czwartek, 8 września 2011

Wspomnień czar...

Byłem w niedzielę na Gminnych Dożynkach :) Jeśli nigdy nie miałeś okazji... polecam :)
To, co utkwiło mi w pamięci ludzi, których spotkałem to ogromny SZACUNEK dla ziemi. Coś, czego w mieście nie widać, a "miastowi" traktują to z przymrużeniem oka, bo po co skoro wszystko jest w sklepie, prawda ? :/

Ale ponieważ wychowałem się na wsi pijąc mleko od krowy, jedząc pieczone ziemniaki z ogniska oraz pamiętając czasy, gdy tylko mężczyźni mogli jeść mięso a my (dzieci) jedliśmy chleb z masłem posypany cukrem :) to aż mi się łezka w oku zakręciła. Dziś sanepid pozbawiłby moich rodziców praw rodzicielskich, gdyby zobaczył, że jem ziemniaka z parnika dla świń, ale takiego smaku nie miały żadne inne. W dodatku posypane solą i z odrobiną świeżo ubitego masła :) delicje...

Nikt też wtedy nie myślał o tym, aby dzieciom wszczepiać gpsy pod skórę, kupować komórki, dbać o mycie rąk 30 x dziennie, a mydło było tylko jedno... szare. I nikt nie miał alergii, uczuleń, egzem ani łuszczycy, jedzenie podobnie jak życie było proste, ale pełnowartościowe. Ludzie byli bliżej siebie, mimo, że nie otaczali się tyloma gadżetami, które "miały nas zbliżyć". Jak kogoś nie wybrali do drużyny na podwórku to po prostu się wypłakał i było w porządku, nikt nie musiał chodzić do psychologa, na randki chodziło się do jedynego we wsi albo w mieście sklepu albo "dancingu"... i miało to niezapomniany urok :) I tak otaczamy się, otaczamy, gromadzimy... mamy już wszystko, aby być sobie bliżsi, a jednak na dnie Serca pozostaje ciągle niesmak... że ktoś nas okłamał, że sprzedaliśmy w Nas to, co było bezcenne, jakby wyrażanie Radości Życia było zbrodnią... okradziono nas z radości małego dziecka, bo powiedziano Nam, że "dorośli są poważni" i "masz zachowywać się normalnie", więc chodzimy jak zombiaki... tylko gdzieś w głębi słychać cichutki głos dziecka zamkniętego w ciemnym pokoju, któremu kazano się zamknąć... bo przecież teraz jesteśmy dorośli :-(

Może już czas... odświeżyć pamięć swojego pokolenia, powiedzieć "NIE" wszystkim kłamcom, którzy obiecali, że będzie lepiej, zerwać łańcuchy powagi i ponownie... cieszyć się Życiem... tak jak to było dawniej... czerpać radość z małej chwili, z tego, że pijesz kawę czując jej słodki smak wypełniający Twoje wnętrze, ciesząc się, że pada deszcz, bo tylko dorośli nie wiedzą jak wykorzystać kałuże :) a jeśli coś Ci we wnętrzu zagra "że tak nie wypada" przytul tę część Siebie do Serca, obejmij się ramionami i powiedz "I tak CIę Kocham i Dziękuję, że stoisz na straży, ale dziś możesz odpocząć, zaopiekuję się tym, kogo chronisz".

A na wypadek, gdybyś zapomniał jak dawniej robiono lnianą koszulę...  i ile ta praca była warta... sam przerobiłem na imprezie pęto lnu... zapewniam, że koszuli za mniej niż 200 zł bym nie oddal :)

Najpierw trzeba wyczesać główki lnu...

 Później zbić kłosy...

Zrobić to jeszcze raz na miazgę... aż ukaże się włosie...

 Wyczesać na grzebieniach... (uwaga ostre)

Później u prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, przędą sobie przędą.... kręć się kręć wrzeciono...

KOSZE DOŻYNKOWE... kunszt cierpliwości :)

Przy okazji... nie wyrzucaj korzenia PERZU, który tak przeszkadza Ci w ogrodzie... umyj, osusz i dodaj do herbaty - doskonale PRZYSPIESZA przemianę materii :) A włosie z kukurydzy (teraz jest sezon) bardzo dobrze zrobi Ci na nerki, możesz je też wrzucić do kapieli. Liść anginki mimo, że ma silny smak jesienią wsadzony do ucha pomoże przy zapaleniu, a dodany do herbaty zapewni Ci nieocenione doznania smakowe :) Kłącze perzu to to na 1szy planie, na drugim kuku, obok olej z nagietka (dobry na stawy i opuchliznę) oraz winko aloesowe heh 


I niech ktoś powie, że Natura nie jest piękna ? :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

rak jest uleczalny: