niedziela, 23 czerwca 2013

Tylko na chwilę...


Prezentuję Ci fragment listu Naszej Czytelniczki...
miała problem z piersią, który zakończył się amputacją.
Zasugerowałem jej, aby jednak przyjrzała się sprawom psychiki, jako przyczynie swojej dolegliwości.
Oto, co napisała :
Co do psychiki - to się zgodzę - moje prywatne "badanie" współpacjentek podczas moich 6 chemii i innych pobytów w szpitalu to potwierdza - 90% w roku poprzedzajacym zachorowanie przeżywało jakieś traumatyczne wydarzenie lub one same "przeżywały"coś z przeszłości z czym nie potrafiły sobie poradzić.
Zatem powtórzę po raz setny na tym blogu. Jeśli nadal uważasz, że Twoja psychika nie ma udziału w procesie Twojego zdrowienia to przemyśl to proszę jeszcze raz. Dla mnie jest to oczywiste i ewidentne. Może po prostu przed czymś uciekasz, końcem nosa czując, że coś tam (pod dywanikiem zamiecione) swędzi i piecze...
Jeśli proces przez który przechodzisz dotyczy piersi, powtórzę, że na YT dostępny jest obszerny film dot r. piersi (który był już tu prezentowany) z punktu widzenia Nowej Medycyny Germańskiej. Nie musisz wziąć niczego z tego filmu, ale zrób eksperyment, choćby dla poszerzenia swojej świadomości, bo rychło może się okazać, że odnajdziesz tam siebie.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

5 komentarzy:

  1. Może jakiś tydzień temu oglądałam.
    Wszystko się zgadza.
    Teraz oglądam "na raty" ponad czterogodzinny film na YT 5 Praw Natury. Genialny film. Polecam wszystkim. Mowa nie tylko o raku, ale też o szczepieniach, rzekomym HIV, o bakteriach, wirusach czyli o tym z czym sie walczy a nie powinno, bo nie ma z czym no i o tzw. układzie odpornościowym, ktorego nie ma. Tak, tak, nie ma, sama się zdziwiłam, ale to co tam mówią wydaje się być logicznym. Obejrzałam już prawie trzy godz. Polecam wszystkim.
    Najważniejsze to przestać się bać, odczuwać strach, ktorym jestesmy nasiąknięci do szpiku kosci przez system, ktoremu zalezy na tym bysmy sie bali, bo strach prowadzi do chorób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jedno,
    Po obejrzeniu filmow o NMG na YT i przeczytaniu kilku książek jestem pewna, ze psychika jest najwazniejsza zarowno w powstawaniu chorob jak i leczeniu organizmu.
    Nic tak chyba nie szkodzi jak STRACH, a w obecnych czasach strach to jakas pandemia.
    TV nie oglądam od kilku lat, ale czasem włączy mąz radio a tam co? Ktos zabil dziecko, jakis masakryczny wypadek itp. Ja juz zauwazylam jak moje cialo reaguje, a reaguje gesia skorka, dreszczami itp. I zapewne wiekszosc ludzi tak reaguje dlatego radia sama swiadomie tez nie włączam.
    Ale mimo wszystko cieszy mnie fakt, ze ludzie jakby budza sie ze snu, widza i sa swiadomi tej manipulacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce sie podzielic z czytelnikami bloga informacja o wspanialej osobie Wandzie Wegener, ktora ma doskonale narzedzia "leczace" psychike. Mozna zapoznac sie z Pania Wanda na stronie jej Akademi, wpisujac "Akademia Wandy Wegener" lub poszukac z nia filmow na YouTube, na kanele niezalznatelewizja. Moim zdaniem to wyjatkowa osoba, ktora sama przeszla b.trudna droge.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taką ciekawostkę powiem: mam u siebie dwa źródła informacji o moim zachowaniu. Nie zwracałam na to uwagi dopóki nie zaczęłam ćwiczyć się w uważności (polecam!). Jeden to mała melanoma na podudziu: za każdym razem gdy zjem coś co obciąża system, ona informuje mnie o tym swędzeniem, podniesioną miejscowo temperaturą i opuchlizną tej malutkiej kropeczki o średnicy 0,4-0,5 mm. Gdy zaś "jestem grzeczna" i jem czysto czyli wegańsko (optymalnie: witariańsko) melanoma siedzi cicho - nie daje znać o sobie, jest płaską i nic nie znaczącą kropeczką. Natomiast drugie miejsce informuje mnie gdy przesadzam ze stresami i daję się ponieść umysłowi, uciszając świadomość: to lewy bok lewej piersi, tuż przy węźle chłonnym. Gdy żyję chwilą TERAZ, jestem radosna i kierowana świadomością, to miejsce nie daje o sobie w ogóle znać. Gdy zaś daję się opanować przez umysł (lęki, złość, stresy, zmartwienia) to miejsce zaczyna mnie pobolewać i robi się nabrzmiałe (dzieje się to niezależnie od dnia cyklu).
    I teraz możecie sobie pomyśleć co chcecie:
    a) jestem walnięta i powinnam iść do psychiatry
    b) naczytałam się "głupot" i wmawiam sobie, bo takie "cuda" nie są możliwe
    c) to ma sens i to się dzieje!
    OSOBIŚCIE JESTEM ZA C! :)

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: