środa, 20 listopada 2013
Jesteś Wartością Samą w Sobie !
Taka konkluzja zakotwiczyła się we mnie po przebyciu ostatniego warsztatu oddechowego o którym pisałem we Wroc.
Moc oddechu jest niezwykła i potężna ! Jeśli nigdy nie miałeś okazji skorzystać, polecam.
Choroba naszego świata polega na tym, że jesteśmy ładowani przekonaniem, iż koniecznie musimy jacyś być lub coś robić konkretnego, aby być.... wartościowi. Później trzeba oczywiście w oczach odbiorców na "społeczne granty" zasłużyć.... aby cieszyć się... życiem. Nieco chore, nie uważasz ? A nie widzisz ile napięcia w ciele przy tym wszystkim się gromadzi ? najpierw się spinasz, aby wejść na piedestał, no ale skoro już tam jesteś, to "nie wypada" Ci upaść, bo "co o Tobie pomyślą inni"... I pomyśleć, że taki stan rzeczy nazywamy normalnym !! A właśnie w takiej matni żyjemy i powtarzamy to z pokolenia na pokolenie bez zastanowienia, bo skoro inni to robią to cóż...
A jeśli nie musiałbyś na nic zasługiwać, nikim być ani nie robić nic konkretnego aby uznać swoją Wartość ? czyli po prostu wiedziałbyś wgłębi Siebie bez konieczności potwierdzania na zewnątrz, że jesteś po prostu Wartościową Osobą bez tych wszystkich dyplomów, oklasków, setki znajomych na fejsie i kilku innych rzeczy, których zadaniem jest pompowanie naszej samooceny... a ile spokoju i luzu się pojawia... wewnątrz... gdy nagle się okazuje, że nic nie musisz, a wszystko możesz, bo tak naprawdę zawsze mogłeś...
Co ma do tego Nu ? wszystko. Nu jest pytaniem o Zmianę. Napoleon Hill w swojej książce napisał "Jeśli w drodze do realizacji swojego największego marzenia pojawiają się upadki, to tak naprawdę Życie pyta Cię czy wierzysz w siebie dostatecznie mocno, aby owo marzenie zrealizować i ogłosić je światu". Inny mówca powiedział jeszcze coś bardziej genialnego (aż mnie dreszcze przechodzą) "Szaleństwo przekraczania granic polega na realizacji marzenia w które wątpi każdy, za wyjątkiem Ciebie samego". Więc parafrazując można powiedzieć, że Nu pojawia się w momencie, gdy Życie ma Ci coś więcej do zaoferowania, ale do tej pory albo tego nie widziałeś, albo nie chciałeś widzieć a z pewnością metody, które przyjąłeś "do życia" po prostu straciły termin przydatności do spożycia. Zobacz jak to jest (pisał o tym i Andreas i dr Servan i ja też), że wszystkie osoby, które przeżyły Nu... potraktowały to jako błogosławieństwo !! To dopiero szalone ! A może szalenie genialne ! Setki tysięcy osób rocznie opuszcza ziemski padół, gdy dopada ich Nu... ale może nie o Nu chodzi, ale o metody i sposób w jaki do niego podchodzisz ? w końcu co broni nam się zmienić ? lęk. Przed zmianą ? No nie do końca, zmian mamy za sobą kilkaset w ciągu życia. Więc przed czym ? przed nieznanym, które za tą zmianą się kryje. Ale kiedy każdą zmianę w życiu (w tym Nu) traktowalibyśmy jak wyzwanie, a nie jako problem ? już o tym pisałem z 10 razy. Gdy postrzegasz sytuację jako wyzwanie Twoja - TAK TWOJA -- Podświadomość zaczyna szukać rozwiązania. Gdy widzisz problem... no to d... stajesz przed ścianą, w dodatku taką, która istnieje tylko w Twojej głowie. No to kiedy bylibyśmy wolni... w życiu płynęlibyśmy wraz z nurtem rzeki niewielu rzeczom się opierając... łapiąc każdą sytuację jako okazję do wzrostu, rozwoju... gdy istniałoby w Nas wewn. przekonanie, że Wartość jest w Nas Samych, bez konieczności stosowania ozdobników. Być może dlatego podtytuł filmu o ks. Popiełuszku brzmiał "Wolność jest w Nas". Ale to samo dotyczy również Wartości w Nas, czyż nie ? Ale aby tak się stało... fajnie by było mieć poród bez przemocy, urodzić się w odpowiednim świetle i po chwili, aby dostawiono nas do cyca podpierając stópki... gdyby pępowinę odcięto dopiero, gdy przestanie pulsować oraz by mama była blisko tak bym słyszał odgłos jej bijącego serca... utopia ? całkiem realna wizja. A później, abyśmy dostali od "naszych bogów" wszystkie Komunikaty, których jako dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju... gdy tata mówi córce "jesteś piękną i pozwalam Ci w pełni przejawiać swoją seksualność", gdy mówi do syna "za każdym razem, gdy upadniesz pomogę Ci się podnieść"... i zawsze czuć się tymi wyjątkowymi. Utopia ? bardzo realne. Czego potrzeba ? świadomości ! A wtedy cały świat staje się placem zabaw, gdzie można realizować swoje marzenia i pragnienia. I gdziekolwiek pójdziesz, jesteś wolny od opinii i oceny innych ludzi, bo tak naprawdę nie potrzebujesz zwierciadła, aby potwierdzić swoją samoocenę... nie masz w sobie też arogancji, bo nie potrzebujesz nikogo poniżać, aby poczuć się lepiej (jesteś w końcu Wartością samą w sobie), nie musisz pompować swojego ego przez kolejne zabawki, które są tylko maską dla tego jak w siebie nie wierzysz... bo nie trzeba byś psychologiem, aby zobaczyć, że to kolos na glinianych nogach... a przy okazji... nie musisz walczyć w życiu z nikim, bo masz świadomość, że poradzisz sobie w każdej sytuacji... więc skoro ja mogłem... Ty też możesz :) jeśli u choć jednej osoby na Ziemi wystąpiła spontaniczna samoczynna remisja u Ciebie też może i lekarze znowu nazwą to "medycznym cudem", ale przełącznik jest w Tobie. Tak, w Tobie. Gdybyś miał teraz zamknąć oczy i zobaczyć przed sobą pulpit do sterowania swoich życiem, jaką wartość między zdrowiem a chorobą wskazywałaby wskazówka ? Zmień Wartość :) Zmień Ją w Sobie ! Jesteś Tego Warty Taki Jaki Jesteś ! i tak, Taka Jaka Jesteś też :))
Z Serca do Serca
Grzegorz
Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na to ja odpowiem tylko: Anita Moorjani "Umrzeć, by staś sie sobą". lektura obowiązkowa, choć mało "promowana", przetłumaczona na 36 języków i chyba tylko w Polsce kompletnie przemilczana. Pozdrawiam Kamila
OdpowiedzUsuńSuper ,ze o niej wspomniałaś , własnie ją zamawiam.
UsuńCieszę się. Cały świat zaprasza ja na prelekcje, a w Polsce nadal na zjawisko bliskie śmierci ludzie reagują...hmmm...obrzydzeniem, bo przecież Kościół to neguje...medycyna to neguje. I znów jesteśmy daleko w tyle. Miłej lektury życzę. Kamila
UsuńDziękuję. Przeczytałam ją w 2 dni . Jestem pod ogromnym wrażeniem! W trakcie czytania jej czytałam również ,,Potega podświadomości" te 2 książki czytane jedna po drugiej ,,zwalają z nóg'' :) Muszę się zabrać do pracy nad sobą :)
UsuńBardzo sie cieszę że trafiłam na ten blog dzięki któremu przeczytałam o tych ksiązkach , polecił mi ją kiedyś pewien lekarz. Ula. Pozdrawiam.
Ula, cieszę się naprawdę. Dla mnie ta książka to ostateczna odpowiedź na wszystkie pytania, właściwie po niej nie potrzebuję już nic więcej. Niestety, w Polsce zbyt wielu ludzi boi się ja czytać, nie mówiąc o promocji, bo przecież Kościół nie pozwala wierzyć w życie po śmierci i reinkarnację... Pozdrawiam!Kamila
Usuńbardzo inspirujący wpis, jak zawsze zresztą. przechodzę teraz nieciekawy okres i bardzo mi pomógł Twój wpis, także dziękuję:)
OdpowiedzUsuń