, więc tylko dołożę do tego, co piszesz kilka swoich wspomnień i refleksji (będzie trochę retrospektywnie).
W pierwszym mailu do Ciebie (26.07.2011) pisałam:
„Wszystko, co nas w życiu spotyka i doświadcza (w tym „Nu”), jest INFORMACJĄ. Ta zaskakująca każdego i zaszyfrowana wiadomość jest bardzo ważną informacją, w części dot. wszystkich ludzi, a w części bardzo indywidualną /osobistą. Każdy sam musi dojść jej znaczenia i sensu, bo jak różne drogi prowadzą nas do podobnych doświadczeń, tak różnymi sposobami dojdziemy do zdrowia.”
„Od początku nie czułam potrzeby walki z tym nieproszonym gościem, a intuicja każe mi widzieć w nim, nie wroga lecz sprzymierzeńca.”
Stwierdzenie "Guz na esicy" było tylko lekarską diagnozą i nawet dziś brzmi dla mnie obco, niezrozumiale, bezosobowo. Zupełnie inaczej jest, gdy przypomnę sobie swoje uczucia, ciągłe pretensje, żale, złość, poczucie winy                                      i niedowartościowania, ... niezadowolenie z ogólnego stanu rzeczy, uczucie pustki i samotności – moją przeszłość.
Tutaj dodam, że udział w "Grupie Terapeutycznej wg Programu Simontona" zaowocował m.in. konkluzją, że to nie Nu” jest moim problemem, tylko to co do niego doprowadziło: moje myślenie, frustracja, blokowanie uczuć                             (żeby nie cierpieć), zaburzone poczucie własnej wartości dające o sobie znać w relacjach z innymi, …
Nigdy nie pasowały mi określenia typu: „choroba” „rak”, … bo czułam coś innego. Może dlatego w mojej głowie pojawiło się to inne znaczenie „Nu”, które już znasz:
R -  ROZWÓJ przez transformację
A -  AKCEPTACJA dzięki zrozumieniu
K -  KLUCZ DO ZDROWIA I DO SIEBIE
To bardzo istotne, co i jak wyrażamy. Z drugiej strony, choć słowa tak jak wszystko mają swoje znaczenie (i konsekwencje), nie należy przeceniać ich wartości. Gdzieś przeczytałam, że „słowa są jak szczeble w drabinie, po której              wspinamy się do celu, ale go nie zastąpią”. Jednak dzięki werbalizowaniu swoich myśli, uczuć i wymianie zdań określamy się, pogłębiamy wiedzę o sobie, krystalizujemy,… i w efekcie tego zmieniamy, rozwijamy i uzdrawiamy.
W moim przekonaniu, nie ma i nie może być też żadnej walki z „Nu”, bo „walka dodaje sił i wzmacnia to, z czym walczymy”. Lepiej zrobić wszystko co trzeba, żeby uwolnić się od przeszłości i wspomnień (żalu, pretensji, poczucia winy, strachu, lęków, potrzeby kontrolowania czegokolwiek …), by przeżyć prawdziwe i cudowne oczyszczenie, które naprawdę uzdrowi nas ze wszystkiego. Wtedy nawet nasza przeszłość ukarze się nam w innym świetle, pełna głębszej treści             i sensu. A teraźniejszość otworzy przed nami zupełnie nowe, nieznane nam dotąd, możliwości.
W swoim dzienniku zachowałam kopię odpowiedzi na ankietę, wysłaną do Ciebie 20.01.2011, w swej treści bliską temu tematowi , więc pozwalam sobie przytoczyć ją w całości, choć dzisiaj zamiast „choroba” napisałabym w tekście „Nu”J
·         Wierzę w skuteczniejsze sposoby leczenia niż proponują lekarze.
Sposób leczenia nas samych ukryty jest w nas. Z początku nie widzimy nic poza strachem, poglądami lekarzy, współczuciem innych ludzi, itd.  Za tymi przeszkodami jest spokój, równowaga ducha, pomysły jak sobie pomóc, radość ze zmian i z rozwoju, który jest naszym udziałem, poczucie sensu życia, ...
W moim przekonaniu ludzie dzielą się na tych, którzy wiedzą i nie wiedzą o swojej chorobie. W wielkim uogólnieniu, sposobów powrotu do zdrowia jest tyle, ilu ludzi. Lekarz kliniczny bywa pomocny, ale nie jest odpowiedzialny za nasze zdrowie (może nas tylko leczyć, ale nie wyleczyć).  Uzdrowienie zawsze związane jest z dotarciem do przyczyny choroby  i jej usunięciem. Każdy sam, choć różnymi drogami może wrócić do zdrowia. Kluczem jest nasz sposób myślenia o tzw. chorobie. Dla mnie jest ona tylko informacją o tym, że koniecznie muszę zmienić swoje myślenie, przekonania, sposób postępowania, ... Kiedy ja otrzymałam informację o chorobie, zapisałam sobie (żeby nie zapomnieć): DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ MOJEGO NOWEGO ŻYCIA! 
·         Najbardziej interesuje mnie:
osobiste doświadczenie i droga do zdrowia różnych ludzi, którzy są refleksyjni i mają odwagę odkręcić się, wyjść ze schematów, uwolnić się od nic nie znaczących poglądów, szukać siebie od nowa i żyć. Szukam wszelkich informacji, dotyczących zdrowego odżywiania się i rozwoju świadomości, by zmienić (naprawić) wszystko, co mogę w swoim życiu i życiu moich bliskich.
To wszystko znajduję na Twoim blogu, otrzymywane posty inspirują mnie do działania, jestem na bieżąco i robię swoje. Cieszę się, że jesteś.
Pozdrawiam,
Bogna (z Krakowa)
P.S.
„Ego pyta: Jak mogę sprawić, aby ta sytuacja zaspokoiła moje potrzeby?
Obecność jest stanem wewnętrznej przestrzenności. Gdy jesteś obecny (wyciszony, czujny, otwarty na to, co jest – patrzysz i słuchasz), zadajesz sobie pytanie: Jak ja zareaguję na potrzeby tej sytuacji, tej chwili?
Zamiast się sprzeciwiać, jednoczysz się z sytuacją, wówczas ona sama dostarcza ci rozwiązania. Następnie, jeśli możliwe lub konieczne jest jakieś działanie, przystępujesz do niego lub raczej za twoim pośrednictwem dokonuje się odpowiednie (właściwe dla całości) działanie. Gdy stworzysz jakieś dzieło i coś przybierze formę, musisz być czujny, aby nie pojawiło się pojęcie „JA”, „MOJE”. Gdy będziesz się wywyższał z powodu tego, co osiągnąłeś, powróci ego, a przestrzeń zostanie przesłonięta.”- Eckhart Tolle „Nowa Ziemia”
Świadomego smacznego :))

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 27 października 2013

Filmowa niedziela - Przekrocz iluzję matrixa

Rzeczywistość... jest bardzo przekonująca... ale potrzeba się trochę wysilić, aby uchylić kurtyny iluzji jaką jest :) Na głowę tego nie zrozumiesz :) zresztą... obserwuj siebie czy nie znajdziesz wymówek, aby obejrzeć poniższy film... BARDZO demaskuje mechanizmy egusia :) a ono tego nie lubi.
A jak znajdziesz te kilka wymówek... to po prostu bądź ich świadomy... i jednak obejrzyj :)

Dziś wykład... szczególny, co tu dużo mówić :)
Ewa mieszka na Mazurach i tam też prowadzi swój gabinet (www.portalserca.pl).

http://youtu.be/7VG5LPxWRG4




Świadomego smacznego :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

piątek, 25 października 2013

Wstrząsająca książka


Dziś chcę Ci polecić książkę, która zmieni nie jedno w Twoim spojrzeniu na Nu.
Zresztą sam czerpałem z niej inspiracje do kilku postów.
Ustawiam ją na półce z napisem lektura obowiązkowa obok "Antyraka".
Książka podobnie jak Antyrak, choć mam wrażenie, że robi to z jeszcze większą precyzją niż dr Servan przedstawia zjawisko, które nazwaliśmy Nu z zupełnie innego punktu widzenia. Punktu widzenia biologii i organizmu przede wszystkim, ale również chronobiologii, odżywiania, psychologii zmiany oraz pracy nad sobą. I wszystko powołując się na oficjalne badania naukowe opublikowane w medycznych periodykach. Na rynku takiej książki wcześniej nie było i już raczej nie będzie. Z pewnością poczujesz ulgę po jej przeczytaniu, ale jeśli nie jesteś gotowy na zmianę swojego postrzegania wprowadzi zamęt, z korzyścią dla Ciebie, ponieważ będziesz miał możliwość skonfrontowania się z dotychczas pielęgnowanymi przez siebie poglądami. I nie tylko przez Ciebie, ale przez ogół społeczeństwa. Że o lekarzach nie wspomnę.

Książka nosi jeszcze bardziej genialny tytuł "Rak nie jest chorobą" :))) autorstwa Andreasa Moritza.
http://ener-chi.pl/?rak-nie-jest-choroba,17

A jeśli nie jest chorobą to czym ?

Dla "pospieszalskich" możesz ją kupić jako ebook, więc dostaniesz ją mailem kilka chwil po zakupie.
Jest też wersja drukowana. Można pobrać również fragment i spis treści. Obecnie jest już bestsellerem w kilku księgarniach.

Dla kogo jest ta książka ?
dla osób, które są gotowe na zmianę w swoim życiu i przyjęciu odpowiedzialności za kolejne kroki na drodze do zdrowia; dla ciekawych świata, ciekawych siebie i osób o umyśle badacza, naukowca, choć pisana jest bajecznie prostym językiem; w końcu dla osób, które chcą przestać się bać (!) i wybierają gotowość innego spojrzenia na siebie, na swoje ciało, choć powinienem powiedzieć w sposób zgodny z naturą. O powielanych programach patrzenia na rzeczywistość już pisałem, prawda ?

Dla kogo nie jest ta książka ?
dla osób, które wciąż widzą korzyść ze swojego chorowania (celowo nie używam tu słowa "zdrowienie") i po prostu nie chcą nic zmieniać, tylko o tym mówią, żeby nie powiedzieć gadają; ta książka nie daje pola do wymówek; dla osób, które wciąż wolą wierzyć innym, niż sobie i swojemu ciału w przeświadczeniu, że "inni wiedzą lepiej"; i dla osób które "lubią się bać" bo np. daje im to bodziec do działania (a są takie osoby).

Książka z pewnością przewietrzy Twój umysł i wpuści do skarbnicy wiedzy trochę Światła, uporządkuje, usystematyzuje, wskaże kierunki działania. Dzięki niej poznasz ciało i Nu w kategoriach o których do tej pory Ci się nie śniło. Autor odpowiada również na pytanie, dlaczego w guzach znajdują się wirusy, grzyby i bakterie oraz czy aby na pewno nasz układ immuno jest upośledzony nie rozpoznając zmienionych komórek ? czy chodzi tu o coś innego oraz jaki faktyczny wpływ na nasze zdrowie mają telefony komórkowe oraz poznasz "dotyk niewidzialnego", czyli jak to jest naprawdę z tym, czego nie widać, a co istnieje obok nas (aby nie powiedzieć w nas).

Ponieważ to, co napisałem powyżej może brzmieć groźnie dla niektórych... wiedz, że nawet jeśli nie zgadzasz się z treściami w niej zawartymi... to nie musisz :) nikt Cię nie zmusza. Potraktuj to jako kolejny eksperyment z zakresu inwestycji we własną wiedzę i poszerzenie horyzontów myślowych :)

Wystawiam jej ocenę celującą, mimo, że z wieloma treściami w niej zawartymi spotkałem się pierwszy raz, ale jeśli w Twojej głowie są pytania nt Nu... być może ta książka jest odpowiedzią.
Jedno jest pewne: po jej lekturze, zmieni się Wszystko co do tej pory wiedziałeś o Nu :)

Bez względu na to w jakim momencie swojego zdrowienia jesteś, miej pozytywne nastawienie do procesu zmiany, przez którą przechodzisz, a ciało Ci się odwdzięczy. A jeśli Zmiana puka do Twoich drzwi, czemu ich nie otworzysz i nie przywitasz z radością ?


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

środa, 23 października 2013

Imbir, przeziębienia i kilka innych...


Jeśli chcesz na zimę uniknąć przeziębienia jedz / pij imbir. Najlepszy w korzeniu, może być suszony. Posiada wszystkie właściwości, jakich potrzebuje człowiek w okresie jesienno-zimowym. Doskonały do herbaty z miodem (miód zalewamy wodą tylko <80stc b.="" cieplej="" do="" dodatkiem="" doskona="" i="" imbiru="" je="" jest="" kanapki.="" li="" na="" nogi="" p="" przeciwbakteryjny.="" przeciwzapalny="" przemarzniesz="" sos="" suszonego="" torebki.="" w="" wodzie="" wymocz="" y="" z="">
Na YT jest filmik autorstwa TVN pt "Mleko - ukryta trucizna" polecam.

Tu bdb przepis na przeziębienia :)
http://www.stopcodex.pl/2013/10/przeziebienie-szybkie-i-skuteczne-metody-leczenia/

Pamiętam jak 3 lata temu w Radiu Rock, w niedzielnej audycji prowadzono wywiad z dietetyczką z prywatnego przedszkola w Wawie. Stosowała w nim zasady Kuchni 5 Przemian i med. chińskiej. Powiedziała wprost: "W momencie, gdy odrzuciliśmy całkowicie mleko i jego przetwory w okresie jesienno-zimowym w diecie dzieci, frekwencja w przedszkolu w porównaniu z rokiem ub. wzrosła o 30%". To nie jedna mama się ucieszy :) A chińczycy o mleku mówią tyle, że zaśluzowuje organizm, więc powstaje wilgoć, która prowadzi do stanów zapalnych. Dlatego, gdy Twój organizm zacznie się oczyszczać np. katarem podziękuj mu za to i nie łataj dziury kolejnym sprayem, bo ciało znajdzie inne ujście, aby nadmiar śluzu wywalić, niekoniecznie w formie, która będzie Ci się podobała.

A tu kolejna wisienka na torcie nt mleka i pszenicy:
http://www.stopcodex.pl/2013/09/szkodliwe-mleko-pszenica/

Ach, no i w okresie jesieni i zimy chroń nerki i grzej nerki. Znajoma lekarka, spec od med mongolskiej idąc na narty codziennie owijała się 2 metrowym pasem ciepłego materiału. Nie bez powodu.


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 21 października 2013

Piękny i ważny list :)))


Poprosiłem Iwonę, aby opisała swoją Drogę do Zmiany, bo w zasadzie zdrowa była cały czas.
Zatem... świadomego smacznego :)) i niech list Iwony będzie bdb przykładem, że w rodzinie też można, a nawet w dwóch pokoleniach rodziny :))) BRAWO BRAWO !!
Trzymam nadal kciuki !!

Witaj Grzesiu :) 
Nawet nie wiem od czego zacząć ale wiem że za parę linijek samo jakoś pójdzie :).No więc ubiegłam NU ,pojawiło się jakieś olśnienie zanim moje ciało zaczeło krzyczeć przestań (szczęściara ze mnie hihi) .Zaczeło się od tego ,jak już wspomniałam w moim pierwszym mailu do Ciebie że ciągnęło mnie do informacji o Nu ,jakoś się go nie bałam ,nie bałam się myśli o nim a wręcz odwrotnie interesowało i nadal interesuje mnie wszystko co jest z nim zwiazane.Być może ma to związek z moim dzieciństwem ,bardzo wczesnym.Mając niespełna 3 latka mój brat 9miesięczny brzdąc zachorował na białaczke,niewiele z tamtego okresu pamiętam ,jedynie to że ja jako zdrowa nie mam prawa do narzekań a choroby tym bardziej. Temat Nu jak widać (kurcze właśnie sama sobie to uśwaiadomiłam!),przewija się u mnie od najmłodszych lat. Tak więc czytałam i szukałam o Nu co sie dało i jakoś to przyswajałam. Zaczęło się małymi kroczkami no więc, odrzucenie wszystkich napoi sztucznych czyli namówiłam męża (oj trudno było:)),do zakupu wyciskarki jednoślimakowej i to dzięki Tobie :) .Tak więc robię sama soki a mój mąż taki przeciwny mogłby kąpać się w tych sokach,szukam owoców bez oprysków itd sam wiesz o co chodzi. Po drugie piekę chleb a jeśli kupuję to naprawde żal mi tych ekspedientek ponieważ przeprowadzam wywiad z jakiej mąki ,czy na zakwasie itd! Wprowadziłam całej rodzince miksturę oczyszczającą J.Słoneckiego ,jemy pestki gorzkie moreli ,mielę siemie ,pijemy co jakiś czas koktajle Słoneckiego ,jemy dużo warzyw,kupuję masło klarowane ,olej kokosowy jest naszym domownikiem ,wprowadziłam tylko naturalne kosmetyki jednym słowem wszystko to o czym piszesz a nawet troszkę więcej . Nie mam obsesji,zjadamy czasami placuszka :) ,czasem czekoladkę a i drineczka się wypije:).Od 3 dni pijemy witaminę D3 a właściwie hormon (pewnie wiesz że została omyłkowo nazwana witaminą),jak widzisz eksperymentuję na sobie i rodzince i to z dobrymi efektami :) Moje córki nie chorują widze że robią się coraz bardziej inteligentne są spokojniejsze (gdy organizm odtruwa się z metali ciężkich inaczej pracuje mózg - mój przyp.) ,z męzem nie możemy się nagadać coś dziwnego zaczyna nas łączyć ,coś czego wcześniej nie było. Zaczynają męczyć mnie ludzie nie mam o czym z nimi rozmawiać ,wszędzie tylko narzekania a przecież życie jast takie piękne i tyle od nas zależy:)Ty rozumiesz to doskonale.Co do mojej mamy szkoda to opisywać ,nie powiem nic o czym nie wiesz ale... załapała a mój tata jeszcze mocniej:) ,także piją miksturę ,chlorek magnezu ,mam robi okłady z oleju rycynowego o którym pisał śpiący prorok, kupili wyciskarke wręcz zapijają się sokami :))) .I na tym się nie kończy ,nie uwierzysz ale nakręciłam już kilka osób na zmianę życia i to z powodzeniem ,jedna kobieta pozbyła się łuszczycy na którą cierpiała 15 lat! Jeden pan po 3 miesiącach diety Budwigowej pozbył się raka krtani i to bez chemi! I tak łańcuszek się pomału rozciąga:) Mogłabym pisać i pisać dużo się tego uzbierało i będzie więcej ,Twój blog bardzo mi pomaga ,zamówiłam ziemię,zamierzam ją pić zobaczymy co się będzie działo ,jestem ciekawa czy Ty już coś zauważyłeś? Nie stosuje wszystkiego o czym pisałeś bo po prostu nie potrzebuję,jednak jeśli ktoś o coś pyta kieruję go na Twojego bloga.Jeszcze czymś się z Tobą podzielę,doszłam do wniosku że ludzie chcą by podejmować za nich decyzje,chcą by prowadzić ich za rączke,nie chcą podejmować żadnej odpowiedzialności ,to jedna grupa,druga natomiast w oczy się ze mnie śmieje i zaczynam jakoś zamykać się w sobie nie mam nerwów do takich tępych głów ,zrozumiałam że na siłę nikomu nie można pomóc. Mój brat nadal bardzo choruje ale jest już dorosły i mimo tego co przeżył nie wierzy w nic o czym mu mówię. Oj zagalopowałam się :) Pozdrawiam Cię Grzesiu i mam nadzieję że do usłyszenia.Iwona

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 20 października 2013

Filmowa niedziela - budzimy Świadomość


Dziś kolejna porcja budzących wiadomości.

Powtórzę jeszcze raz: jeśli dotychczasowe sposoby postępowania zawiodły, obojętnie czy masz na myśli samo życie jak i leczenie, należy WYJŚĆ poza nie. Po prostu znaleźć inny punkt odniesienia.
Tak przeżyłem w ogóle swoją przygodę z Nu.
I najważniejsze: bez względu na słowa lekarzy, NIGDY nie uwierzyłem w ich słowa, zawsze bardziej wierzyłem swojemu ciału niż "panu doktorowi". Zatem nigdy nie uwierzyłem, że "jestem poważnie chory", poza tym używając słowa "jestem" właśnie taki stan rzeczy potwierdzasz, więc sam znajdź w sobie odpowiedz czy warto. A na podstawie tekstu tutaj jak i zeszłotygodniowego filmu wiesz już dlaczego proszę, abyś nazywał siebie (jeśli już musisz) mianem "zdrowiejącego" a "chorego". A jeśli nie warto to pomyśl, aby to zmienić. Więc może zamiast dawać wiarę słowu "chory" zaczniesz choć małymi kroczkami nazywać siebie mianem "zdrowiejący". Zwróć uwagę na słowo "wiara" w tym przykładzie. Wikimądrala mówi: "Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy[1][2]. Owo subiektywne prawdopodobieństwo NIGDY nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą." Zatem, gdy ktoś oznajmia nam z przekonaniem bliskim pewności "chory" ZAWSZE MASZ DWOJAKI WYBÓR: dać mu (swoją) wiarę lub NIE. Przeciwnicy powiedzą, że to naciągane... ale czy do końca ? Zwróć uwagę, że lekarz nigdy od urodzenia nie posiadał wiedzy, czyli wiary potwierdzonej doświadczeniem, że "nu jest...". Co zrobił młody adept sztuki medycznej ? DAŁ WIARĘ... słowom pana prof. wykładowcy, że Nu jakieś tam jest. Co zrobił dalej ? dokonywał obserwacji, że Nu jakieś jest i jego WIARA / przekonanie, że tak właśnie jest przekształcało się w WIEDZĘ o tym, że tak właśnie jest. Zwróć uwagę, że również przekonania są TYLKO domeną umysłu. Czyli kolejną iluzją, którą żyjesz i którą żywisz... swoją energią... dając wiarę w ich... prawdziwość, czyli przełożenie na rzeczywistość. Niestety w przypadku historii młodego adepta medycyny w relacji z pacjentem... do głosu dochodzi również vox populi. Mianowicie od małego jesteśmy program-owani, że "skoro pan dr tyle się uczył to wie" zazwyczaj wie lepiej niż Ty, który z medycyną miałeś kontakt słuchając babci, że trzeba grzać nerki (a propos genialne przykazanie)... w taki oto sposób Pan dr nie mając jeszcze wiedzy, a mając przekonanie o tym, ze takie coś jest opowiadał o tym innym pacjentom... a ponieważ pacjenci nauczeni są innego program-u... dawali wiarę słowom Pana dr, że ich stan jest... i przyjmowali za prawdę obiektywną, że "ich stan jest...". Niestety sprzężenie zwrotne w relacji dr-pacjent powodowało, że umysł pacjenta przyjmował za prawdę słowa pana dr, a następnie kierując się wiarą... przetwarzał je na impulsy płynące do ciała... No to teraz... co było pierwsze jajko czy kurak ? Czy ta cała sytuacja mogłaby wyglądać inaczej z korzyścią dla obu z nich ? Ano tak. Po 1- zdaj sobie sprawę z SUBIEKTYWIZMU OCENY lekarza, tak naprawdę nie robi on nic innego jak powtarza to, czego go nauczono i co potwierdził później w praktyce, a nie mógł inaczej, skoro pacjenci z góry zakładali, że on wie lepiej, bo w końcu jest lekarzem, łapiesz ? Mówiąc inaczej... ze względu na naturę swojego umysłu i własnych przekonań nie daliśmy lekarzowi szansy na zmianę jego Subiektywnych przekonań :) proste ? bardzo. Dlatego uwielbiam słowa, które wypowiedział Budda mówiąc "Nie ufaj mi, nie wierz w ani jedno moje słowo, ale sam to sprawdź".

Jakiś czas temu w Norwegii przeprowadzono badanie nt. tego "jaka ilość przekonań nt świata jest wyłącznie Twoim rezultatem - wynikiem Twoich przemyśleń"... zdziwi Cię wynik 18% ? I dotyczyło to akurat populacji dorosłych. Okazało się, że każdy z Nas żyje w świecie utkanym z przekonań innych ludzi... rodziców, katechetki, babci, cioci, nauczycieli... i co najgorsze... uznaje to za prawdę... a ponieważ myśl ma moc stwarzania rzeczywistości (dowiedzione naukowo !!) więc jak życie wielu z Nas ma wyglądać inaczej, jeśli umysł hołubi przekonania z lat 50-tych ub. stulecia ?? w jaki sposób lekarze mają zmienić zdanie i otworzyć się na inne metody, jeśli cały czas My Sami potwierdzamy prawdziwość ich przekonań dając wiarę w ich słowa ? więc ile jest Ciebie w Tobie ? wybierz dowolny aspekt życia. Zatem, co jeśli w kwestii zdrowia możesz wybrać inaczej ?

A jeszcze jedno w relacjach naukowych pana dr... dawniej... ŚWIADOMOŚĆ TEGO czym jest Nu była ZEROWA... po prostu poruszano się po omacku. Wiedziano tylko, że coś się namnaża i trzeba to zniszczyć i to ma pomóc... Lata mijały... świadomość się zmieniła o drobinę... zaczęto dostrzegać relację ciało-umysł, gdzie ciało jest lustrem najczęściej repertuaru umysłu... ale historie powtarzano nadal... odkryto też wpływ diety...ale historie powtarzano nadal... zatem w którym miejscu nastąpi przerwanie tego ciągu ?? i może nie zależy od Ciebie ?

Czy teraz rozumiesz jak OGROMNĄ ROLĘ odgrywa TWOJA ŚWIADOMOŚĆ ??? Świadomość SIEBIE, swojego wnętrza i emocji ?
Wybór MASZ ZAWSZE !! Pytanie co wybierasz ?
A jeśli tak bardzo chcesz uczepić się "prawdziwości" przekonań... wiedz, że jeśli choć u jednego człowieka dokonała się tzw. spontaniczna remisja to u Ciebie też może. Jesteśmy utkani z tej samej materii. Trzeba tylko znaleźć W SOBIE przełącznik.

http://youtu.be/3_tGt4Qv0QI



A tu przykład jak to, na czym skupiasz uwagę... czyni z Ciebie "chorego" lub "zdrowiejącego" :):
http://youtu.be/iyKnIrSATrI




http://youtu.be/dw20FTLS8GI





Dla czepialskich: wyłączam sytuacje, gdy wiozą kogoś z wypadku z ubytkiem kości i utratą krwi... wtedy nie ma co dyskutować, po prostu trzeba ratować życie, koniec.


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

poniedziałek, 14 października 2013

Niech Ci ziemia smaczną będzie.


Jestem w trakcie obiecujących testów ziemi... testuję oczywiście na sobie :)
Ziemia jest jadalna, choć to nie nasz polski czarnoziem, ani glinka (która też jest genialna do spożycia).
Mam myśli ziemię okrzemkową.
A cóż to takiego ?

Ziemia Okrzemkowa (Diatomit) jakości spożywczej o nazwie handlowej Fossil Shell Flour (FSF) jest naturalną substancją pochodzenia organicznego, składającą się ze skorupek jednokomórkowych mikroskopijnych organizmów żyjących miliony lat temu – fitoplanktonu. 
 Ziemia Okrzemkowa FSF dla ludzi
Pasożyty. Ziemia Okrzemkowa FSF pomaga wyeliminować pasożyty i robaki. Jeśli podejrzewasz, że masz pasożyty, zaleca się przyjmowanie dodatkowo enzymów trawiennych klika razy dziennie aby wzmóc proces rozkładu martwych organizmów. Ponadto niektóre pasożyty same mogą mieć wirusy, które są uwalniane po zabiciu pasożytów. Enzymy trawienne bogate w proteazę pomogą rozłożyć ścianę komórkową wirusa.
Odtruwanie organizmu i oczyszczanie układu pokarmowego. Pojedyncza dawka ziemi okrzemkowej zawiera miliony ujemnie naładowanych pancerzyków okrzemek, przyciągających dodatnio naładowane bakterie, grzyby, pleśń, pierwotniaki, wirusy, endotoksyny, pestycydy i pozostałości po lekach, bakterie E-Coli i ciężkie metale wiążąc je w cylindrycznej strukturze pancerzyków i opuszczając układ trawienny poprzez mechanizm wydalania w postaci kału. Stwierdzono również fakt absorbowania związków metyl rtęciowych [CH3Hg]+ (rtęć uwalnia się z wypełnienia amalgamatowego zęba a przebywając w jelicie tworzy związki metyl rtęciowe) oraz białkopodobnych toksyn produkowanych w wyniku zatruć układu pokarmowego.
Dodatkowo pancerzykowe cylindry są bardzo twarde i mają ostre krawędzie, a przechodząc przez jelito delikatnie skrobią jego ściany wymiatając zanieczyszczenia z organizmu nie uszkadzając błon śluzowych i ścian jelita.
Po kilku miesiącach przyjmowania Ziemi Okrzemkowej FSF Twoje jelita są czyste i w konsekwencji uzyskujesz wiele korzyści zdrowotnych, wynikających z efektywniejszego przyswajania składników pokarmowych. Odtruwanie podwyższa system odpornościowy skutkujący lepszą obroną przed niechcianymi gośćmi i chorobami.
Podczas detoksykacji Twojego organizmu mogą się pojawić niepożądane symptomy takie jak zmęczenie, słaba koncentracja, bóle głowy, zaburzenia hormonalne, opuchlizna, zespół jelita nadwrażliwego, zaparcia, zmiany skórne itd. Symptomy te ustępują w tempie zależnym od stopnia zatrucia organizmu.
Ziemia Okrzemkowa FSF NIE ZABIJA obecnych w jelitach pożytecznych bakterii.
Ziemia Okrzemkowa FSF jest bezpieczna dla kobiet w ciąży, pomaga lepiej przyswajać składniki pokarmowe, co jest korzystne dla nienarodzonego jeszcze dziecka. Najlepiej zacząć od ½ łyżeczki od herbaty przez pierwsze kilka dni popijając dużą ilością wody, powoli zwiększać dzienną dawkę tak, aby detoksykacja nie następowała zbyt szybko.
Poprawa kondycji organizmu. Ziemia Okrzemkowa FSF, składająca się z krzemionki SiO2, poprzez jej hydrolizę w żołądku do biologicznie czynnego kwasu ortokrzemowego ma wiele leczących właściwości:
  • Znacznie poprawia stan skóry, włosów i paznokci gdyż stosowanie Ziemi Okrzemkowej FSF zwiększa w nich zawartość krzemu.
  • Wzmacnia układ mięśniowo-naczyniowy zmniejszając ryzyko urazów i przyśpieszając gojenie się ran oraz złamań poprzez wspomaganie tworzenia się kolagenu i elastyny nie tylko zapobiegając zmarszczkom ale także poprawiając stan tkanki łącznej, obecnej w tkankach chrzęstnych, ścięgnach, wiązadłach oraz układzie naczyniowym (i części organów wewnętrznych).
  • Zapobiega osteoporozie i odwraca ją. Badania przeprowadzone przez biofizyków Louisa Kervana i Dr. Richarda Barmakiana wskazują na ważniejszą rolę krzemu w formowaniu i odbudowie kości niż wapń. Kości odbudowywały się w lepszym tempie przy małej zawartości wapnia i dużej krzemu.
  • Reguluje ciśnienie krwi poprzez utrzymywanie naczyń krwionośnych w dobrej spójności, elastyczności i drożności.
  • Dodatkowo zaobserwowano następujące efekty stosowania krzemu: zmniejszenie łamliwości włosów i paznokci, wzmocnienie włosów i paznokci, polepszenie połysku włosów i paznokci, zmniejszenie bólów stawowych i bólów pleców, zwiększenie witalności, odporności organizmu i dobrego samopoczucia, zmniejszenie problemów ze skórą takich jak łuszczyca czy wysypka, zmniejszenie artretyzmu (reumatoidalne zapalenie stawów, artropatia łuszczycowa), polepszenie gojenia się ran (przy owrzodzeniu podudzia), zmniejszenie współczynnika zakażenia przy zakażeniu górnych dróg oddechowych, zmniejszenie alergii takiej jak katar sienny czy alergii pokarmowej, zapobieganie zwiększenia ciśnienia krwi, zmniejszenie skłonności do zaparć, zmniejszenie stanu bezsenności, polepszona potencja seksualna, polepszenie gojenia się złamań kostnych, wspomaganie zapobiegania chorobie Alzheimera
  • Jego pH wynosi 8,0.
Cytat ze strony, którą podam za chwilę.
Dla ciekawskich dział Literatura.

A cierpi ktoś na toczeń potocznie znany lupusem ?
W 1996 r. dr Young, dość znany mikrobiolog odkrył iż nie jest to choroba, a symptom świadczący o
zatruciu od wewnątrz i zakwaszeniu organizmu.... kuracja skierowana jest w kierunku odrobaczenia i zalkalizowania organizmu.

Infomacje dodatkowe: http://www.vibronika.eu/e-booki

Za niewielką cenę można dostać wiaderko ziemi o jakości spożywczej. Ja akurat zapłaciłem 39,50 z przesyłką. Należy pamiętać o piciu sporej ilości wody podczas kuracji, bo min. 2 l dziennie.
O tym, że zdrowe jelita to zdrowy człowiek już było na tym blogu.
Niestety, jeśli posiadasz jakiekolwiek zmiany chorobowe w obrębie jelit powinieneś ustalić możliwość kuracji ze swoim lekarzem, obojętnie czy to będzie Nu czy zespół jelita drażliwego czy cokolwiek innego. Poza tym owa ziemia jest batem na pasożyty, które w myśl literatury wschodniej są wprost przyczyną Nu, podobnie jak otorbione larwy bąblowców diagnozowane są często jako guzy.

Importerem na rynek polski jest http://perma-guard.com.pl/zastosowanie
W dziale dystrybutorzy macie też dwóch lokalnych, a jeśli ktoś prowadzi e-sklep sądzę, że z powodzeniem może sam się takim stać na swoje województwo.

Zatem świadomego smacznego :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 13 października 2013

Filmowa niedziela - budzimy Świadomość

Doszedłem w pisaniu tego bloga do miejsca w którym: a) porzucę jego pisanie, ponieważ to czego się uczę "po godzinach" wychodzi poza model postrzegania 2D i po prostu nie mieści się w ramach postrzegania człowieka jako istoty 5 zmysłowej, nie wspominając już o zależnościach leżących na innych płaszczyznach funkcjonowania człowieka więc założę nowy blog, b) co jakiś czas wrzucę materiał, który uznaję za seans lub lekturę obowiazkową, abyś do swojej Świadomości dodał jeszcze 1 klocuszek, choćby maleńki, ale taki, który pozwoli spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Zmiana perpcepcji / przeramowanie spojrzenia czyli osadzenie siebie w innych ramach postrzegania zapewni Ci dystans do tego, co do tej pory uznawałeś za "normalne" a już z pewnością za "rozdział zamknięty" i pozwoli Ci myśleć inaczej. Bardzo podoba mi się ang. zwrot "out of the box thinking" czyli dosłownie myślenie poza pudełkiem (dotychczasowego postrzegania).

Niestety świadomość pacjentów, i to większości, którzy piszą do mnie uznaję za znikomą. Pod wieloma względami. Wpadacie jak po ogień albo szklankę cukru, nie chcecie słuchać, ani czytać i co najgorsze jesteście zafixowani tylko na drodze na skróty. Zapewniam, że Selol nie rozwiąże wszystkich problemów, szczególnie jeśli przyczyna zjawiska, które nazywamy Nu siedzi w psychice. Gdy pytam... odpowiedź jest zawsze przecząca, ale gdy zadaję dodatkowe pytania... czy w Twojej przeszłości w okresie 2-5 lat wydarzyło się coś co.... no to się okazuję, że nie jedno. Niestety później przychodzi bolesny moment zderzenia się z rzeczywistością i pomyślenia o jakiejkolwiek pracy nad sobą... tu Was wycina w pień.
1 na 20 przyjmuje w ogóle taką ewentualność do siebie. Większość ucieka, chowa głowę w piasek, większość w ogóle nie ma pojęcia o czym mówię, jakby ich głowa i ciało nigdy nie mieszkały razem... smutny obrazek !! Nie wspomnę o osobach, które tak mają wyprane mózgi, że słowo terapia oczywiście w linii prostej kojarzą tylko z psychiatrą :(( Strach się bać... można by rzec.

A ponieważ nie mam siły ciągnąć za sobą wszystkich i chcę dać Wam wybór, mówiąc inaczej, niech budzą się Ci, którzy są na to gotowi.... zmieniam nieco strategie. Od dziś nie interesuje mnie już tzw. oficjalne podejście, media głównego nurtu poza fragmentami, gdy mając coś naprawdę wartościowego do powiedzenia oraz wszyscy złośliwcy. Prezentowane materiały są i będą kontrowersyjne. Co nie znaczy, że nie mają więcej z rzeczywistością, niż to, czego się do tej pory nauczyłeś o tzw. świecie.
Zatem świadomego smacznego.

http://youtu.be/oCimXVSaKnU




http://youtu.be/up8qXeOGzD0




Tu przedstawiam pierwszy film z cyklu "Antypralnia mózgów" - zobacz co z Tobą robią.
http://youtu.be/66we7TemBzg




Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.