piątek, 3 grudnia 2010

Przepis na sukces :)

Jedna z moich czytelniczek po lekturze mojej książki "Przeżyłem" przysłała mi maila o takiej o to treści :)

Załączam najlepszy fragment.

"Drogi Grzegorzu!!
Lzy szlochanie,wielka nadzieja,wiara.

Przezylam ta sama chorobe (rak pluc,nie operacyjny blisko aorty)4x3 cykle chemioterapi+35 naswietlen

Stosowalam diete dr.Schreibera,i czesciowo dr,Gersona (oczyszczanie watroby,lewatywa)Dr.Simoncini(syrop klonowy+soda oczyszczana+prf.Tombak po kazdej chemi pilam 2 l.dziennie siemie lniane ,oczyszcza organizm z chemi. Ostatni CT- contrast moje pluca czyste. Mieszkam w Stanach Zjednoczonych ,lekarze doznali lekkiego szoku -jak ja to zrobilam."

Potrzebującym życzę smacznego :) a sceptykom większej wiary nie w samego człowieka, ale w Naturę, wszak już Paracelsus powiedział, że "Cuda NIE SĄ sprzeczne z Naturą... ,ale z tym, co o Naturze wiemy".

---
Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco!

1 komentarz:

  1. Jestem na blogu od kilku dni, w związku z wykryciem nowotworu u mojej mamy (a
    właściwie teściowej). Już teraz czytając takie historie jak ta, czuje siłę i wiarę, że uda nam się wygrać. Zastanawiam się nad doborem terapii - skłaniam się ku sodzie w połączeniu z oczyszczaniem wątroby z toksyn + dieta zasadowa. Chciałabym dołączyć do tego B17 + kapsyicyna. Zastanawiam się czy to nie za dużo. Ale wiem, że jeden element to za mało. Zbieram oręż i wytaczam działa. Wiem że wygramy, muszę jeszcze tym zarazić mamę. Trzymajcie kciuki. Grzegorz - dziękuję za tego bloga! Dal mi wiele wiary i wiedzy.

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: