piątek, 2 września 2011

Wzruszyłem się...


Przede wszystkim dziękuję za wszystkie komentarze :)) Cieszę się, że chcecie czytać i komentować. Śmiałości niech Wam doda fakt, że więcej komentarzy oznacza dla robotów googla latających po sieci "żyjący blog" i tym wyżej jest on w wyszukiwarce, i tym łatwiej na niego trafić :) Dziękuję !

Napisał do mnie Darek w odpowiedzi na apel o komentarz i wzruszyłem się...
"mam 28 lat, w marcu 2010 wykryto przypadkiem raka tarczycy-miesiąc przed ślubem, potem ślub operacja, leczeniem jodem w Gliwicach i narazie jest ok. Wtedy świat mi się zawalił, dziś po ponad roku jest szczęśliwym mężem i ojcem bliźniaków, mam fajną pracę dokształcam się nadal i jest fajnie. Minusem jest to ,że ciągle borykam się ze zdrowiem, wyleczyłem się z raka, ale ciągle od roku - od diagnozy która wstrzasnela moim życiem mam problemy z brzuchem boli mnie prawie codziennie i ciągle w mojej głowie -że to kolejny rak i tak od roku walcze z myślami i brzuchem, radze sobie niby coraz lepiej,ale...! Zacząłem się interesować mocą podświadomości i medycyną naturalną-najpierw książka "potęga podświadomości" potem film Sekret, potem trafiłem na Twoj blog i film medycyna cudów, nauka cudów i książka Makarego -jeszcze nie skończyłem. Jestem pod wrażeniem tego wszystkiego i tak jak inaczej patrzyłęm na świat po diagnozie tak i teraz zmieniłem sposób myślenia w dużej mierze dzięki Tobie Grzesiu!Nadal walczę z brzuchem i z psychiką ale wiem że dam rade mimo że czasem mam dołki. Brak mi trochę czasu na tą walkę bo praca , bliźniaki i kupe obowiązków i pośpiech,ale staram się! Jak analizuję swoje życie to teraz widzę jak ważna jest podświadomość i ile może,a dot tego dieta!Dziękuję Grzesiu za to wszystko bo w każdym momencie teraz kiedy mam doła przypominam sobie o wszystkich sprawach które poznałem dzięki Tobie! a jeszcze wielu nie przeczytałem."

I dalej...

"... Obecnie tworzę tablicę wizualizacji, na której wieszam zdjęcia zawierające moje i nasze(moje i żony marzenia), które jak wierzę się spełnią. Uwierzyłem, że z rakiem można wygrać, a teraz wierzę w to jeszcze bardziej, że człowiek ma tą moc i energię, że potrafi sprostać wszystkiemu! Przypomina mi się ciągle historia jak byłem mały i ciotka umarła na raka płuc, wtedy mam mówiła że bardzo płakała ciotka przed śmiercią, a ja zapytałem "skoro nie chciała umierać to nie mogła się zawziąć i powiedzieć nie , nie umrę i nie dać się?!" dziś znam odpowiedź : mogłaby gdyby uwierzyła, że da radę. Jak tak czytałem i oglądałem te filmy które polecasz , a potem je analizowałem w swojej głowie i korelowałem ze swoimi obserwacjami to na prawdę należałoby zadać światu pytanie, dlaczego nas okłamują i dlaczego pieniądz jest ponad wszystko? a jeśli chodzi o samouleczenia to nasuwa mi się ciągle zdanie z ksiżki Murphego "nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko ludzie nieuleczalni"... Pozdrawiam, Dariusz"

Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem ilu z Was zrobiło swoje Mapy Marzeń ? :) chcecie się pochwalić ? :)


Jeśli zostawiasz komentarz i chcesz, aby Ci odpisał Krystyno lub ktokolwiek inny - zostaw proszę swój email :) Nie, mojej książki póki co nie można kupić, bo ZłoteMyśli zmieniły zdanie i nagle książka przestała być "spójna z misją wydawnictwa" oraz muszą brać pod uwagę "rachunek kosztów" :/ Może Ty znasz kogoś, kto chciałby ją wydać ? :) Dopisałem jeszcze 4 rozdziały :)) O czym jest moja książka... cóż, nazwałbym ją intymnym wyznaniem pacjenta szpitala onkologicznego lub relacją od środka, czyli jak wygląda chemia z punktu widzenia pacjenta. A może zamieszczę ją osobno ? i wpłacicie dowolną kwotę, jeżeli uznacie, że jej treść jest dla Was coś warta ? :)


Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

6 komentarzy:

  1. Grzesiu, może napisz post na temat Twojej książki, będzie większa szansa, że ktos podpowie jakies najlepsze rozwiązanie odnosnie jej wydania.
    Książka jest, a nie można jej nabyć. Ja już od dawna próbuję, klikam na 'książka do pobrania', ale nie udało mi się nic zdziałać.

    Adres do mnie jest na moim blogu; po lewej stronie, w "About me".

    Chyba mam pecha, bo nie udało mi się również zaprenumerować Twójego bloga. Będę jeszcze próbować.

    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dariusz,
    nie mysl o raku, przede wszystkim nie mysl o strachu.
    Wiem, że dobrze powiedzieć,... ale tak musisz.
    Jestem zdrowy - niech to utrwali się w Twoim mysleniu.
    Ponad 20 lat temu, też myslałam, że to koniec, miałam 4 st. raka.
    Dużo korzystałam i korzystam ciągle z kaset pozytywnego myslenia, uzdrawiania siebie.... zwłaszcza medytacje, które czyta Ewa Foley.
    Mam je zakodowane na blogu, włączam często, zwłaszcza często w dniach o słabszej kondycji psychicznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krystyna dzięki za ciepłe słowa, wiem muszę to wbić sobie na maksa w głowe, już mi się nawet to udaje, coraz częśćiej mam przekonanie że każdą chorobę i dolegliwość da się pokonać, wtedy wkrada się myśl " Darek jesteś szalony, jakby tak było to ludzie by nie umierali" , i te dwie myśli walczą ze sobą. i co jest fajnego ostatni pojawia mi się po tej bitwie 3 myśl , że Ci co przegrali po prostu się poddali,ale nie mieli tego szczęścia aby spotkać kogoś kto im powie, że nie są przegrani i że wszystko zależy tylko od nich. Ciekawe był post Grzesia o tej kobiecie co miała raka, której lekarz powiedział,że powoli umiera ale ten rak się wolno rozwija więc niech zamyka powoli za sobą drzwi, a lekarz od medycyny naturalnej powiedział na pytanie ile jeszcze pożyje powiedział jej , że nie ma pojęcia!!!Gdyby nasi lekarze mówili, chorym pacjentom, że mimo raka mogą być zdrowi i żyć długo zamiast, "zostało pół roku" to śmiertelność na nowotwory by zdecydowanie spadła!!!POzdrawiam, Darek

    OdpowiedzUsuń
  4. Darku,
    pozytywne myslenie to jest proces, który trwa, mogę powiedzieć - całe życie. W tym najważniejsze jest WYBACZENIE sobie i innym.
    Nie jestesmy w stanie stworzyć sobie idealnych, bezstresowych warunków, zawsze jakis stres, nerw nas może dopasć. Sami często wywołujemy sytuacje stresowe.
    Z czasem, pomalutku, zauważymy, że zaczynamy sobie radzić ze stresem coraz bardziej. To długi temat, i jak widzę dobrze się w niego wgryzasz. Czasami nie wychodzi, to nic, czasem trzeba zmierzyć się problemem.

    A brzuch Cię boli, być może leki jakie zażywałes obciążyły wątrobę, trzeba o nią teraz zadbać, niech się nie przemęcza ani stresem, ani ciężkim dla niej jedzeniem.

    Poradzisz sobie,
    napisałes:
    wiem że dam radę

    Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że dam radę,ale jest coś co blokuje moją psychikę i dotyczy właśnie problemów brzusznych i dotyczy to bardzo niepokojącego objawu, gdzie wszędzie piszą ,że to objaw raka jelit, bylem z tym połtora roku temu u lekarza, miałem kilka badań, nikt się tym nie przejął, powiedzieli , że badania i objawy wskazują na niegroźne schorzenie, faktycznie ustąpiło,ale gdy pojawia się ponownie znów moja psychika szuka czegoś czego ja nie chce!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dariusz, rozumem Twoje obawy, również mnie problem jelitowy gnębił przed laty. Nadal mam to na uwadze, staram się dbać o nie zawsze. Wiele jest osób, które poradziły sobie ze schorzeniem jelitowym, m.in. Paul Nison.
    Jesli znajdziesz czas i chęci polecam Ci:
    http://flyashighaseagles.blogspot.com/2010/01/przepis-na-zdrowie-modosc-i.html

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: