poniedziałek, 16 lutego 2009

Uzdrawiająca moc życzliwych myśli

Chciałbym zaprosić Cię do wzięcia udziału w prawdziwym seansie uzdrawiającym, który odbędzie się tu i teraz, gdy będziesz czytał ten tekst – wyraz po wyrazie, zdanie po zdaniu. Uzdrowicielem będziesz Ty, a uzdrawianym może być... ktokolwiek kto prosi o pomoc.

Dlaczego zależy mi na tym abyś przeczytał ten tekst uważnie i podjął próbę podążania za moimi sugestiami? Po pierwsze chciałbym abyś doświadczył czegoś, czego być może jeszcze nie doświadczyłeś w tak świadomy sposób. Po drugie chciałbym spełnić prośbę Majki najlepiej jak tylko potrafię.

Przed tygodniem Majka napisała do mnie maila, z prośbą o pomoc i wsparcie podczas przeprowadzania terapii doktora Gersona w warunkach domowych. Przesłaliśmy sobie kilka szczerych maili. Chciałbym się teraz podzielić z Tobą częścią tej korespondencji, w zakresie w jakim uważam że mogę się podzielić nie łamiąc zasady poufności.

Oto pierwszy list Majki:

Witam pana ....mam na imie Maria i błagam pana o pomoc dla mojego przyjaciela. Nawiązałam kontakt z San Diego, z instytutem Gersona, niestety mój przyjaciel nie został przyjęty przez nich. Wiem ze pan prowadzi stronę cel życia, proszę żeby mi pan dał jakąś nadzieję. Konrad – bo tak ma na imię mój przyjaciel – ma w kilku miejscach raka. Miedzy innymi w mózgu, dlatego Instytut Gersona go nie przyjął. Czytam wszystko na internecie odnośnie leczenia metodą Gersona i wiem juz dużo na ten temat, niestety nie wiem jak sie zabrać do kuracji w warunkach domowych. Dziś czytałam o tym, jednakże boje sie bardzo, że sobie nie poradzę, żebym nie zrobiła czegoś źle i nie zaszkodziła MU. Czekam na jakąś wskazówkę od pana. Dziękuje .....Majka

Ten list jest krótki, ale jakże dużo mówi i jak głębokie uczucia niesie: miłość, ból, rozpacz, cierpienie, nadzieja, zaufanie. Jak ja mogę pomóc Majce? Jak mogę pomóc Konradowi? Co mogę napisać? Co mogę powiedzieć? Co mogę pomyśleć? Jedno jest pewne – bez względu na to co napiszę, powiem, pomyślę, zrobię, nie mam najmniejszej gwarancji na to, że Majka, lub Konrad odczują jakąkolwiek poprawę fizyczną, psychiczną, emocjonalną.

W swojej odpowiedzi na ten list oprócz kilku słów otuchy i zaoferowania wszelkich dostępnych mi środków wsparcia łącznie z pełną dostępnością telefoniczną, mailową, skypową... zadałem Majce kilka szczegółowych pytań, abym mógł bardziej wczuć się w sytuację:

(...)
Powiedz mi proszę od czego się zaczęła choroba i jak przebiegała.
Który organ został zaatakowany przez nowotwór jako pierwszy. i co działo się dalej?
Czy była biopsja, chemioterapia (i jak długo)...?
Co mówili i mówią lekarze?
Opisz mi proszę wszystko w szczegółach?
(...)

Oto odpowiedź Majki

Drogi Arturze, dziękuję Ci za chęć pomocy i rady dotyczace moich pytań. Opisze ci pokrótce jak zaczął sie nasz koszmar. Zacznę od tego że mieszkamy w Chicago i tutaj to wszystko sie zaczęło pół roku temu. Któregoś dnia Konrad wrócił bardzo późno z pracy i skarżył sie na silny ból pleców. Rano następnego dnia nie wstał juz i nie poszedł do pracy, tylko pojechaliśmy do lekarza. Wszyscy mówili ze ma nadciągnięte mięśnie i dawali przez miesiąc leki znieczulające. On jednak nie czuł żadnej ulgi, tylko coraz bardziej narzekał, a ja dalej chodziłam z nim od lekarza do lekarza i upierałam się, że chce żeby mu zrobili badania. Jeden z lekarzy posunął się nawet do tego że kazał mi kończyć medycynę i wtedy możemy rozmawiać o sposobach leczenia.

W końcu trafiliśmy do pani doktor, bardzo młodej, już prywatnie, i ona od razu kazała zrobić badanie, które prześwietla cały organizm, cząstka po cząstce. Wtedy znaleźli 3 guzy w kręgosłupie i w ciągu jednego tygodnia potoczyła się lawina dalszych badań. Następne badanie MRI zostało wykonane już z kontrastem i stało się to czego się nie spodziewałam – znaleźli jeszcze dwa w mózgu, dwa w płucach, na wątrobie, pod lewą łopatką, i te trzy w kręgosłupie. Boże – zadawałam sobie pytanie – jak to sie stało że niczego nie zauważyłam? Ale on naprawdę nie miał żadnych objawów.

Najprawdopodobniej zaczęło się od mózgu i z tego też powodu Instytut Gersona go nie przyjął na leczenie, ponieważ mówią że ta terapia jest tak ciężka ze mógłby nie przeżyć. Ja jednak ciągle wierzę że on będzie żył, dlatego ciągle szukam kogoś, kto mi pomoże, kto da nadzieję. Lekarze odarli mnie ze wszystkiego, ale nie pozbawili nadziei i wiary w to że jednak nam sie uda. Dali mu tylko rok. Diagnozę postawili w sierpniu.

Konrad w tej chwili jest w całkiem niezłej formie przeszedł radio terapie (8 serii) i bierze chemię (ma za sobą juz 4), tylko ciągle jest bardzo slaby. To chyba skutek tych leków, albo jego nastawienia psychicznego. Trochę się załamał

Zmieniłam jego sposób odżywiania, jego organizm sam odrzucił mięso. Je przeważnie warzywa i owoce, pije dużo wody czystej i zioła (jaskółcze ziele). Oprócz tego bierze regularne leki, zalecone przez panią doktor. Nie wiem czy wszystko napisałam, ale nie mam więcej czasu. Opieka nad Konradem zajmuje cały mój czas.

Pozdrawiam ciebie i twoja rodzine i mam nadzieje ze twoj dzieciaczek wyszedl obronna bożą ręką z kłopotów.
Pozdrawiam Majka


Być może zastanawiasz się teraz – dlaczego to robię? Dlaczego przytaczam i upubliczniam fragmenty listu osoby przeżywającej bardzo trudne chwile? Dlaczego ten wpis zatytułowałem “Uzdrawiająca moc życzliwych myśli”? Do czego zmierzam? – Już odpowiadam...

Głęboko wierzę (czyli wiem i mogę to udowodnić), że myśl, pozytywna myśl, życzliwa myśl, życzliwe pragnienie, życzliwe życzenie tworzone przez kogokolwiek, niesie ze sobą potężną moc. Moc, która z łatwością może uzdrawiać. Nie jest konieczne byśmy byli Wielkimi Mistrzami Reiki, Wielkimi Mistrzami Ho'oponopono, Pustelnikami, Mnichami, Mistykami. Ezoterykami, Uzdrowicielami. Wystarczy że jesteśmy, kim jesteśmy. Nie ma żadnych wstępnych warunków wobec kogokolwiek z nas by rozpocząć uzdrawianie życzliwą myślą jakiejkolwiek innej osoby proszącej o wsparcie, bądź samego siebie. Życzliwość jest narzędziem dostępnym dla każdego, w każdej chwili.

O tym że życzliwość to coś więcej niż serdeczny gest pisałem już przy innej okazji. Teraz, parafrazując niedawno odkryte słowa Kryszny se "Śrimad Bhagavatam" chciałbym jeszcze bardziej podkreślić wyjątkową rangę życzliwości:

Jeżeli coś w tym świecie iluzji może być prawdą, to jest nią z całą pewnością życzliwość. Prawdziwe są więc jedynie takie myśli, komunikaty, czyny, które nasiąknięte są życzliwością. Wszystko inne jest iluzją.

Jeżeli życzliwość jest prawdą, to życzliwość z łatwością może uzdrawiać. Bo cóż jeszcze poza prawdą uzdrawia?

Jeżeli jedna osoba życzliwie myśli o innej osobie, pragnąc jej uzdrowienia – myśl taka ma potężną moc. A o ileż bardziej silne jest intencjonalne, życzliwe, uzdrawiające życzenie, gdy materializowane jest nie przez jedną osobę, a przez kilka osób, kilkanaście, kilkaset?

Teraz, w związku ze wszystkim tym, co napisałem i zacytowałem powyżej mam do Ciebie ogromną prośbę. Chciałbym Cię prosić o myśl, jedną myśl, Twoją własną myśl, myśl niezależnego, wolnego człowieka, zdolnego do życzliwości. Będę Ci ogromnie wdzięczny jeżeli życzliwie i ciepło pomyślisz teraz o Majce i jej przyjacielu Konradzie.

Myśl proszę o nich tak jak chcesz, tak jak potrafisz, tak jak czujesz.

A jeśli chcesz, to przyłącz się proszę do mojej wizualizacji i wspólnie razem otulmy ich naszą życzliwością. Niech bez względu na wszystko to, co się teraz w ich życiu dzieje poczują kojący spokój, szczęście. Niech wyzbędą się leku, smutku, strachu, żalu. Niech rozkoszują się każdą chwilą swego życia bez względu na to, czy śmierć rozłączy ich jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok, czy za 60 lat. Niech ich życie przepełni sens, radość, wolność, wdzięczność już teraz. Niech ogarnie ich Wszechpotężna życzliwość - Energia Absolutnej Prawdy, Boga, Rzeczywistości, która sama w sobie jest bezmiarem miłości, szczęścia, zdrowia, życzliwości...

Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję Ci za Twoją uwagę, Twój czas i Twoje serce, które niczym gejzer tryska życzliwością i miłością.

* * * * * * * * * * * * * * * *
Jeśli chcesz otrzymywać na bieżąco nowe artykuły publikowane na tej stronie, wpisz swój e-mail do poniższego formularza. Twój adres nigdy nie zostanie przekazany osobom trzecim i w każdej chwili będziesz mógł zrezygnować z subskrypcji.


Google Groups

Subscribe to "Rak jest uleczalny!" - subskrypcja blogu

Email:


Visit this group

9 komentarzy:

  1. Witam Cię Arturze
    Niezwykłe są historie ludzi takich jak Majka którzy mimo tak ciężkich życiowych prób trwają w nadziei i wierze. Pomagają i bezinteresownie oddają całych siebie.
    Z wielka chęcią dołączam się do "otulania" :) Tak jak powiedziałeś myśli maja ogromna moc z której większość ludzi zupełnie nie zdaje sobie sprawy. Mam nadzieje że Konrad nie podda się tak łatwo, bo to głównie od jego nastawienia zależy czy organizm będzie walczył czy nie. Tak więc bardzo pozytywnie wspieram jego siłę woli i szczerze wierze że mu się uda.
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. przyłączam się do życzliwie myślących o Majce i Konradzie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. JESLI MOZESZ MAJECZKO PODAJ MI SWOJ ADRES NA E-MAIL CHCE PODZIELIC SIE Z TOBA PEWNA INFORMACJA.POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam wszystkich ciepło :-)! Nie chcę pisać zbędnych słów, a jedynie pragnę otulić Was ciepłą i serdeczną myślą , na którą z upragnieniem czekacie, mam nadzieję, że czytając mój tekst uśmiechniecie się z radością, wiem co czujecie ponieważ mój teściu ma masę guzowatą, a wszystkie wyniki oraz diagnozy są od siebie bardzo różne jedyne co nie ma różnicy to mowa o chemii, w tej chwili jeździ do bioenergoterapeuty, który to ciepło mu ofiarowuje, a ja jestem pełna wiary, że wyzdrowieje tylko tyle, że dzisiaj zaczą narzekać na straszny ból krtanii aż nie może jeść, jak widzicie też mam niełatwo ale mam dużo ciepła dla tych, którzy szczerze go o demnie pragną więc ja pragnę się ciepłem i życzliwą myślą podzielić z Wami TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁPO :-)!

    OdpowiedzUsuń
  5. przesylam ciepla i pozytywna energie w wasza strone.szacunek za wytrwalosc

    OdpowiedzUsuń
  6. "Wiara to pewność" jak sugerujesz w tym artykule to świetnie. Kierując się Biblią wg Sw. Marka "O cokolwiek w modlitwie prosicie stanie sie wam tylko wierzcie jakbyście to już otrzymali"
    "Albowiem stało się to czego się obawiałam" oraz Ministra propagandy III Rzeszy Gebellsa " Nawet wierutna bzdura wielokroć powtarzana staje się prawdą" Związek tych cytatów jest oczywisty.Aby zmienić stan obecny niechciany na "zdrowy" trzeba zamieniać słowa z negatywnych na pozytywne a ponadto używać je w czasie tarażniejszym /oszukiwać siebie , że nasze marzenie już się zmaterializowało/ Namawiam znajomych aby mieli pozytywne obawy .obawiam sie że mi sie to uda.
    bosastopa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mocno wierzę i chcę wierzyc dalej, że moja siostra wyjdzie z choroby -jest to stwardnienie rozsiane ( SM ). I Was też proszę o wsparcie w modlitwie o jej zdrowie i dziękuję. Nie miała łatwego życia. Dwa lata po wypadku,w którym zginęła jej 10-cio letnia córeczka zaczęła się choroba (ogromny stres jaki przeżyła po śmierci dziecka prawdopodobnie wywołał tę postępującą stale chorobę).Po paru latach zachorował jej mąż na raka żołądka-przeszedł 6 operacji,ostatnia była bardzo okaleczająca - została wykonana stomia,nie mógł nic połknąć. Strasznie się męczył 4 lata,tak bardzo chciał żyć,ale niestety odszedł. Nie słyszeliśmy o terapii Gersona -może by mu pomogła ? Siostra została sama z tą straszną ,swoją chorobą.Teraz potrzebuje opieki na zmianę aż 3 osób,bo sama już nie chodzi i ma trudności nawet z ustaniem na nogach. Pasierbica,widzac postęp choroby,zamiast wesprzeć ją finansowo (jest osobą majętną),to zabrała jej ostatnie pieniądze przeznaczone na leczenie. Siostra chciała sprzedać mieszkanie z możliwością dalszego pobytu w nim,żeby mieć właśnie na dalsze leczenie i utrzymanie oraz coraz droższą opiekę,ale pasierbica nie zgodziła się mówiąc,że kwota jest zbyt niska,a do niej nalezy ćwiartka mieszkania po ojcu. Nieważny był argument,że siostra dalej w tym mieszkaniu będzie przebywać i nie może żądać tyle jakby się wyprowadziła. Podała wygórowaną cenę za swoją część,która praktycznie wyniosła połowę wartości mieszkania,a nie 1/4. Wyssała od niej wszystkie pieniądze i od nas,bo pomogliśmy jej wykupić tę część.Ale nie było wyjścia.Trzeba było tak zrobić,żeby mogła pozbyć się blokady i decydować choć trochę o swoim losie. Niektórzy nie znają litości. Pasierbica nie chce siostrze nic pomagać finansowo wypominając brak adopcji sądowej (tylko,że kiedyś nie było to potrzebne do niczego),weszła w dorosłe życie kiedy ojciec jeszcze żył i był zdrowy. Opisałam sytuację siostry chcąc przybliżyć Wam jej los i jeszcze raz poprosić o modlitwę i wsparcie duchowe. Siostra zawsze była pogodną osobą,ale teraz jest jej bardzo ciężko na duchu po tym jak postąpiła pasierbica,którą bardzo kochała i kocha nadal ( dlatego tak to przeżywa ).Dla chorych dotkniętych stwardnieniem rozsianym (SM )psychika ma ogromne znaczenie. My, staramy się ją wspierać i pomagamy .Jeżeli doczytaliście do końca,to dziękuję Wam i życzę wszystkim dużo zdrowia i miłości najbliższych,bo jest ono najważniejsze,nic innego się nie liczy.

      Usuń

rak jest uleczalny: