niedziela, 30 marca 2014

Mit dotyczący białka


Zgodnie z zapowiedzią obalamy dziś mit dotyczący białka, które jest głównym zmartwieniem lekarzy i pacjentów. Lekarze boją się, że bez białka pacjent zacznie chudnąć, pacjenci, że zaczną chudnąć i opadną z sił. W gersonie dla pacjentów w ogóle nie mówi się o białkach szczególnie zwierzęcych, bo... białko jest produktem końcowym, jest ciężkostrawne, a po trzecie b. zwierzęce zakwasza. Zamiast tego dostarcza się... budulca dla białek. Oszczędza energie i jest zdrowsze. Ale czym innym jest białko roślinne.

Zatem zapraszam do filmu.

https://www.youtube.com/watch?v=49UQ5hp6S8c



A tu dla miłośników eksperymentów w kuchni:
https://www.youtube.com/watch?v=gwzKsU0EXeI

Pora ciepła powoli nadchodzi, więc surowiznę będzie można stosować częściej. Surowizna wychładza, dlatego gerson jak i inne surowe diety nie są dla każdego.


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

sobota, 29 marca 2014

Poznaj siłę "Dlaczego ?"


Gdy poznasz siłę działania płynącą z "dlaczego / po co ?", "jak" stanie się miłym dodatkiem. Anglicy nazywają to ładnie "The Power of Why".
A tak naprawdę nie będzie Ci potrzebne.
Aby Ci pokazać na czym polega siła płynąca z "dlaczego" opowiem Ci bajkę. Panie zrozumieją bez problemu, panowie być może będa musieli zapytać żeńskiej części siebie o co chodzi.

Dawno temu żyły sobie dwie niewielkie osady. Jedna usytuowana na szczycie góry, a druga na dole, u jej podnóża. Obie prowadziły ze sobą wojnę, choć nikt już nie pamiętał o co. Pewnego razu członkowie osady ulokowanej na szczycie zeszli na dół i porwali dziecko jednej z kobiet. W wiosce wywołało to oburzenie, starszyzna zaradziła, że bezzwłocznie należy wysłać na górę najsilniejszych mężczyzn z wioski. I tak też się stało. A że góra była stroma, pogoda paskudna, więc i warunki wspinaczki trudne. Żadnemu z nich się nie udało. Nad ranem, gdy podejmowali kolejne próby zdobycia góry zobaczyli drobną postać kobiety niosącą w tobołku na plecach skradzione dziecko. Było to tym bardziej dziwne, że kobieta była o wiele mniejsza i drobniejsza od rosłych siłaczy. W końcu zapytali kobietę: "Jak udało Ci się pokonać tak wielką górę podczas, gdy nie mogli tego dokonać najsilniejsi mężczyźni ?", kobieta odparła "To nie było Wasze dziecko". :))
Jeśli Cel po który się wspinasz (obojętnie w jakiej dziedzinie) będzie dla Ciebie tak ważny jak dziecko dla tej kobiety, że będziesz gotów poświęcić dla niego wiele...wtedy Twoje szanse rosną pod sufit, bo napędzany jesteś dodatkowo energią z własnego Serca, własnego pragnienia i żaru Mocy, która wtedy bierze się nie wiadomo skąd. W swojej książce opisującej moją szpitalną przygodę napisałem "Wszystko działo sie tak, jakby prowadzone magiczną ręką... pojawiali się ludzie, książki, zdarzenia".

A jutro obalimy białkowy mit.

Owocnych przemyśleń.


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

czwartek, 20 marca 2014

Dostałem taki list :))))


Powiem szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Tego nie da się opisać i Marzena dała swoją przemianą kilka dowodów na potwierdzenie treści płynących z tego bloga:
- po 1. że można
- po 2. że można
- po 3. że można :)
- po 4. pokazuje jak działa matrix :) i jego towarzysze, więc naocznie zobaczysz w jakim szambie siedzimy po uszy, a chciałoby się powiedzieć po uszy w g... i nazywamy to nie wiedzieć czemu dorosłością.
- po 5. że psychika i jak psychika... wpływa na ciało i pokaże Ci to o czym pisałem rano i już kilka razy "gdy znika źrodło konfliktu, ciało zdrowieje, bo nie ma powodu, aby chorować".To jest to, czego nie rozumie współczesna medycyna i większość pacjentów niestety albo nie chce się przyznać, że rozumie. Sami lekarze (parafrazując) mówią, że "Nu to choroba duszy". Tu zobaczysz to dobitnie. Zresztą mój przypadek to nic innego. Biorąc pod uwagę wielowątkowość listu nie można go skomentować
w kilku słowach, za to wierzę, iż wyciągniesz wnioski samodzielnie.
- po 6. że marzenia o których tyle pisałem mają realną siłę zmiany naszego życia i potrafią Nas ratować z opresji.
- po 7. zobaczysz po raz kolejny jak ograniczona jest rzeczywistość medyczna, więc przestępstwem wobec samego siebie, wobec swojej Świętości (tak, Świętości dobrze czytasz) jako Istoty pochodzącej od Tego w którego wierzysz (w kogokolwiek wierzysz i tak Źródło jest Zawsze Jedno) jest oddawanie szanownym panom i paniom w białych kitlach całości swojej Mocy. Aby była jasność, idź do lekarza, słuchaj lekarza, ale zachowaj przytomny umysł, bo na tym blogu nie raz i nie dwa było pokazane, że nawet jeśli ktoś dostał "wyrok"... to po prostu nic nie znaczy, ABSOLUTNIE NIC, bo jak mawiają rosjanie "gdy człowiek chce życ to i medycyna jest bezsilna" :)
- po 8. dzięki temu listowi dokona się podsumowanie wielu moich wysiłków zmierzających do tego, aby pokazać wszystkim zdrowiejącym, których terapie nie działają, są bezskuteczne, albo lekarz rozkłada ręce, że... jeśli przyczyną / konfliktem / ogniskiem zapalnym zwij to jak chcesz, jest psychika... to możesz dobrać najlepsze diety, a problemu w sobie nie rozwiążesz to nie przesądzając niczego i zostawiając jeszcze miejsce dla Szefa Wszystkich Szefów, jeszcze długo można wypatrywać końca Drogi...

Dzisiejsze pytanie na śniadanie nie było przypadkowe. Zresztą jak wszystko na tym blogu, bo jest on opowieścią.

Ten list pokazuje też Prawdziwe Emocje i przekonania "bez ściemy", jakie w sobie odkryła i zwróć uwagę, że bierze za nie odpowiedzialność, tzn. przyznaje się, że "mniej lub bardziej świadomie" przyjęła je jako swoje. Zobacz, które do Ciebie pasują... szczególnie te "miłosne". Znasz to skądś ?

A zatem... zanurz się w tę niezwykłą opowieść o dzielnej, silnej i mądrej kobiecie, która pewnego dnia... postanowiła (podjęła decyzję), że ma już dość :) czego ? wielu rzeczy: siebie, chorowania, otoczenia, swojego życia... kiedy ktoś pyta się mnie "po czym poznać, że jestem gotowa do zmiany" odpowiadam "jeśli pytasz to znaczy, że nadal nie jesteś, bo już byś to zrobiła, to nie świątynia dumania to wewn. postanowienie, to iskra, która uruchamia cały proces wewn. przemian i lokomotywa, która, gdy raz puszczona w ruch  musi dojechać do celu" a po drugie "zazwyczaj wtedy, gdy poziom bólu w naszym życiu przekracza ustalony próg" to trochę tak jak z wizytą u dentysty... piecze i boli, ale da się żyć... do czasu.

Jeśli nie zrozumiesz pewnych treści to szukaj kontekstu i wróć do porannego Pytania. Pewna część Ciebie może użyć podczas czytania tego listu kilku wybiegów, abyś nie zrozumiała.
Od dawna już chciałam do ciebie napisać... ale jakoś się nie zeszło.

Moje odwracanie głowy zaczęło się kończyć kiedy zdecydowałam się na spotkanie z Panią Teresą. Prosiłeś kiedyś o opinię o tym spotkaniu. Pamiętam że napisałam coś...
Spędziłam z nią godzinę na skype płacząc. Ja chyba umawiając się na to spotkanie czułam w głębi siebie co to oznacza - zupełnie tak jak piszesz. Pamiętam ( bo to już ponad rok temu) że na koniec powiedziałam jej że te zmiany oznaczają rozwód... pocieszała że nieprawda. Czas pokazał że to ja miałam rację.

Myślę że nie mogło być inaczej. W końcu było pytanie- ja czy małżeństwo.
W trakcie terapii przypomniałam sobie moment sprzed 8 lat przed zachorowaniem kiedy zabroniłam sobie czuć- bo mi nie wolno, bo to jest mój mąż, bo przysięgałam. Byłam całodobową służącą. No cóż, taka była moja decyzja, mniej lub bardziej świadoma. "Bo jak będę doskonała to zasłużę na miłość."

Dwa lub trzy lata wcześniej usłyszałam od męża że sie starzeję i się już nie nadaję. Przez kolejny rok stawałam na głowie żeby sie nadawać, a potem przyszła wizyta u onkologa... byłam sama, na biopsję jechałam sama, Guzy 20 i 11mm. Mąż nie pomagał w żaden sposób (kiedy poprosiłam o sok usłyszałam -to sobie zrób) ale też nie przeszkadzał za co mu jestem wdzieczna. Nie chciałam sie poddać operacji, kolejna kontrola- urosły do 27 i 18mm. Akurat przechodziłam na Gersona, do dziś nie wiem jak ja to połączyłam z pracą, domem, dzieckiem... Kontrola- stare nie urosły, za to pojawił się nowy w drugiej piersi. Załamałam sie wtedy. Zaczęłam mieć myśli samobójcze, zaczęłam mówić głośno że potrzebuje terapeuty.

Aż na imprezie na środku pięknej sali balowej usłyszałam że "jestem rzeczą, przedmiotem i powinnam się do tego wreszcie przyzwyczaić". Uświadomiłam sobie, że to nie był pierwszy raz, ale ja to po raz pierwszy usłyszałam. Twojego maila - dlaczego nie chcesz żyć ? - wraz z pytaniami pomocniczymi- przeczytałam dwa tygodnie wcześniej. To był dzień przebudzenia. Powiedziałam -mam dość -i wdrożyłam w życie natychmiast. Przestałam zgadywać życzenia, czytać w myślach ,biegać z herbatkami itd. Po raz pierwszy miałam odwagę powiedzieć że źle się czuję i wrócić w południe do łóżka. Wtedy zdecydowałam się na spotkanie z Panią Teresą. Zaczęłam pisać codzienne afirmacje które mi zaleciła. trafiłam do psychologa i "przyszła" do mnie książka Luise Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" (tu inna książka tej samej autorki). Powiększyłam liczbę afirmacji i była to stała wykonywana przeze mnie codzienna czynność jak mycie zębów i kawa na odwrót. Minął kwartał -kolejny guz, znów kwartał -kolejne dwa. Pomiędzy tymi badaniami u onkologa klinicznego poszłam na bardziej kompleksowe badania- bo zaczęłam myśleć. Komórki rakowe były wszędzie- w głowie, w kościach szczęk (mam martwe zęby!), w prawym płucu, w nerce, w woreczku żółciowym. Dobrał mi suplementację i zabronił jeść owoców- ukryty cukier. I trzymałam gersona. I zioła.

Proces odchodzenia od męża zajął mi 10 miesięcy.
Przez pierwsze 3-4 chyba jeszcze miałam cichą nadzieję jednocześnie widząc ze jestem naiwna. Mąż awanturował się co dzień. Przypominało to tupanie małego chłopca - zmień się z powrotem bo wtedy było mi z toba wygodnie. Wciąż miałam temp 35,0 bardzo szybko się męczyłam, więc po prostu przyglądałam się mu jak wrzeszczy.

Koleżanka mi powiedziała- usiłujesz się wyleczyć w miejscu które doprowadziło Cię do choroby...
Znalazłam sobie mieszkanie i wyprowadziłam sie z córka. Zostawiłam dom który wybudowałam, sad i ogród który sadziłam. Ale nie ma takich rzeczy których nie dałoby się kupić jeszcze raz.
Ciekawe jest że guzy ( 27mm i 18mm) przestały rosnąć kiedy podjęłam regularną terapię u psychologa. Ale wciąż rosły nowe. Mimo diety (Gerson) suplementów, ziół i pracy z sobą. I nagle w ciągu 3 miesięcy (od wyprowadzenia się) 4 mniejsze guzy zniknęły, a największy zmniejszył się o 5mm- słowa lekarza onkologa "Musiałem go złapać pod innym kątem bo niemożliwe żeby zmalał". (!!!)
Najtrudniejsza była właśnie zmiana myślenia. Ale da się. Czasem tylko bardziej boli.
Bodźcem było pytanie od Ciebie- Do czego musiałabyś wrócić jeżeli byś wyzdrowiała...

Wiesz co mi pomagało w najtrudniejszych momentach? Prosta rzecz którą poleciła mi zrobić Pani Teresa, kazała mi wypisać na kartce czego chcę w zyciu. Wypisałam od razu 4 punkty wśród nich był szacunek, a potem dołożyłam jeszcze dwa- chcę żyć w zgodzie ze sobą i chcę żyć bez poczucia winy. I kiedy awantura trwała w najlepsze brałam do ręki zeszyt i czytałam samej sobie czego ja chcę w życiu. Tak tego właśnie chcę, zamykałam zeszyt i robiłam swoje. Ze stoickim spokojem.
Odkryłam (czytając Anthony de Mello) że kiedy stajemy się niezależni od opinii innych jesteśmy dla nich przerażajacy- bo nie da się nami manipulować.
Niedawno koleżanka powiedziała mi, że jestem dla niej wzorem ale nie moze mnie lubić bo jestem taka dziwna...

Na tą chwilę? Brak komórek rakowych, guzy które zostały są coraz mniejsze. Czuję się świetnie, nadal chodzę na terapię. Czytam mądre książki( te dziwne), pracuje nad sobą, uczę sie medytacji, nie mam telewizora i nie zamierzam mieć...
Ostatnio odkryłam świetne czyściki na bazie nanosrebra, od tej pory w domu z chemii mam tylko proszek do prania. Nawet tłustą patelnię umyję bez problemu tym czyścikiem w zimnej wodzie. trochę kosztują ale są bezkonkurencyjne.

Pozdrawiam słonecznie
No co tu można powiedzieć więcej.... poza tym, że z pewnych powodów wszystkie informacje powyżej jak i te na blogu powinieneś traktować jedynie w celach informacyjnych i nie możesz ich traktować
w żaden sposób jako zachęty do rezygnacji z kuracji klinicznej, ale to przeciez oczywiste dlaczego tak piszę..

Cieszę się, że ten blog przynosi tak widoczne rezultaty :) Zatkało mnie szczerze mówiąc..
Dziękuję Ci Drogi Przyjacielu, że chcesz go nadal czytać i a Tobie Drogi Pacjencie kimkolwiek jesteś składam hołd Twojej walce, determinacji, bólowi, którego doświadczasz i uporowi z którym tak zażarcie trzymasz się jeszcze chwiejących się przystanków nie widząc tuż za nimi Przystani.Droga do Zmiany może wydawać się "niemożliwa", ale wiedz i pamiętaj, że skoro inni już nią szli to Ty także możesz, a jak zabraknie Ci sił to pamiętaj, że stworzył Cię Bóg na swój obraz i podobieństwo Swoje Cię stworzył (obojętnie kogo masz teraz przed oczami), więc Twoim Dziedzictwem jest niewinność, lwia odwaga, wiara, która góry przenosi i niezłomny umysł. Cała reszta jest oszustwem. Ale po ten diament musisz sięgnąć wgłąb Siebie.



Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

Pytanie na śniadanie


To pytanie jest kluczowe w procesie zdrowienia, choć niewielu nadal rozumie jego wagę. Wykonanie w praktyce jest trudniejsze, ale możliwe.
Zatem...
Gdybyś dzisiaj na swojej Drodze spotkał wróżkę, elfa lub po prostu Boga i powiedziałby do Ciebie:
"Jeśli Twoje wyzdrowienie zależałoby od tego, co chciałbyś zmienić w swoim życiu, aby wyzdrowieć... co by to było ? Praca, związki, seks, relacje z ludźmi, rozwiązanie przeszłości ?

80% pacjentów zna tę odpowiedź, ale woli o tym nie myśleć, bo zazwyczaj jest tego za dużo, tym samym odwracając głowę, odwracają się od samych siebie. Reszta jest nieprzytomna i nie widzi naprawdę. Spotkanie z samym sobą "bez ściemy" jest trudne, ale pomyśl o tym, co jest nagrodą. No i miej świadomość, że myśli to tylko myśli i można je po prostu zmienić. Cokolwiek robisz w swojej kuracji... miej zawsze wizję Celu. Tak robią Zwycięzcy. Michael Phelps - wielokrotny olimpijski mistrz świata w pływaniu, kilka lat wcześniej przed wskoczeniem do basenu mówił do Siebie "Jestem mistrzem świata". Kilka lat później już nie musiał tego powtarzać, zrobiło to milion osób wokół niego  i kilkanaście razy więcej przed odbironikami tv :)
Cel - Plan - metoda - motywacja - wykonanie - konsekwencja - determinacja.

PS. niektóre z tych prac można wykonać w sobie.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

niedziela, 16 marca 2014

"Nie mogę tego w sobie pomieścić"


Pokazę Ci dziś kolejny przykład tego jak biologia i psychika... idą w parze.
Napisała do mnie Pani, która nie jest po diagnozie Nu, ale prosiła o wskazanie drogi w innych problemach. Jednym ze zdań, która przykuło moją uwagę było:
 "Dookoła mnie dokonalo się tyle zmian, że nie mogę tego w sobie pomieścić".
Dlatego moje następne pytanie zabrzmiało: "Czy jednym z problemów z którymi się borykasz jest duża nadwaga albo po prostu otyłość ?"
Odpowiedź jaką otrzymałem tylko w części mnie zaskoczyła:
"Skąd Pan o tym wie, przecież Panu nie powiedziałam. Jest Pan jakimś jasmowidzem ?"
Jasnowidzem (jeszcze) nie jestem :) zresztą potrafi to każdy z Nas. W takim razie skąd wiedziałem o problemie tej Pani z utrzymaniem prawdłowej wagi ciała, która pozwoliłaby jej cieszyć się życiem na jakie zasługuje ? Widzisz... na początku było co prawda Słowo... ale później przez wiele tysięcy lat była tylko biologia. Nasza "istota psychologiczna" jak to ktoś niedawno nazwał wykształciła się dopiero w ostatnim i to bardzo wąskim (biorąc pod uwagę zakres trwania ewolucji) odcinku czasu. W związku z czym każde doświadczenie świata zewnętrznego tłumaczymy poprzez Nasz mózg na... język ciała / język biologi, bo przecież innego nie znamy. Ciało tej Pani chcąc... pomóc jej w usunięciu konfliktu o treści "nie mogę tego świata pomieścić"... po prostu zwiększyło swoją objętość, aby... mogła ten świat w sobie w końcu pomieścić ! Na poziomie intelektu może to brzmieć inaczej np. "nie mogę tego świata zrozumieć" ale... język biologii nie zna słowa "rozumieć", jest mu obce, dlatego zostało przetłumaczone zgodnie ze słownikiem tej Pani na "pomieścić" i wynik końcowy był właśnie taki. Teraz mam nadzieję po raz kolejny zrozumiesz dlaczego proszę abyś uważał na słowa, które wypowiadasz na swój temat. To co nieświadomie w ten sposób robisz to wydajesz sobie kolejne instrukcje, w którą stronę ma pójść Twoje ciało. NLPowcy wiedzą o tym od dawna. Wokół manipulacji słowami, które mają w Tobie wywoływać określone reakcje jest już cała nauka. Czy wiesz jak łatwo się obronisz ? zachowując Świadomość Siebie. Kiedy jesteś w stanie "widzieć" swoje myśli, reakcje, impulsy płynące z ciała to jesteś w stanie nad nimi zapanować. A jeśli chcesz zrobić sobie test idź bez pieniędzy :) na jeden z bezpłatnych pokazów garnków, patelni i super pościeli organizowanych w Twoim mieście. Gospodarze tych spotkań znają człowieka na wylot, będziesz miał piękne laboratorium swojej osoby, prawie jak wiwisekcja :). I koniecznie zabierz ze sobą kogoś, kto na wszelki wypadek CIę powstrzyma :) Nie muszę przypominać, abyś w domu zostawił także długopis do podpisania um. kredytowej :)))


Powie teraz ktoś: dość przewrotne, czy ten mózg nie wie, że na wybiegach królują modelki bla bla bla etc ? Mózg nie wie, ponieważ w zakresie jego spektrum postrzegania najważniejsze jest... przetrwanie.

Kiedyś napisałem posta, że zostałem "ojcem" dziecka  Małgosi :) Małgosia miała problem z zajściem w ciążę, lekarze skrobali się w głowę i mówili, że "już dawno powinna mieć pani dziecko". Być może na studiach medycznych nie uczą, że w momentach, gdy ciało widzi zagrożenie ciąży po prostu samo z siebie nie dopuści do zapłodnienia. Napisała w tej sprawie do mnie, więc na logikę musiało być tam coś, co po prostu organizmowi szkodziło. Co zrobiła Malgosia ? przeprowadziła wraz z mężem kurację przeciwgrzybiczą, zmieniła dietę (choć nie musiała chudnąć), zaczęła ćwiczyć jogę i techniki oddechowe.... a teraz jej synek rośnie jak na drożdzach :)) Proste ? A czasami bioterapeuta musi odwrócić polaryzację biegunów między kochankami. Ale najpierw biologia.

Inny przykład ? naukowcy badający lwy żyjące na sawannie doszli do wniosku, że lwica posiadająca do dyspozycji mniejsze terytorium rodziła mniej małych niż ta, która miała większy obszar, a więc więcej pożywienia, więc większe szanse na przetrwanie młodych. Dlaczego ? nie wiadomo, ale istnieje jakaś Nieświadomość Biologiczna, która w mądry sposób steruje całym procesem. A z życia ludzi ? słyszałeś zapewne o "instytucji" tzw. mamki (dzięki Krzyś za przypomnienie). Kto to był ? były to często panie w wieku 40+, które służyły za źródło pokarmu dla noworodków na dworach i w pałacach w których piastunka korony nie mogła sobie pozwolić na ich wykarmienie. Owa Nieświadomość Biologiczna kierowała procesem laktacji u osoby, która z medycznego punktu widzenia mieć jej nie powinna, w końcu w ciązy nie była, a jednak... zagrożenie brakiem pokarmu uruchamiało proces, który mial temu zapobiec. Pamiętasz, że liczy sie przetrwanie. I pewnie przykładów masz wokół siebie wiele, teraz będziesz spoglądał na siebie inaczej. Nie jest dla mnie np. jasne dlaczego prostata u mężczyzn (nie mówię o łagodnym przeroście) związana jest z konfliktem straty / utraty kogoś lub kontaktu z tą osobą, ale coraz bardziej jasne staje się dla mnie dlaczego np. kobiety reagują zmianami w piersi po rewolucjach w ich życiu rodzinnym. Tutaj związek między piersią a dzieckiem / domem / pracą staje sie już bardziej oczywisty. W naszym słowniku mamy wszakże powiedzenia "wychować żmiję na własnej piersi", "coś mi tu śmierdzi", "nie mogę go strawić", "rzygać mi się chcę na myśl o...", możesz przypomnieć inne. Do czego one się odnoszą ? do psyche ? no nie, właśnie do biologii !!

Język biologii wydaje się tylko na pozór skomplikowany. Takim się wydaje, ponieważ zaczęliśmy uprawiać "kombinatorykę", niech matematycy nie poczują się urażeni, zrobiłem to celowo :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

środa, 5 marca 2014

Ponad tęczę...

Muzyka zmienia... nastroje i obyczaje... a skoro zmienia nastrój to i samopoczucie, ale może też ściągać w dół... dziś mam dla Ciebie 2 utwory, które "dają po garach" :) jak mawia dzisiejsza młodzież.

Pierwsza propozycja należy do Łagodnego Olbrzyma jak zwykli go nazywać ziomkowie...
I nie wiem czemu, ale ten utwór ma w sobie coś... i budzi tęsknotę...

Mój przyjaciel napisał kiedyś taką piosenkę:
Obezwładniał mnie strach...
Brak odwagi przed skokiem.
Duże wysokości budzą... niezmierzoną tęsknotę
Skacz... rozwiń skrzydła
Dla czepialskich, nie chodzi tu o fizyczny skok :) więc poznaj Israela Łagodnego Olbrzyma.
http://www.youtube.com/watch?v=w_DKWlrA24k

Drugi utwór... to po prostu sama słodycz, która otacza świat :) ten clip obejrzało 59 mln osób :))
http://www.youtube.com/watch?v=Us-TVg40ExM

A tak o pięknym świecie opowiadają dzieci... http://www.youtube.com/watch?v=ddLd0QRf7Vg
Czy potrafisz sobie TO wyobrazić ? http://www.youtube.com/watch?v=bvFLKyAGzzI&list=RDddLd0QRf7Vg

Ten dzisiejszy post jest odpowiedzią na szaleństwo, które ogarnia świat. Nie było mnie kilka dni a dziś nagle ktoś się zapytał "Czy Pan nie martwi się wojną ?". Moja odpowiedź zabrzmiała "jaką wojną ?". Niestety Pan ten był bardzo zdołowany owym faktem. Prawda jest taka, że jeśli problem ten będzie dotyczył nas bezpośrednio dowiesz się o tym. Do tego czasu... możesz wybrać jak się czujesz. Zresztą zawsze mogłeś. Pewien terapeuta powiedział mi kiedyś "chcąc pomóc komuś siedzącemu w dole, nie możesz do niego wskoczyć razem z nim". Odpowiedz sobie sam... czy to, że będziesz skupiał swoją uwagę / energię na fakcie wojny coś zmieni na lepsze ? a jeśli istnieje realne zagrożenie... czy skupiając się na przeciwnym biegunie... możesz pomóc ? z pewnością o 1000% bardziej.
Wiedz, że istnieje konkretny powód dla którego obecnie dzieje się tak, a nie inaczej na świecie. Zasilajmy więc tę wizję świata, którą chcemy widzieć dookoła Nas.

John Lennon kiedyś powiedział "Sen, który śnisz sam, pozostaje tylko snem. Sen, który śnimy razem jest rzeczywistością." Wiem, że na tym blogu było sporo o Budzeniu się ze Snu, a tu nagle taki tekst, ale wyrażam też nadzieję, że czujesz różnicę pomiędzy oboma zjawiskami. Zatem odpal guzik Play na swoim monitorze i naładuj otoczenie wokół Ciebie nutą słodyczy.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.