czwartek, 22 listopada 2012

Teraz o tym lekarzu...


Oooo oooobiecałem kilka słów o Pani dr z filmu Gitara...
Szczerze mówiąc, gdybym usłyszał wiadomość jaką dostała bohaterka filmu to w pierwszej chwili bym się podłamał... ale tylko dlatego, że byłaby to gra emocji, a nie chłodnej kalkulacji. Na rozum wszystko wygląda inaczej. Niestety, nie bez powodu słowo 'emocja' w zależności od słownika po łacinie jest tłumaczone jako emotus - poruszony lub affectu - mający wpływ. Drugie dno tej sytuacji jest takie, że będąc "poruszonym" dosłownie stajesz się nieprzytomnym tzn. nie wiesz co się z Tobą dzieje, psycholog by powiedział, że wycofujesz światło świadomości z obszaru objętego emocjonalnym wpływem. A pod wpływem my być nie lubimy :) w historii naszego kraju byliśmy pod wpływem, że hoho... w dodatku znamy też wpływ alko, a szczególnie wpływ kogoś. Na nasze nieszczęście bycie pod wpływem emocji jest społecznie i politycznie niepoprawne, w związku z czym to co jest w Nas 'złe' zamiatamy pod dywanik, aby żyło swoim życiem... i tylko czeka na okazję, aby ponownie o sobie przypomnieć. Znany schemat ?

Co to ma wspólnego z Tobą i bohaterką filmu ?
Bohaterce się udało dokonać niesamowitej przemiany, ale tak miała rozpisany scenariusz akurat, a ilu z Nas w obliczu takich wiadomości byłoby w stanie rzucić wszystko i wyjechać w podróż życia jak niedawni bohaterowie M.Freeman i J.Nickolson ? :)
Z Tobą ma to wspólnego tyle, że większość z Nas podlega owemu wpływowi traktując to jako coś normalnego. Aaaaleee... nie powiedziano Nam nigdy, że 1- emocja to wyuczony wzorzec reagowania, 2- bez emocji życie staje się przyjemniejsze :)

Pierwszych wzorców reakcji nauczyłeś się w dzieciństwie obserwując swoich bogów, czyli rodziców. Zobacz w jak wielu reakcjach, a nawet gestach jesteś podobny. To nie wzięło się znikąd. Kluczem do ZMIANY wzorców jest po raz kolejny ŚWIA-DO-MOŚĆ SIEBIE. Czyli zauważ przede wszystkim, że cokolwiek czujesz (to do Was panowie w większości), nazwij to, co czujesz i przestań w końcu z tym walczyć. A jeśli boisz się, że wyjdzie z Ciebie ni pies ni wydra coś na kształt świdra :), a szczególnie "inni zobaczą jaki jestem naprawdę" (co jest kłamstwem od razu Cię uspokoję) to idź do lasu :) Zdradzę Ci moją sprawdzoną metodę :) weź kij i wal w ziemię :) krzycz w poduszke, wal w materac a jak nie masz poduszki idź na basen i krzycz w wodzie... cudo :) wyjdziesz 10 kg lżejszy. I zdrowszy oczywiście :) Oczywiście nie oszczędzaj się w słowach, wszelkie wulgaryzmy w trakcie tego procesu wskazane :) mówiąc inaczej: POZWÓL SOBIE W KOŃCU Z TYM POBYĆ, POCZUĆ I PRZYZNAĆ SIĘ DO TEGO, bo i tak od tego nie uciekniesz !!
Panie później się dziwią "czemu on nic nie czuje", ano nie czuje, bo zatrzymane w ciele emocje dosłownie działają jak całkiem niezły anestetyk. Ciało sztywnieje, bo nie wolno czuć, więc nie czuje. A później słyszę "gdzie Ci mężczyźni..." :)

Poza tym panowie do cholery... kto kiedykolwiek Ci powiedział, że prawdziwy mężczyzna to zimna kłoda ? co to w ogóle znaczy "prawdziwy" ? ano tego my mężczyźni nie wiemy, nawet Cosmokobiety przepytały swoich panów i 70% z nich przyznało się, że "nie wiemy, ale kopiujemy od innych 'prawdziwych'". Dramat dramatem dramat pogania :)

I jeszcze jeden sekret... jeżeli pozwolisz sobie przyznać się do emocji np. złości czy gniewu w sobie... zobacz ile energii zazwyczaj tłumionej od wieków w Tobie siedzi i domaga się uwolnienia. Nie masz jeszcze dość ?

Iiiii wracając do bohaterki filmu... gdy spotkasz na drodze takiego lekarza z taką smutną wiadomością to zdaj sobie sprawę, czyli U-ŚWIADOM-SOBIE 2 kwestie: 1- to, co poczujesz w pierwszej kolejności to emocja, czyli już wiesz, że to wzorzec wyuczony na bazie DAAAAWNYCH argumentów i analizy sytuacji, która już dawno straciła na ważności, 2- pani dr bez względu na to jak wysoki tytuł posiada została WYUCZONA w pewnym PRZYJĘTYM SCHEMACIE Wiedzy, dlatego, NAWET jeśli grono profesorów i 30 konsyliów orzeknie Ci "sorry batory, zostało Ci x czasu" to 2a) masz prawo im uwierzyć, a wtedy nie pozostaje Ci nic innego jak spisać testament, 2b) MASZ PRAWO JEDNAK NIE DAĆ WIARY w to, co mówią i JEDNAK skorzystać z mądrości jaką daje Ci ciało i psychika. Wybór odnośnie leczenia zostawiam Tobie w takiej sytuacji. Mi nie wolno się wypowiadać. Ach... przykłady ? znajdziesz na tym blogu. Rosjanie mawiają "Gdy człowiek chce żyć to i medycyna jest bezsilna" :)) Pytanie, które kryje się pod spodem brzmi tylko... na ile chcesz jeszcze w ogóle... a możesz nie chcieć ? oczywiście, dostałeś wolną wolę. Bo w końcu kto dał komukolwiek prawo decydować o tym, ile czasu będziesz żył ??? No wiem, przecież Pan dr jest taki mądry i tyle studiował... no to co. Gdybym ja słuchał swoich lekarzy to już byś nie czytał tego bloga. Oczywiście wykonali świetną cudowną robotę, ALE TYLKO W ZAKRESIE, który znają ! A fizyka kwantowa mówi wprost... jeśli w Twoim życiu nie ma miejsca na cuda (czytaj: sam uznajesz je za niemożliwe) to w jaki sposób mają się zmaterializować. Ty ustalasz reguły gry. "Co w górze to na dole".



Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

8 komentarzy:

  1. Domeną nieszczęśliwych ludzi, okrutnie potraktowanych przez los jest przyjmowanie postawy cierpiętnika. Objawia się ona na wielu płaszczyznach naszego ciała, codziennego życia, działania itd.
    Z własnego doświadczenia wiem, że cierpienie bierze się z braku akceptacji zmian. Dlaczego zmiana, jak to się stało, kto na to pozwolił … Najpierw złość, gniew – wypowiedziany, wykrzyczany lub stłumiony „pomagaczami”: leki psychotropowe, alkohol, narkotyk. Następnie analiza i … chcący/niechcący wchodzenie w poczucie winy, tłumienie uczucia lub wyparcie go i projekcja na innych. Jest to – niestety - własny wybór oraz decyzja na jak długo w tym doświadczeniu chcesz być.
    Gdy sytuacje w życiu powodują „ruszenie” jakiś przyjętych już za swoje wzorców, wyuczonych schematów emocjonalnych i/lub mentalnych, dochodzi do – łagodnie mówiąc – przepychanki. Najpierw jest OPÓR przed dokonaniem czegokolwiek. Ten opór jest dla nas cierpieniem, jednak przy odpowiednim nastawieniu może stać się również procesem pozwalającym na poszerzenie granic świadomości… Im więcej „gadamy” z sobą i swoim ciałem, słuchamy tego, co ma nam do powiedzenia, tym szybciej „łapiemy” o co chodzi. Przychodzi w końcu czas na przyglądanie się sytuacji i jakieś delikatne próby „no może spróbuję dziś” ?
    Analiza sytuacji:
    Acha, mam problem i … stworzyła się potrzeba palenia … przecież wielu w nerwie łapie za papierosa (znany wzorzec reakcji w „nerwach”).
    Płuca – jeden z największych organów kontaktowych naszego ciała i działający niezależnie od nas mówią nam po prostu, że mamy w sobie żal, rozpacz, smutek i wskazują na zdolność a raczej jej brak do przyjmowania życia. Palenie jest próbą stymulowania i zaspakajania potrzeby komunikacji, kontaktu i swobody: wypełnianiem „dziurek”, robieniem zasłony „nie chcę tego widzieć” itd.
    Ważnym jest teraz pozwolenie sobie na przyglądanie się temu, co się ze mną dzieje. Tak, jak napisał wyżej Grzegorz „nazwij to, co czujesz i przestań w końcu z tym walczyć.
    POZWÓL SOBIE W KOŃCU Z TYM POBYĆ, POCZUĆ I PRZYZNAĆ SIĘ DO TEGO, bo i tak od tego nie uciekniesz !!
    To jest Twoja sprawa co z tym zrobisz, bo to Twoje przecież Życie.
    Sami jesteśmy swoimi lekarzami.

    Dziękuję wszystkim z tym związanym, że sama mogłam przez to przejść. Maria Magdalena


    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak bardzo trafiłeś w sedno.
    Właśnie dorosłam do tego żeby przyznać że potrzebuję psychologa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się zatem cieszę, że mogę stać się przyczynkiem do zmiany :) A zamiast psychologa, może lepiej psychoteraputa. Trzymam za Ciebie kciuki. Wyślij pocztówkę z Podróży :)

      Usuń
  3. - Doktorze House, ile mi zostało życia? - pyta pacjentka.
    - 10....
    - Ale co "dziesięć"?
    - 9...

    ;))) - trochę czarnego humoru ;)))

    Jeśli to skrywane emocje miałyby być przyczyną niektórych naszych chorób, to niech mi ktoś wyjaśni łaskawie, dlaczego osoby, które emocji nie skrywają, potrafią krzyczeć, płakać, śmiać się do rozpuku, złościć i gniewać... również chorują na raka?
    I dlaczego więcej kobiet choruje na raka niż mężczyzn, którzy te emocje skrywają?

    Mnie się wydaje, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka - tak samo, jak wszystkich chorób, że mają jedną przyczynę, tzn. psychikę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, że nie można generalizować, ale zamiast zastanawiać się "do której grupy należę" wolę eliminować czynniki ryzyka, które mają OCZYWISTY wpływ na rozwój i powstanie. Po drugie pozostaje podświadomość lub nieświadomość jak mawiał Freud. U Was kobiet dużą rolę odgrywają również hormony, które Wami rządzą. A dlaczego 70% kobiet z rakiem piersi wg amerykanów w pewnym badaniu było typem depresyjnym ?
      Dlaczego więcej kobiet niż mężczyzn ? Wychowanie, przekonanie o tym, co się powinno a czego nie, jak należy... Wasze ciało lepiej funkcjonuje "bez emocji", a my poprzez pokolenia po prostu się przyzwyczajaliśmy. Zaznaczam, że chodzi tu o przekazanie informacji gdzieś na poziomie świadomości zbiorowej... szukajcie, a znajdziecie.

      Usuń
  4. Zachodnia, chodzi też o to, że niektóre emocje, nawet, gdy są wyrażane, wypalają nas, wysysają energię. Wieczna złość, gniew wytwarzają takie wibracje, które po prosty nie sprzyjają zdrowiu. mam w pracy takiego gościa - wali prosto z mostu, potrafi jechać 15 km za kimś, kto wyprzedził go na podwójnej ciągłej i u celu zryczeć go od najgorszych. Nie stłumił wiec złości i nie skierował jej do wewnątrz, ale to rozładowanie go jeszcze bardziej nakręciło i dalej ekscytował się swoim wybuchem, tworząc coraz większy wir wokół siebie. nie jestem za tłumieniem, ale wiele rzeczy lepiej po prostu zaakceptować, potraktować jako coś, czego i tak nie mogę zmienić. Czy ten kierowca się poprawi od tej reprymendy? Nie sądzę. Czy mój kolega lepiej się poczuł? Nie. Wciąż się gotuje i przezywa na nowo. I ma raka. jest po chemii. Nadal wyzywa i spala swoją energię.Pozdrawiam Kamila

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam jeszcze, że nie tylko niewyrażone emocje odgrywają tu rolę. Duże znaczenie ma też to, aby żyć w zgodzie z sobą samym, "zgodnie ze swoją legendą". Kiedy robimy coś wbrew sobie (wykonujemy nielubiana pracę, jemy coś, co naprawdę nam nie smakuje, zgadzamy się na związek, który nic nam nie daje dobrego) kierujemy całą energię negatywną do swojego wnętrza, zamiast wyrażać się poprzez życie w zgodzie z samym sobą. Trzeba też pamiętać, ze jesteśmy kompletni tacy, jakimi się urodziliśmy, ze mamy już wszystko w sobie, co jest nam potrzebne - musimy jedynie wyrażać się bez lęku. Podam cytat Anity Moorjani, która powróciła z "drugiej strony" po latach cierpienia na raka: "Jedyną rzeczą, której musisz się nauczyć jest to, że już jesteś tym, co chciałeś osiągnąć. Wyrażaj po prostu swoją unikalność bez lęku, beztrosko! Dlatego zostałeś stworzony takim, jaki jesteś i dlatego jesteś tutaj, w tym fizycznym świecie." Namaste:-) Kamila

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: