W odpowiedzi na post wprowadzający "Nu"... dokonała pewnego podsumowania.
I szczerze mówiąc zapiera dech w piersiach :)))
Brawo ! :)
Świadomego smacznego :))Witaj Grzegorzu,Dawno nie odzywałam się, ale w odpowiedzi na to co napisałeś muszę coś powiedzieć. Przepraszam, że tak wprost i bezceremonialnie, ale uwielbiam Cię. Uwielbiam Cię za Twoje podejście, zmiany, wyłomy, … dawno nic mnie tak nie rozbawiło, jak Twoje, a teraz już nasze „Nu”. W podejściu do „Nu” myślę podobnie jak Ty, więc tylko dołożę do tego, co piszesz kilka swoich wspomnień i refleksji (będzie trochę retrospektywnie).W pierwszym mailu do Ciebie (26.07.2011) pisałam:„Wszystko, co nas w życiu spotyka i doświadcza (w tym „Nu”), jest INFORMACJĄ. Ta zaskakująca każdego i zaszyfrowana wiadomość jest bardzo ważną informacją, w części dot. wszystkich ludzi, a w części bardzo indywidualną /osobistą. Każdy sam musi dojść jej znaczenia i sensu, bo jak różne drogi prowadzą nas do podobnych doświadczeń, tak różnymi sposobami dojdziemy do zdrowia.”„Od początku nie czułam potrzeby walki z tym nieproszonym gościem, a intuicja każe mi widzieć w nim, nie wroga lecz sprzymierzeńca.”Stwierdzenie "Guz na esicy" było tylko lekarską diagnozą i nawet dziś brzmi dla mnie obco, niezrozumiale, bezosobowo. Zupełnie inaczej jest, gdy przypomnę sobie swoje uczucia, ciągłe pretensje, żale, złość, poczucie winyi niedowartościowania, ... niezadowolenie z ogólnego stanu rzeczy, uczucie pustki i samotności – moją przeszłość. Tutaj dodam, że udział w "Grupie Terapeutycznej wg Programu Simontona" zaowocował m.in. konkluzją, że to nie Nu” jest moim problemem, tylko to co do niego doprowadziło: moje myślenie, frustracja, blokowanie uczuć (żeby nie cierpieć), zaburzone poczucie własnej wartości dające o sobie znać w relacjach z innymi, … Nigdy nie pasowały mi określenia typu: „choroba” „rak”, … bo czułam coś innego. Może dlatego w mojej głowie pojawiło się to inne znaczenie „Nu”, które już znasz:R - ROZWÓJ przez transformacjęA - AKCEPTACJA dzięki zrozumieniuK - KLUCZ DO ZDROWIA I DO SIEBIETo bardzo istotne, co i jak wyrażamy. Z drugiej strony, choć słowa tak jak wszystko mają swoje znaczenie (i konsekwencje), nie należy przeceniać ich wartości. Gdzieś przeczytałam, że „słowa są jak szczeble w drabinie, po której wspinamy się do celu, ale go nie zastąpią”. Jednak dzięki werbalizowaniu swoich myśli, uczuć i wymianie zdań określamy się, pogłębiamy wiedzę o sobie, krystalizujemy,… i w efekcie tego zmieniamy, rozwijamy i uzdrawiamy.W moim przekonaniu, nie ma i nie może być też żadnej walki z „Nu”, bo „walka dodaje sił i wzmacnia to, z czym walczymy”. Lepiej zrobić wszystko co trzeba, żeby uwolnić się od przeszłości i wspomnień (żalu, pretensji, poczucia winy, strachu, lęków, potrzeby kontrolowania czegokolwiek …), by przeżyć prawdziwe i cudowne oczyszczenie, które naprawdę uzdrowi nas ze wszystkiego. Wtedy nawet nasza przeszłość ukarze się nam w innym świetle, pełna głębszej treści i sensu. A teraźniejszość otworzy przed nami zupełnie nowe, nieznane nam dotąd, możliwości.W swoim dzienniku zachowałam kopię odpowiedzi na ankietę, wysłaną do Ciebie 20.01.2011, w swej treści bliską temu tematowi , więc pozwalam sobie przytoczyć ją w całości, choć dzisiaj zamiast „choroba” napisałabym w tekście „Nu”J· Wierzę w skuteczniejsze sposoby leczenia niż proponują lekarze.Sposób leczenia nas samych ukryty jest w nas. Z początku nie widzimy nic poza strachem, poglądami lekarzy, współczuciem innych ludzi, itd. Za tymi przeszkodami jest spokój, równowaga ducha, pomysły jak sobie pomóc, radość ze zmian i z rozwoju, który jest naszym udziałem, poczucie sensu życia, ...W moim przekonaniu ludzie dzielą się na tych, którzy wiedzą i nie wiedzą o swojej chorobie. W wielkim uogólnieniu, sposobów powrotu do zdrowia jest tyle, ilu ludzi. Lekarz kliniczny bywa pomocny, ale nie jest odpowiedzialny za nasze zdrowie (może nas tylko leczyć, ale nie wyleczyć). Uzdrowienie zawsze związane jest z dotarciem do przyczyny choroby i jej usunięciem. Każdy sam, choć różnymi drogami może wrócić do zdrowia. Kluczem jest nasz sposób myślenia o tzw. chorobie. Dla mnie jest ona tylko informacją o tym, że koniecznie muszę zmienić swoje myślenie, przekonania, sposób postępowania, ... Kiedy ja otrzymałam informację o chorobie, zapisałam sobie (żeby nie zapomnieć): DZISIAJ JEST PIERWSZY DZIEŃ MOJEGO NOWEGO ŻYCIA!· Najbardziej interesuje mnie:osobiste doświadczenie i droga do zdrowia różnych ludzi, którzy są refleksyjni i mają odwagę odkręcić się, wyjść ze schematów, uwolnić się od nic nie znaczących poglądów, szukać siebie od nowa i żyć. Szukam wszelkich informacji, dotyczących zdrowego odżywiania się i rozwoju świadomości, by zmienić (naprawić) wszystko, co mogę w swoim życiu i życiu moich bliskich.To wszystko znajduję na Twoim blogu, otrzymywane posty inspirują mnie do działania, jestem na bieżąco i robię swoje. Cieszę się, że jesteś.Pozdrawiam,Bogna (z Krakowa)P.S.„Ego pyta: Jak mogę sprawić, aby ta sytuacja zaspokoiła moje potrzeby?Obecność jest stanem wewnętrznej przestrzenności. Gdy jesteś obecny (wyciszony, czujny, otwarty na to, co jest – patrzysz i słuchasz), zadajesz sobie pytanie: Jak ja zareaguję na potrzeby tej sytuacji, tej chwili?Zamiast się sprzeciwiać, jednoczysz się z sytuacją, wówczas ona sama dostarcza ci rozwiązania. Następnie, jeśli możliwe lub konieczne jest jakieś działanie, przystępujesz do niego lub raczej za twoim pośrednictwem dokonuje się odpowiednie (właściwe dla całości) działanie. Gdy stworzysz jakieś dzieło i coś przybierze formę, musisz być czujny, aby nie pojawiło się pojęcie „JA”, „MOJE”. Gdy będziesz się wywyższał z powodu tego, co osiągnąłeś, powróci ego, a przestrzeń zostanie przesłonięta.”- Eckhart Tolle „Nowa Ziemia”
Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.
Inspirujący list,pięknie napisany
OdpowiedzUsuńNaprawdę przepiękny list. Lekarstwo na zdrowe, normalne życie.
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane, muszę zapisać to w swoim komputerze (mam na mysli głowie):
((nie ma i nie może być też żadnej walki z „Nu”, bo „walka dodaje sił i wzmacnia to, z czym walczymy”))
Dziękuję Bognie i Tobie Grzesiu.
Cudownie napisane ...
OdpowiedzUsuń