poniedziałek, 13 stycznia 2014

Program naprawczy zakończony :)


Umówiłem się ze swoim ciałem... zdrowienie kończymy wczoraj o godz. 20 albo rano idę do lekarza po procha :)) 3 dni wygrzewając się w łóżku to było aż nadto, wczoraj o 20... poczułem takie małe "tyk"... i miałem wrażenie jakby ciało wskoczyło na inne obroty :) Ty też tak możesz rozmawiać ze swoim ciałem, tylko najpierw choć spróbuj i nie zniechęcaj się.

Wczorajszy film Bruce'a oglądałem razem z Tobą. Płakałem trzy razy... z dwóch powodów... po pierwsze ze względu na treści w nim zawarte, bo miałem wrażenie jakby ktoś czytał mi w myślach i powiedział to, co zawsze chciałem jeszcze powiedzieć na tym blogu :)))) a po drugie... uświadomiłem sobie, że treść posta... napisałem przed obejrzeniem filmu :) i to była największa nagroda za cały dotychczasowy trud pracy nad sobą.

Jeżeli nie znalazłeś lub nie znalazłaś jeszcze czasu na obejrzenie wczorajszego filmu... ZRÓB TO KONIECZNIE. Film jest absolutnie genialny, z precyzją skalpela łamie schematy, wyrywa głupotę z korzeniami i zasiewa nowe ziarno nadziei. Jeśli to dla Ciebie mało... to przemyśl sprawę jeszcze raz :) Dowiesz się z niego m.in. dlaczego leczenie energią to po 1 - przyszłość medycyny czyli tzw. medycyna wibracyjna (co ciekawe Einstein powiedział to już 60 lat temu), a po 2- ma więcej wspólnego z nauką niż z religią :))) i że tak naprawdę.... wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni Tu i Teraz.
I potwierdziła to już nauka :)) Zatem runęły ostatnie mury krytyki tych, którzy tak zaciekle i zajadle walczyli z ezoteryką i jej poglądami, a nauka w końcu spotkała się z duchowością :))

Podczas 1szej części filmu... mowa jest również o pacjentach z Nu... zapewniam Cię, że ta scena zmieni Twoje postrzeganie Siebie i swojego procesu zdrowienia !

A teraz z innej beczki... dziękuję za wsparcie wszystkich piszących... na katar pomogło złoto koloidalne do nosa zamiast masła, ale może to i równie dobry pomysł. Dla Magdy działały naświetlania lampą Sollux.
Ale z dwóch źródeł (co dla wielu będzie ciekawe) powiedziano mi to, co napisała mi nasza dyżurna psychosomatyczka :) Maria:
infekcja to zmaterializowany konflikt. Tego, do czego brak Ci możliwości "przerobienia" w sobie, w swej świadomości powoduje osłabienie układu immunologicznego i ....robią się "dziurki" na wpuszczenie ......tego, co "przeziębiłem się, choć o siebie dbam".
Nasz gorszy stan kładzie nas do łóżka byśmy dali sobie czas, spokój i "odpoczywając" pozwolili na "rozwiązanie" spraw, które gdzieś w tym pędzącym świecie nam się odłożyły na koniec kolejki.
Tak więc spokojnego dogadania się ze sobą.
Jak się później okazało wg 5 Praw Natury katar jest również fazą naprawczą rozwiązania konfliktu, który można zamknąć w treści "nie mogłem się rozeznać w sytuacji, nie wiedziałem co się święci..." czyli zwierzęce nie mogłem nic wywąchać, tak zagrożenia jak i pokarmu. Piękne :) No to się rozwiązało :)

Mariusz z kolei ma takie wnioski:
Kiedyś wspomniałem w swoim liście, że rozłożyła mnie grypa, ale musiałem pójść do pracy. Była zima a praca w terenie, więc w stanie całkowitego rozbicia przyszedłem do pracy. Wówczas zastosowałem swoją metodę leczenia, o podobnym sposobie piszą chińscy uzdrowiciele. Metodę można nazwać : "Metoda wstrząsowa." Będąc w stanie : gorączki, kataru i kaszlu musiałem wyzdrowieć, ale nie kiedyś tam... ale natychmiast. W myślach zacząłem nastawiać się, że za chwilę zrobie coś co wyzwoli mnie ze szponów choróbska... 
Błysk myśli i powiedziałem do znajomego.. : Uderz mnie mocno w plecy" i trzasną mnie dość mocno, bo był kawał chłopa...;-)
Jaki był skutek...
Po kilku godzinach przypomniałem sobie, że chyba byłem chory...
Mózg całkowicie oczyścił się z myśli o chorobie i momentalnie uleczył całe ciało...

Podsumowując:
Uważam, że chorujcie na grypki, anginki itp. bo pozwalcie sobie na taki stan.., nikt nie wie, że organizm ma taką potęgę w sobie, że prawie bez żadnego wysiłku uleczamy się momentalnie.. nie doceniamy naszej mocy.
NIE CHOROWALEM na takie fanaberie od wielu lat, bo wiem jak zwalczyć taki stan. Gdy pojawia się wystarczy uruchomić moc . ale jak to zrobić nie jestem w stanie wytłumaczyć. To rodzaj nastawienia wewnętrznej poprawy z ukierunkowaną siłą.... sterujesz własnym biopolem...
Danuta z kolei stosuje taki przepis:
Znajomy  lekarz  weterynarii + homeopata  mówił  mi  , ze  angine  leczy  z  natychmiastowym  wrecz  skutkiem -   kiszona  kapustą, która  nalezy  żuć  , a  resztki  wypluwać.Ropne  czopy  sie  oprózniają . Nie wypróbowałam  tego  bo  od  dawna  nie  próbuje  mnie  nawet  angina  gnębić,  ale  może  warto  wiedziec,Ja  natomiast  z  b. dobrym  skutkiem  w  przypadku  zapalenia  krtani , gdy  sie  zaczyna  biorę  od  czsu  do  czasu  troche  masła  i  powoli  połykam.
Natomiast Darek z Eweliną... odkryli coś takiego:


Według rad dr A.C :
zawsze nam każe zagotowac organizm do 38,5C , poleca na to tradycyjnie herbata np  zlipy z zagotowana z cynamonem, kardamonem, gozdzikami i dolac kaze 50gr spirytusu.

Ja dodaje jeszcze owoc dzikiej róży , bo mam wląsna suszoną co zbierałem na polach, a zamiast czystego spirystu daje mojej roboty nalewkę z dzikiej róży (róża zalana czzystym 96% spirtem -pięknie smakuje bo roża daje słodki smak).

Mam też nalewkę włąsną czosnkową i nalewkę własną z pigwy. wszędzie tylko owoc i spirytus, zadnych domieszek.

I taką nalewkę 25gr dodajemy albo do herbaty lub samą , w czasie vhorobu lub prfolaktycznie raz dziennie.

Nalewki z czosnku do herbaty jednak nie polecam.

Jesli nie masz nalewek dolej sam spirit.

Balem się bo z moiimi jelitami i spirytus? ale w takiej dawca dziala zdrowotnie.

Zreszta sam dr A mowił mi ze ruscy w wietnamie leczyli wrozdziejace jelito wlewkami ze spirytusu:)

Sam SPIRITus - nazawa nieprzypadkowa.

Ewelina miała w grudniu , jak Andrzej stweirdzil bardzo ostra grypę z kriwą w moczu, zaaatakowany jelita, pecherz, zoladek Andrzej stweirdzil na prawde ciezki stan grypowy az się zdziwil ze tak ostro. Wyleczyla sie wlasniej wygrzewaniem, nie bylismy nigdzie indziej(wbrew niektorym czlonkom naszej rodziny), dziś jest zdrowa.
Pięknie :)))
Wynika z tego, że organizm ma jednak swoją mądrość, którą z taką lubością ubijamy słuchając innych nie zawsze mądrzejszych niż własnych ciał. W sumie zobacz jakie to logiczne... jeśli mając grypę lub przeziębienie... pojawia się światłowstręt i dodatkowo szary kożuch na języku, który jest po to, aby wyłączyć przyjemność z jedzenia... to chyba najlepszy znak, że organizm chce się wyłączyć, prawda ? a ile znasz zapobiegliwych mamuś i ciotuś, które w tym kluczowym momencie leciały z talerzem pełnym kiełbasek "aby dziecko nie zmarniało" ?? powiem Ci coś... szybciej umrzesz z odwodnienia niż z głodu :)
Dlatego kluczowe dla mnie było nawodnienie... bo na jedzenie miałem umiarkowaną ochotę, a czułem, że moje ciałko potrzebuje dobrej wody to zaserwowałem sobie wodę redox z urządzenia Aquarius. I czułem się bosko i dobrze naoliwiony, po prostu czułem, że organizm nie traci swojej energii na zmianę wody w tę właściwą, ale że bierze się do pracy od razu :)
O wodzie będzie jeszcze post, a jeśli chcesz coś wiedzieć wcześniej o Aquariusie napisz. Cena to ok 300 zł, ale moim zdaniem warto. Poza tym, gdy tracisz zdrowie, wszystkie inne kosztowności tracą na wartości :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

rak jest uleczalny: