Dziś Paweł zaszczycił Nas opowieścią rodzinną, bo WKZO okazało się zaraźliwe również wśród członków plemienia :)) Chylę przed Wami czoła, dziękuję za Waszą otwartość i cenny dar dla całej społeczności zdrowo myślących :) Wielkie Brawa !!
Więc jeśli ktoś cierpiał na nadmiar wymówek to mam nadzieję, że się skutecznie wyleczył :)) bez tabletek :)) i że dołączy do społeczności WKZO :)))) a Tobie z którymi literkami do twarzy ? :))- Mama przeczytała książki dr. Dąbrowskiej i od razu przeszła na post Daniela. Bała się trochę, czy jej się uda, a ostatecznie po tych 6 tygodniach rozpierała ją energia i żal jej było wracać do "normalnego" jedzenia:) Nie znam dokładnych liczb, ale przynajmniej 10kg poszło sio, to pewne, plus mamie zupełnie odeszły smaki na śmieciowe żarcie (przynajmniej na czas postu)- Tata zainspirowany zmianą mamy też wziął się za siebie, też przeczytał książki dr. Dąbrowskiej. Nie poszedł aż tak ostro jak mama, trochę bardziej swoim sposobem, ale efekt taki, że 12 kg w dół, od razu lepiej mu się sport uprawia, przestało go boleć kolano, które od lat sprawiało mu naprawdę problemy (po prostu PRZESTAŁO, i tyle:) no i ogólnie rzecz ujmując czuje się dużo lepiej ze sobą. Na początku martwił się bardzo jak to będzie bez mięsa, a teraz z kolei mówi mi, że w ogóle nie odczuwa już apetytu na mięso i zawsze sobie sporządza jakiś bezmięsny obiad. Ewentualnie jakaś świeżo złowiona ryba ;) a tak to roślinki w przewadze i dobrze mu się żyje. Siły nie brakuje, a pracuje dosyć ciężko.- I uwaga, hit hitów: mój dziadek. Lat 78, wciąż czynny zawodowo, odkąd pamiętam zawsze męczył się z nadwagą, tzn. męczył to może dużo powiedziane, bo jest wielkim smakoszem:) ale odbijało się to na jego zdrowiu w postaci problemów z kolanem, a ostatnio także cukrzycy, wysokiego cholesterolu i dny moczanowej (choć dziadek i tak uważam, że jest okazem zdrowia, taki tryb życia w większości przypadków odbija się na ludziach dużo bardziej, natomiast dziadek był zawsze pełen energii i zadowolony z siebie). Ale coś go w końcu ruszyło i po wielu średnio udanych próbach, zainspirowany przemianami innych, zapisał się do dietetyczki i rozpoczął zdrowy tryb życia:) Przez to mam na myśli: codzienny dynamiczny spacer, rower i basen. Ostatnio nawet zaczął mnie zagadywać, żebym nauczył go co i jak ma robić na siłowni. Do tego oczywiście zdrowe, nieprzetworzone jedzenie, rozpisane pod jego potrzeby (dziadek akurat nie zrezygnował z mięsa ale to moim zdaniem każdego sprawa indywidualna - dla niego działa dobrze). Efekty? Jak dotychczas 15kg w dół, 3 kg mięśni na plus (ha!), cholesterol w normie, cukier w normie, dna moczanowa wyleczona. ;)Tym samym dziadek ostatecznie obalił argument pt. "młodym to łatwo, ja to już jestem za stary na takie zabawy". ;)
Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
rak jest uleczalny: