piątek, 13 stycznia 2012

O potrzebie zmian

W swojej książce, którą niektórzy mieli okazje przeczytać napisałem w jednym z rodziałów:
Im szybciej zdasz sobie sprawę z tego, że Twoje życie w formie i treści skończyło się i musiało się skończyć tym dla Ciebie lepiej.
Niestety wielu pacjentów zachowuje się tak jakby mieli w czym wybierać, mimo tego, że nie mają.
Tygodniowo dostaję ok. 5 maili z prośbą o poradę.... wiele osób... coś słyszało, coś wie, coś by chciało stosować, ale... najlepiej, aby dać magiczną różdżkę.

Chcę, abyś coś zrozumiał. Organizm jest najcudowniejszą maszyną, jaką stworzono na Ziemii. W ciągu  seksundy wykonuje miliardy obliczeń i kalkulacji angażując związki i substancje z których istnienia nie zdajemy sobie nawet sprawy, w ciągu sekundy przez Twój rdzeń kręgowy przebiega 10 do potęgi 16 bitów informacji (1 bit to jedna litera, abyś mial wyobrażenie) !! 10 do 16 to tak jakbyś postawił liczbę 10 i dopisał 16 zer !! Twój organizm ROBI WSZYSTKO, abyś zachował zdrowie, w jego rozumieniu nazywany stanem homeostazy. Nawet jeśli traktujesz je jak śmietnik... on pracuje na Twoją korzyść. Nie narzeka, nie wysyła jęczących maili. Jedynym sygnałem, że idziesz w złym kierunku jest choroba i ból.

Niestety człowiek postanowił być mądrzejszy od Natury i w tv ogląda reklamy środków przeciwbólowych działających... 12 godzin. Oczywiście nie ma mowy o podawaniu krzemu albo kolagenu, aby odbudować stawy, bo jak boli wiadomo lepiej sięgnąć po procha. Lekarze rzadko kiedy mają pojęcie o tym jak uzupełnić i naprawić, wiedzą jak przyklepać łopatką symptomy, a co to ma wspólnego z leczeniem ?? Bez komentarza.

W dodatku nasze ciało sprzężone jest z psychiką, która ma ogromny wpływ na zdrowie człowieka.
W życie wchodzimy z programami na życie podarowanymi nam w spadku po rodzicach i społeczeństwie, którego zadaniem jest urobić Cię na jednsotkę... uspołecznioną. Tych, którzy za młodu naruszają granice społeczne nazywa sie degeneratami albo agnegatami i innymi -atami. Oczywiście później społeczeństwo nie pamięta, że to oni najczęściej odnoszą sukces właśnie dlatego, że mieli odwagę BYĆ INNI. Stara maksyma głosi "Robiąc to, co inni, będziesz miał to, co inni". I niestety w kwestii zdrowia pracuje to idealnie.
"Przecież w telewizji nie mówili...", "Lekarz by powiedział..." - znasz to skądś.

I tak idąc przez życie, wykonujemy programy i schematy nie zastanawiając się po co i dlaczego. Czasami docierają do nas stwierdzenia, aby "żyć świadomie", ale "nie mamy czasu" aby cokolwiek z tym zrobić.
I tak brnąc w kałabanię realizując cudze najczęściej, a nie własne pomysły na życie.... ciało zaczyna krzyczeć, najpierw cichutko, później głośniej osiagając kolejne ekstrema, aż pojawia sie choroba.

Niewielu rozumie - szczególnie w obliczu choroby nowotworowej - że ZMIANA JEST WYMAGANA. Co tzn w praktyce ? To znaczy, że powinieneś przeanalizować swoje dotychczasowe życie i zobaczyć, CO w nim NIE GRAŁO. CO CIę doprowadziło do onkologa !! Być może nie radzisz sobie z wyrażaniem emocji złości, gniewu etc, może siedzisz w toksycznym związku "bo w tym wieku mnie już nikt nie zechce", może masz pracę w której dawno przestałaś się realizować, ale w myśl zasady "ciasne, ale własne" tkwisz, być może gdzieś na dnie dałeś sie wbić w poczucie winy, ktoś Cię zranił, skrzywdził i nie wybaczyłeś.... TO TWOJA PRACA DO WYKONANIA !! NIKT TEGO ZA CIEBIE NIE ZROBI ! Nie ma powodów, aby pomstować do Boga "dlaczego jaaaa". A co zrobiłeś do tej pory, aby choroba Cię ominęła ? Stosowałeś dietę ? No nie. Sport ? No nie. Higiene psychiczną ? No nie. Więc do kogo masz pretensje ?


Pewna Pani mi napisała, że gdyby możliwość wyciszenia o której piszę byłaby taka prosta, ale ona "MUSI się przejmować rodziną" Zatem po pierwsze: wiedz, że NIC nie musisz, a tylko możesz. Włącznie z chodzeniem do pracy i gotowaniem mężowi zupy. NIE MUSISZ ! Takie jest Twoje postanowienie, które ZAWSZE możesz ZMIENIĆ !! Po drugie... rodzina powinna zrozumieć lub uszanować sytuację w której się znajdujesz, bo tu chodzi w końcu o Twoje ŻYCIE, już nawet nie o zdrowie. Jeśli tego nie rozumieją, to 1- czas coś postanowić i zrobić dla siebie stawiając jednak siebie na pierwszym miejscu, 2- tkwić dalej w wyniszczających relacjach, które doprowadziły Cie do miejsca w którym jesteś. 

Rozumiem, że chcesz być dobrą matką, ale co komu po dobrej matce, jeśli za chwilę wyląduje pod morfiną ?
Tak, jestem okrutny, ale niestety beton kruszy się powoli. Reorganizacja zadań i obowiązków jest możliwa prawie zawsze. Chyba, że ktoś nie chce...

Zrozum... nowotwór jest chorobą WIELOPŁASZCZYZNOWĄ. Niestety najtrudniej zmienic przyzwyczajenia psychiczne, mieć odwagę zajrzeć do zatwardziałych emocji i... puścić. Tak, ja tego dokonałem, bo chciałem żyć. Czasami trudno sie pogodzić z koniecznością zmiany, ale TAK JEST. Nie, nie musisz nic robić, ale gdzie to CIę zaprowadzi ? a co jest zlego w tym, aby nadać życiu nowy bieg ? bo ne umiesz ? bo nie wiesz jak ? są terapeuci, psychologie, psychoonkolodzy, trudne ? i zobacz ile wymówek czasi się pod każdym "nie wiem".

Przepraszam za kolejny długi tekst, ale chciałem Ci to po raz kolejny powiedzieć.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

6 komentarzy:

  1. ...witaj Grzegorzu ... super, że to napisałeś ... taki mały "kubełek zimnej wody" jest bardzo potrzebny, czasami bardziej niż to się może wydawać co po niektórym, którym to z wiekiem przychodzi więcej sadła niż rozumu. Też otrzymuję mnóstwo maili z prośbą o "cuda", które ludzie mają na wyciągnięcie ręki, ale najtrudniej jest im zrobić ten ruch ręką.Pozdrawiam Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dając ludziom rybe, nakarmisz ich na parę godzin; dając im wędkę - nakarmisz ich na całe życie". Niech to chińskie, mądre przyslowie przyświeca wszystkim, zanim zaczna wołac o gotowce. Pozdrawiam wszystkich.Kamila

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie można kupić Twoją książkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszerzajmy ustanowione wokół siebie granice powstrzymujące nas przed budzeniem się pełnej świadomości.
      Obserwujmy swoje wzorce zachowania. Zmieniajmy je. Bez osądzania i obawy twórzmy nowe i bierzmy za to pełną odpowiedzialność. I ufajmy w umiejętność wykorzystywania przeszłych doświadczeń. Na moim blogu "w świecie zdrowia" obok kilku artykułów pomocnych dla podejmowania nowych wyzwań zamieściłam propozycję wzięcia Waszego udziału w spotkaniach z medycyną holistyczną. W ofercie jest program wspomagania prowadzonego przez Was w chwili obecnej leczenia. Program całościowego podejścia do osoby we wszystkich obszarach jego działania: fizycznym, społecznym, intelektualnym, duchowym i emocjonalnym. Zabiegi tu proponowane mogą być pomocne w uzyskaniu lepszych efektów leczenia. Zajrzyj tam klikając na moje zdjęcie. Pozdrawiam wszystkich. Maria Magdalena

      Usuń
  4. Grzegorzu!
    Twój post był do mnie...jak się domyślam :).
    Sądzę, ze jest odpowiedzią na e-mail jaki kiedyś do Ciebie wysłałam.
    Co się zmieniło?
    Więc jestem na terapii...Latami trwałam w tańcu uzależnienia emocjonalnego. Troszczyłam się o potrzeby innych niewiele otrzymując w zamian. Zabiegałam o uczucia i postawy, które wśród najbliższych winny być czymś naturalnym i pięknym. Nie doczekałam się.
    Więc dokonałam zmian. Zmiany są "rewolucyjne" (poza terapią) i mocno je przeżywam.
    Jeszcze nie przywykłam do myślenia o sobie w kategorii - jesteś najważniejsza!
    Ale staram się, każdego dnia poczucia winy (!) jest coraz mniej...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: