czwartek, 6 września 2012

Dlaczego realizm jest nierealny ?

Post z gatunku WolnaMyśl na koniec dnia. Nie wiem czemu, ale w nocy najlepiej mi się pisze.

Bardzo często słyszałeś, że ktoś jest "realistą", sam słyszałem jak z mniejszym lub większym pietyzmem nazywano siebie realistami. Zazwyczaj oznaczało to osobę "twardo stąpającą po ziemi" czyli taką, która zna tzw. REALIA życia i nie da sobie "w kaszę dmuchać".
Zatem rzucam wyzwanie realistom :) sam się chętnie pobawię w detektywa przed snem. Piszę mając oczy na kołeczkach zakończonych siarką, czyli zapałkach :) więc wybacz, jeśli popełnię logiczny błąd.

Jak ja postrzegam realistę ?
Wg moich doświadczeń to najczęściej osoba o ugruntowanym spojrzeniu na życie ukształtowanym przez (zazwyczaj) trudne doświadczenia wczesnych lat związanych z trudami wychowania lub doświadczanej rzeczywistości. Wie, co dla niego jest najlepsze, wiele rzeczy zna, ale na wiele jest zamkniętych, bo i po co, skoro jego świat już jest ustalony, więc po co cokolwiek zmieniać. Jeśli jest dobrze mu w tym świecie to super, ale jeśli nie to do zmiany strasznie trudno go przekonać, bo "on już tylu rzeczy próbował i o tylu czytał, że wiadomo, że to bzdura". Znane skądś ?

Teraz jedziemy z kilofem :)
Wiesz z poprzednich postów, że... myśl stwarza rzeczywistość Twoją poprzez sam fakt myślenia. Wiedzą o tym BARDZO dobrze WSZYSTKIE osoby, które podjęły trud pracy nad sobą i nad zmianą swoich przekonań. Rzeczywistość zmienia się wraz z nimi dostosowując do nowego spojrzenia niejako. Co ma do tego Spojrzenie / Percepcja. Zdziwisz się, jeśli powiem, że Wszystko. Jeśli widziałeś film na YTube "What do we bleep really know" (dostępny z pl napisami) wiesz, że fizyka kwantowa doszła do wniosku, że naukowiec zobaczy elektron TAM, gdzie SPODZIEWA się go zobaczyć. DLaczego ? ponieważ w stanie kwantowym, czyli tym najdrobniejszym stanie istnienia materii wszystko jest tylko potencjałem możliwości i ów elektron może pojawić się w DOWOLNYM miejscu, jeśli tylko naukowiec właśnie tam zażyczy sobie go zobaczyć lub wyrazi takie pragnienie. Dosłownie tak :)

Pytanie od publiczności: Zatem dlaczego rzeczy nie znikają, a ja i mąż widzimy krzesło a nie okręt podwodny ?
Nazywa się to rzeczywistością uzgodnioną. Od dziecka Cię uczono, że krzesło tam postawione tam będzie stało do momentu, gdy ktoś je przestawi. Tak ? ano tak, a nie inaczej. Ale uczono Cię też, że rączka po amputacji nie może odrosnąć tak ? ano tak. Ale tu wchodzimy z kilofem ponownie przywołując pewną historię chłopca w US, który stracił rączkę do łokcia w wypadku na wsi. Cudem medycznym ogłoszono, gdy okazało się, że... rączka zaczyna odrastać :)) Dlaczego ? ponieważ chłopiec trzymał do tej pory w domu jaszczurki z którymi spędzał mnóstwo czasu i wiedział, że jak jaszczurce odpadnie ogon to po "chwili" odrasta. Tak ? Tak :) a ponieważ był za mały by wiedzieć, że takie rzeczy (wyłącznie) w głowach dorosłych "nie są możliwe" (tylko dlatego, że wcześniej ktoś ich okłamał, że to niemożliwe) zatem jego PRZEKONANIEM było, że skoro jaszczurce odrosło to i jemu może odrosnąć :) Proste ? bardzo. Być może dlatego Jezus powiedział "Bądźcie jak dzieci Wasze...". A jakie są dzieci ? pełne ufności, wiary i radości. Sądzę, że na świecie byłoby o wiele mniej cierpienia i mielibyśmy setki tysięcy geniuszy, gdyby rodzice nie zawalili sprawy krótko mówiąc.
 Więc jeśli jesteś młodą mama... zważaj na słowa. Chyba, że z własnego lęku o to, co ludzie powiedzą te same bajki o braku możliwości opowiesz dziecku no to cóż... Aaaa, no i skąd wiesz, że wróżki i elfy nie istnieją, skoro nigdy ich nie widziałaś ? No tak, przecież Ci powiedziano, tak ?
Nie pamiętam który z wielkich to powiedział, ale brzmiało to tak "Umysł ludzki jest w stanie osiągnąć Wszystko, cokolwiek wymyśli i w cokolwiek uwierzy". 

Zatem wracając do naszego realizmu.
Jeśli ktoś mi mówi, że jest realistą to najczęściej, gdy mogę sobie pozwolić mam jedną receptę na wyleczenie się ze zgubnego realizmu "spróbuj czegoś nowego, złam własne tabu, sięgnij wyżej". Zaznaczam, że zgubny dotyczy tylko cierpiących realistów, którzy żyją w ramach przyjętej przez siebie rzeczywistości. To co chcę Ci dalej powiedzieć to również to, że wszystko, co Cię otacza w takim kształcie może Ciebie przestać dotyczyć w jednej sekundzie, gdy tak postanowisz. Skąd taka odważna teza ? bo wystarczy, że np. zmienisz ustawienie w swoim domu wg zasad feng-shui i jeśli jesteś otwarty na zmiany - zmienia się wszystko dookoła. Pojawia się harmonia, pieniądze a partner jest jakiś "inny". I co się stało z ów realizmem ? :)

Fizycy kwantów mówią, że "Zmiana postrzegania zmienia wszystko". Więc proponuję, abyś od dziś:
1- przestał używać słowa 'choroba" a zamienił na zdrowienie lub po prostu zdrowie w fazie naprawczej :) mało masz zmartwień, aby jeszcze sobie dokładać jakichś chorób ? :)
2- przestał oglądać wiadomości, fakty, uwaga, interwencje i sprawę dla reportera i wszystko inne, co niesie ze sobą grozę, cierpienie, ból; informacje, że obetną, obniżą, zabiorą, zostanie tylko zęby w tynk wbić.
3- jeśli odpuścisz sobie te programy to masz min 1,5 godz wolnego dodatkowo :)) w tym czasie mozna duuuużo dobrego dla siebie zrobić :)
4- każdego dnia poświęć co najmniej 5 min nad podziwianiem otaczającej rzeczywistości, zobacz majestat chmur na niebie, wysiłek pełzającego ślimaka, cud lotu ptaka i misternie utkaną pajęczynę...
5- codziennie napisz na kartce "Dziękuję dzisiaj za...." i poczuj to.

Obiecuję, że za miesiąc Twoje życie sie zmieni a Ty sam staniesz sie innym człowiekiem.

PS. do pacjenta: wiem, że wieść o diagnozie jest trudnym zazwyczaj doświadczeniem, ale musisz sobie zdać sprawę z tego, że na Twój szok składa się kilka czynników kłębiących się w Twoim umyśle: wychowanie (w tym wiara we własne siły), wiara w autorytet lekarza ("przecież Pan dr powiedział, że stan jest poważny"), brak wiedzy nt tego czym nowotwór jest, ogłupiałe społeczeństwo.

A teraz jeszcze coś, aby Ci pokazać skalę działania Twojego Umysłu: wyobraź sobie z całych swoich sił taką sytuację: do Twojego pokoju wchodzi Pan dr i mówi "wie Pan co, przepraszam, ale pomyliliśmy się, jest Pan zdrowy, a to co tam nam wyszło to zwykła torbielka, którą rozbijemy antybiotykiem". Jakbyś się poczuł ? Zapewne kamień z Serca, motyle w brzuchu i sms do żony "wstaw piwo do lodówki, będę za godzinę" :))) Cudne  uczucie ?? czujesz to w swoim ciele ?? Super, powtarzaj tę samą scenę W SWOJEJ WŁASNEJ GŁOWIE PRZEZ KOLEJNY MIESIĄC 100 RAZY DZIENIE :) czyli tyle ile móżesz żyjąc i żywiąc się TYMI NOWYMI uczuciami. Nie muszę Ci mówić co się zmieni prawda ? :)

Zatem... czy bycie realistą jest realne ? :)

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

4 komentarze:

  1. Heh, przypomina to prawie sceny z... Matrixa! ;)
    Czyli "łyżeczki nie ma" ;) (scena, gdy dziecko wyglądające, jak mały mnich z Tybetu, wygina łyżeczkę... siłą woli).
    Swoją drogą, to świetny film, gdzie jest dużo pytań filozoficznych, jak np. to, że odbierane przez nas ŻYCIE jest składową odczuwanych przez nasz mózg wrażeń, poprzez nasze receptory, jak smak, oczy, powonienie. Ale wszystko zależy od naszego... mózgu! ;)
    Im dalej piszę, to tym bardziej pasuje mi sceneria Matrixa i poruszane tam pośrednio tematy do tego postu Grzegorza ;)

    Ale jednak chyba są jakieś granice możliwości.
    Nie przeniosę się na Księżyc, czy na Marsa tylko poprzez myśl, że to możliwe w ten sposób.
    Nie będę mogła oddychać pod wodą, bo nie mam oskrzeli. A może Grzegorz znasz taki przypadek, że człowiek oddycha pod wodą? ;)

    Gdyby mechanizm do realizacji wielu rzeczy opierałby się tylko na przekonaniach, to - mając niezbite dowody działań w zależności od przekonań - coraz większej liczbie osób udawały by się rzeczy niemożliwe.
    Być może to są właśnie jakieś zmiany w mózgu, wraz z wiekiem, że nie można u wszystkich uruchomić tego mechanizmu.
    Poza tym, jednak różnimy się, na tym polega różnicowanie w przyrodzie, więc może jedni mają łatwiej, a inni nigdy nie przestaną być "racjonalistami"? ;)

    Pozdrawia wciąż "myśląca" ;) półracjonalistka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...Grzegorzu - musisz częściej "nie spać" - tekst rewelacja... pozdrawiam Andrzej Wasilak

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w 100%. Sami tworzymy swoją rzeczywistość. Bardzo dobrym powiedzeniem jest: "z kim przystajesz, takim się stajesz". Dobrze więc otaczać się ludzmi pełnymi optymizmu i radości życia aby stać się takimi. Uświadomić sobie swoją moc i zarazić pesymistów - realistów swoim myśleniem i postawą!

    OdpowiedzUsuń
  4. "zdrowie w fazie naprawczej" to spodobało mi się najbardziej ;-))))
    Masz rację, jak zwykle zresztą.

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: