piątek, 21 lutego 2014

Ludzie jak kraby...


Mam potrzebę napisania tego...
Wiesz w jaki sposób łowi się kraby ?
Na dno długiej podłużnej i owalnej siatki wrzuca się zanętę... przepływający obok krab czuje, wchodzi do środka i zaczyna się posilać. Inne kraby widzą, że ten 1szy coś tam złapał, więc podążają za nim na ślepo, bo być może i im się dostanie. To samo robią następne i następne... bo towarzystwa w siatce przybywa, tylko jakoś nie ma już do czego "usiąść". Gdy 1szy szczęściarz zakończył ucztę stwierdza, że impreza skończona i postanawia się oddalić, ale... tuż za nim czai się horda innych krabów. A gdy ten zaczyna wspinać się ku górze, aby w końcu wyjść, one skutecznie mu to uniemożliwiają. Wtedy przychodzi poławiacz i... wyciąga sieć serwując sobie ucztę z zacietrzewionych krabów.

Ten blog powstał z myślą o wszystkich zdrowiejących i wszystkich, którzy świadomie chcą przejść przez proces po diagnozie. Blog miał dać wolność wyboru, ale przede wszystkim uświadamiać. Budować Świadomość i dawać nadzieję w momencie, gdy wszyscy dookoła jej nie widzą. Niestety w każdym procesie w którym pojawia się osoba "przewodnika" lub lidera pojawia sie syndrom uzależnienia i częstokroć podświadomej walki oraz jakichś dziwnych intencji "skoro on ma to niech mi teraz da".
Widziałem to wiele razy... wielu z pacjentów dałoby się uratować, gdyby nie byli tak uparci. O rodzinach nie wspomnę. Kiedy mówię i powtarzam jak mantrę, że KLUCZEM jest połączenie diety + suplementacji + obowiązkowej psychoterapii + dokonania zmian w życiu wiele osób traktuje mnie jak najeźdźcę na ich twierdzę zapominając, że to oni przed chwilą prosili o pomoc. Jedyne, czego możesz się pozbyć przechodząc świadomie przez opisany wyżej proces to złudzenia dotyczące własnego życia i tego kim Jesteś. Tak, przechodzenie przez Zmianę może boleć. Możesz czuć jakby usuwał Ci się grunt spod nóg... ale to wszystko puste koncepcje ego, nic nie znaczące refleksy w platońskiej jaskinii życia, które w dodatku odbijają zafałszowany obraz Twojej osoby i życia, wszak odbieranego przez własne filtry percepcji. Nie wiem również dlaczego w momencie, gdy dochodzi do rozmowy o emocjach wiele osób niejako z automatu odpowiada "nie potrzebuję, czuję sie dobrze". Powtórzę Ci poraz setny na tym blogu: samopoczucie jest tylko efektem ubocznym wewn. harmonii, tylko chodzi właśnie o to, aby dotrzeć do tego, co "pod kopułką" i co napędza Ci takiego stracha. Czego nie dopilnowałeś w swoim życiu, że ciało powiedziało "dość" ? Jakiej części siebie nie posluchałeś, że cialo się zbuntowało ?

Zdrowie jest WYPADKOWĄ tego, co wiesz, jak jesz, jak żyjesz i co myślisz + relacje z ludźmi. Zdrowie jest po prostu oznaką harmonii. Gdyby było inaczej w jaki sposób psychosomatyka (której miałeś okazję skosztować w kilku opowieściach) czytałaby ciało jak otwartą książkę ?

Nie będzie zdrowym ten, który w pracy jest gnojony, albo pracuje, bo tam musi, ponieważ jego zestaw przekonań nt jego samego i świata nie pozwala mu na żadną zmianę. Zobacz ile takich osób masz wokół siebie.
Nie chcesz nic zmieniać, proszę, nie zmieniaj, tylko daj mi choć jeden powód, dla którego właśnie w tym momencie po diagnozie zamierzasz być tak cholernie uparty, że zamierzasz walczyć na argumenty, czego to nie potrzebujesz. PO CO ? Co Ci właśnie zagrało w środku, choć oczywistym jest, że lęk ? czego tak bardzo bronisz ? Będziesz tylko innym człowiekiem, który z o wiele większą radością będzie oddychał delektując się małymi rzeczami, za mało ? To może Pan dr ma na to pigułkę :/

I wracając do krabów... taki sam przejaw spotkasz w każdej dziedzinie życia, szczególnie tam, gdzie styka się matrix z indywidualnością jednostki. Zawsze spotkasz inne "kraby" na swojej drodze, które uwalą Twoje marzenia zanim w ogóle rozpłyniesz się w wizji sukcesu. Gdy do układu jednostek wprowadzona zostaje cząsteczka o odmiennym potencjale, cały układ dąży do równowagi. Nic Ci to nie mówi, wiem :) ale praktykujesz to od lat zapewniam. Przypomnij sobie chwile, gdy w Twoim otoczeniu pojawiła się "świeża" osoba, pełna werwy, zapału, nowych pomysłów, żądna wiedzy. Nie trzeba być fizykiem, ale czuć, że wibrowała inaczej. Z nieznanego powodu większość jej "nie darzy sympatią" mimo, że nie zadała sobie nawet trudu, aby z nią porozmawiać. To co ona zrobiła to nic innego jak poruszyła głębokie pokłady zastanej zabetonowanej energii w TOBIE, więc zamiast walić ją w łeb, że dała Ci okazję do zmiany, podziękuj jej choć w myślach. Bo albo ona uciągnie Was, albo sama zleci w dół, gdyż układ zawsze dąży do równowagi. Zawsze. Gdy jesteś w związku partnerskim i zaczynasz nad sobą pracować świadomie... nagle dostrzegasz, że zmienia się świat wokół Ciebie, jak na dłoni widać manipulacje i sztuczności i nagle się okazuje, że relacje uległy ochłodzeniu... a przecież miało być w tym rozwoju tak fajnie... z rozwojem jest wszystko w porządku, zmieniła się po prostu różnica potencjałów między Wami. To samo dotyczy osób z Twojego otoczenia... odchodzą, nie mamy o czym z nimi rozmawiać (i nie mam na myśli pychy), kończą się pewne znajomości... ale jakoś tak naturalnie wygasają... dlatego tak ważne jest, aby w związku pracować nad sobą razem... ale przede wszystkim być tego świadomym. Moja rebirtherka powiedziała kiedyś "droga na szczyt jest zawsze samotna".

Krab w Tobie
Do kolekcji zwierzątek w Nas dokładamy kraba :) krab nie chce zmian, jest zazdrosny, chce stać w miejscu, mówi "po co zmieniać, niech będzie jak jest", dawać mi no tego mądrale, co wymyśla te zmiany. Lubi stać w kolejce mimo, że okienko obok jest wolne. Kraba najłatwiej zdemaskować poprzez słowa. Nie znając tego bloga wcześniej nadal używałbyś słów "rak, choroba, wyrok..." - czujesz ich ciężar ? a teraz poczuj "nu, zdrowiejący, szansa " :) Wiesz co w j. chińskim oznacza słowo kryzys ? szansę. Czy nie łatwiej nazywać siebie zdrowiejącym i zasilać ten aspekt siebie ? czy nie łatwiej upatrywać w procesach ciała celowego działania skierowanego na... przetrwanie i nazwać go Nu zamiast katować się "chorobą" ? czy nie prościej powiedzieć "widzę przed sobą szansę..." niż "dostałem wyrok....". Wyroki są mi już nie straszne. Mama Moniki dostała wyrok 3 mies. zycia... żyje do dziś ponad rok w doskonałym zdrowiu !! Teściowa Wojtka dokonała rewolucji w swoim życiu niedawno... Justyna Kowalczyk zdobyła olimpijskie złoto ze złamaną kością stopy. Wygląda jakby koncepcje "ekspertów" zaczynały się walić ! A co jeśli punktem zwrotnym w tym całym procesie jesteś właśnie TY ?
Nie naśmiewaj się z fizyki kwantowej tylko dlatego, że jej nie rozumiesz. Nie urządzaj polowania na czarownice w temacie uzdrawiania energią, bo w ten sposób dajesz dowód, że mentalnie tkwisz nadal w średniowieczu, ale podpowiem Ci, że uzdrawianie energią to czysta nauka. I nie wypowiadaj się negatywnie nt homeopatii nie zgłębiając wcześniej tematu, bo nie wiem czy wiesz, że bez dyplomu lekarza nie przyjmą Cię na kurs, więc może to nie do końca "magiczna woda". A tacy, którzy będą opluwali, bo im za to zapłacą będzie wielu, ale Ty od dziś możesz inaczej. Bo zawsze mogłeś.

Pamiętaj, że zamiast walczyć z ciemnością, lepiej nieść kaganek oświaty.

Na dobranoc i na dzień dobry, bo dochodzi północ...
Kiedy ostatni raz ogłosiłem "blogowy urlop" dostałem mnóstwo pięknych wspierających mnie maili, za co Was pokochałem całym Sercem. Ale dostałem też maile, których chciałem uniknąc "bez Ciebie sobie nie poradzimy", "nie umiem żyć bez Twoich maili...", "nie wiem co zrobię, jeśli nie przeczytam już nic nowego...". Proszę, przestań.  Właśnie temu ma zapobiec ten blog. Ma Ciebie usamodzielnić ! Rozumiem, że dla wielu może być odszkocznią od mniej lub bardziej szarej rzeczywistości, ale w końcu może nadejść taki moment, że... trzeba będzie się puścić poręczy i pójść dalej samemu :) a czuję, że nadchodzi.

Wtedy przypomnij sobie post w którym spacerówalem po rozżarzonych ogniach w temp. 700 st. Nie czułem strachu.. spłonął... strach jest oszustwem i jest tylko w Twojej głowie !!
 
Zatem, jeśli ogłoszę któregoś dnia, że nadszedł czas, aby ruszyć w inną stronę nie krzycz, nie panikuj, ale  uszanuj to proszę. Na tym blogu masz Wszystko, aby być zdrowym i działa znowu wyszukiwarka. Im więcej czuję, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego jak wielki ciężar na siebie wziąłem. Ratuje mnie tylko Świadomość, ale musisz zrozumieć, że sam Ciebie nie uciągnę, a tak właśnie się czuję momentami. W końcu będzie musiał nastąpić taki moment, że zwrócisz się ku sobie. KU SOBIE. KU Swojemu Wnętrzu, ale już bez mojej pomocy. I im szybciej podejmiesz taką decyzję tym dla Ciebie będzie lepiej.

Ale przed nami jeszcze trochę pracy i niespodzianek :)
Dobrego dnia i świadomego smacznego.
Z Serca do Serca
Grzegorz

Płyń żeglarzu....

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

7 komentarzy:

  1. Dziękuję że jesteś

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeglujże Grzegorzu...:)Miłego weekendu.
    Pozdrawiam,Martyna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Grześ! Bardzo mądrze napisałeś!:) Tyle w tym poście prawdy....
    Tak jak wspomniałeś, gdy zaczynamy zmianę siebie, swojego podejścia do życia, z wieloma osobami po prostu nie ma o czym rozmawiać. Tak też się stało i u mnie, właściwie ja i mój partner (bo wspólnie jesteśmy na tej Drodze:) jesteśmy w otoczeniu uznawani za dziwnych, innych, za ..kosmitów:)) hihi :)
    A zaczęło się od nie spożywania zwierząt....;) ..i często można było usłyszeć od rodzinki, która twierdzi wręcz z wyrzutami: "to wy już nic nie jedzcie!" ...
    W ubiegłym roku u teściowej naszego kolegi zdiagnozowano raka....conieco poopowiadaliśmy mu o innych, alternatywnych metodach zdrowienia, innych niż te standardowo przyjęte...niestety, jeśli ktoś jest tak oślepiony wizją lekarzy, że nawet nie chce spróbować (!) to zwyczajnie ręce opadają..nierozumiem takich ludzi, a mam podobny przykład ze swoją mamą (wszak nie o raka chodzi), ale widzę że ta upartość na trwanie w tym ciemnym myśleniu jest tak silna, że nijak nie trafiają do niej moje propozycje innego uleczenia...a jest wiele sposobów, NATURALNYCH sposobów..o czym Ty doskonale wiesz:)
    Teściowa kolegi już jest w innym świecie - gdy wracała z jakiejś "specjalnej" (czyt. drogiej) chemii ze stolicy, przeziębiła się i organizm już tego nie wytrzymał..
    Czasami nie jest mi łatwo pogodzić się z tym, że każdy człowiek ma swoja drogę, że nie można na siłę kogoś uleczać, jeśli on sam tego nie zechce.

    Grześ, pięknie o tym wszystkim napisałeś:)
    Posyłam serdeczności moc!!:)
    Kamila P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To "ciemne myślenie" trzeba uszanować. W mojej rodzinie zmarły już dwie osoby na nowotwór. Żadna nie chciała słyszeć o jakichkolwiek metodach naturalnych. Strach i ograniczona wiedza te osoby wręcz paraliżuje zabiera im szansę na inne leczenie niż konwencjonalne. Ale to ich tragiczny wybór. Nie raz na kilka miesięcy przed śmiercią nie warto takich osób odrzucać i z nimi walczyć. W końcu "oświecenie" do czegoś zobowiązuje.

      Usuń
    2. Właśnie wybór... a mogą dokonać innego. I nie chodzi o to, aby z kimś walczyć, nawet jeśli tak to odebrałaś. Chodzi o wszystkie sytuacje naznaczone piętnem bezsilności o których tyle się mówi w przypadku Nu. Jasne, że wiele osób odejdzie, tylko skąd wiesz, że akurat ten, który właśnie wybrał swoją drogę ?

      Usuń
    3. Zgadzam się, że tam gdzie jest strach tam wyboru praktycznie nie ma. Jednak całą swoją wiedzę i świadomość na temat tej choroby mogłam sobie w dupę wsadzić - za przeproszeniem. Oni nie chcięli tej wiedzy przyjąć i już! Bezsilność czuje się wtedy ogromną, człowiek podejmuje oczywiście próby przekonania, pokazania innych możliwości choremu ale gdy ten uparcie je odrzuca wracamy do punktu wyjścia. I myślę, że sprawa nie dotyczy tylko choroby a np. choćby zmiany przekonań, postrzegania życia w ogóle. Ludzie potrafią tkwić w przekonaniach, które im szkodzą, unieszczęśliwiają ich a pomimo tego choćbyś pokazał im inne, zdrowe przekonania i własnym życiem zaświadczył, że działają, że przynoszą spokój, równowagę to i tak z jakiś względów pozostają przy swoich. Przerabiam to na co dzień w swojej pracy. Mam wrażenie że otaczają mnie ludzie pogrążeni we śnie. Nie jest to łatwe ale muszę i chcę ich szanować.

      Usuń
    4. No i właśnie o ten strach i o ten sen chodzi :/
      Tak jak piszesz... nawet, gdy pokażesz innym, że coś działa w Twoim przypadku... lęk przed tym, że to nowe może się nie udać jest tak wielki, że przepala bezpieczniki w głowie i wolą się wycofać. Przestałem już uzdrawiać świat na siłę. Dlatego teraz kładę taki nacisk na pracę nad sobą. W niej jest klucz do Nowych Przekonań. Dziękuję Ci, że napisałaś.

      Usuń

rak jest uleczalny: