poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Odpowiedź na jedno pytanie warunkuje Wszystko


Podczas pobytu w tzw. klinice Gersona przychodzi taki smutny (najczęściej dla uczestników smutny, choć wcale takim nie jest) moment w którym pacjent jest konfrontowany z... samym sobą.
Tak było i ze mną. Miałem to szczęście, że dwukrotnie podczas mojego pobytu Węgry odwiedziła również współautorka "zielonej książki" o TG Pani Beata Bishop - z zawodu psychoterapeutka. Z nią też miały odbyć się prywatne godzinne sesje.
Moment w którym zostałem sam na sam z nią w pokoju (oboje mówimy po angielsku) był trudny. Kończą się sztuczne miny, nie można nałożyć codziennej maski, a jeśli ma coś z tego wyjść to należy wręcz ją zdjąć i trzeba sięgnąć wgłąb siebie, czyli wykonać ekwilibrystykę, której nie uczą w szkołach, w telewizji, a generalnie CZUCIE jest napiętnowane.
Usiadła naprzeciwko (to się pisze razem ?) mnie i po krótkim powitaniu z niezmąconym spokojem w głosie zapytała "Dlaczego chciałeś umrzeć ?" Yyyyy, jak to, no wie Pani, to nie taaaak... - tu zaczęła się seria wymówek i ucieczkowych schematów, których nauczyłem się w życiu. Poczekała chwilę, a gdy skończyły mi się pozy zadała je ponownie z o tyleż większą empatią i współczuciem w głosie, że jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić to rozpłakać się... fala gorąca wypełniła moje ciało, umysł przestał przekszadzać, ego zaskoczone pytaniem zamilkło... dopiero od tego momentu zaczeło się moje zdrowienie. Domyślasz się, że pierwszą odpowiedzią jaką jej udzieliłem było "oczywiście, nie". Powodów jak wielu pacjentów miałem setkę, choć wszystkie one oczywiście były tylko wyobrażeniem i kolejną wymówką.

Na kolejnym wykładzie, który prowadziła powiedziała, że najczęściej nowotwór jest zakamuflowanym wołaniem o pomoc. Nie chcę mówić, że ukrytą formą samobójstwa po prostu. Gdy opowiadała historie psychoonkologii wspomniała o twórcy nurtu (niestety nazwiska nie pamiętam), który KAŻDEMU pacjentowi zgłaszającemu się do niego zadawał jedno proste pytanie (które i TY możesz sobie zadać TERAZ): 1) Co musiałbyś zmienić w swoim życiu, aby wyzdrowieć lub być zdrowym, oraz 2) Dlaczego nie chciałeś żyć ? Lekarze się pewnie oburzą, większość psychologów zapewne też, ale to nie mój wymysł i wyśmiewając to dajesz po prostu przykład własnej ignorancji.
Wiesz, co odpowiadała większość na pyt. 1 ? "Związek, praca, dom".

Jakiś temu słyszałem historię pewnej pielęgniarki, która zrobiła wywiad z pacjentami hospicjum w Niemczech. Nie mieli już "nic" do stracenia w ich wyobrażeniu, więc mogli sobie pozwolić na całkowitą szczerość. Zadała im jedno pytanie: Czego najbardziej żałują pod koniec swojego Życia ?
Nie, odpowiedź Cię nie zaskoczy, bo większość z Nas żyje podobnie. Odpowiadali oni: nigdy nie żyłam w taki sposób jaki chciałam, nigdy nie ubierałam się tak jak chciałam, nigdy nie odważyłam się zrealizować swoich marzeń.
Zapewniam Cię, że wyjście chociaż na 1 cm poza strefę komfortu, czyli "ciasne, ale własne" napełnia tak wielką falą ekscytacji i podniecenia, tak uskrzydla, że Twoje życie nabierze zupełnie innego smaku. Gwarantuje, bo testuję na sobie kiedy tylko mogę :) Czasami to proste rzeczy jak pójdę do szkoły / pracy / na spotkanie inną drogą (nieznaną mi) niż do tej pory; pojadę w inne miejsce na wakacje niż do tej pory; zrobię co innego na obiad; w piątek spakuje plecak i spontanicznie pojadę w góry;

Czy wiesz, co stoi na przeszkodzie temu wszystkiemu ? ahaaa, dobrze Ci znany 'lęk'.

I teraz mógłbym zacząć osobny blog tylko na powyższy temat.

W swojej książce napisałem "Chciałem żyć... ale inaczej" i to 'inaczej' obejmowało niemal Wszystko, co stworzyłem w swoim świecie. Czy zmieniłem Siebie ? tak, czy zmieniłem niemal Wszystko w swoim życiu ? tak. Tyle ile mogłem.

Możesz mi wierzyć lub nie, ale kilka lat pracy nad sobą czasami daje czasami człowiekowi wgląd we wnętrze drugiej osoby. Gdy rozmawiasz z pacjentem i słyszysz "no tak, oczywiście, że chcę żyć, przecież się leczę, prawda ?" ale towarzyszy temu taaaak wielki żal i smutek... możesz być pewien, że odpowiedź jest zgoła inna.

Dlatego tak cholernie ważna jest PSYCHOTERAPIA. Tu nie ma miejsca na dyskusje, po co, dlaczego, czy warto... pytanie jest jedno: albo Ci zależy albo nie. I bardzo często też jest tak, że gdy osoba zaczyna od wyliczenia setki powodów dla których jednak akurat w jej konkretnym przypadku "to bajka" to czysty przekaz, że wgłębi siebie czuje, że są w niej emocje, sytuacje, osoby z którymi ponownie nie chce się spotkać, bo to po prostu kojarzy jej się z bólem. Dlatego też lek działający na komórki w wyizolowanym środowisku działa, a podany do ciała... bywa różnie. Neuroimmunologia od dawna wie, że emocje mają udział w kształtowaniu naszych procesów fizjologicznych. Badania amerykańskie dowodzą, że 70% kobiet, które zapadły na nowotwór piersi było typem depresyjnym. Długa ekspozycja na stres przewyższającym nasz próg odporności prowadzi do załamania układu odpornościowego. I znowu - to nie mój wymysł. A gdy załamie się układ immuno to droga do onkodiagnozy jest krótka. Dlatego też Hipokrates pisał "Dla leczonego pacjenta nie tylko ważne jest w jakim środowisku spożywa posiłek, ale równiez kto mu go podaje" nie wspominając jego osławionego powiedzenia "Niech pożywieniem będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem" - HALO, BUDZIMY SIĘ !!

I znowu miało być tylko kilka linijek :)

Dla pań miłośniczek hebanu - weźcie proszę pod uwagę, aby wystawiać swoje wdzięki min. po godz 15 dopiero i niech Wam nawet przez myśl nie przejdzie, że najlepsze słońce jest w południe. Słońce 10 lat temu było opalające, teraz jest palące ze względu na to, że mamy coraz cieńszą powłokę ochronną wokół Ziemi. A jeśli chcesz się opalać to w interwałach po 10 min lub w ruchu. Ale przecież już o tym wiesz :) A jeśli jesteś na urlopie, pij dobrą wodę bezsmakową ile fabryka dała i poć się poć się poć się... niech brzydko pachnie, ale nie ładuj w to miejsce kolejnej pachnącej chemii tylko przemywaj wodą bez mydła (chyba, że Biały Jeleń lub mydłem dla niemowląt) i poć się dalej.. pij i poć się.

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

5 komentarzy:

  1. Piszesz:
    "...to czysty przekaz, że w głębi siebie czuje, że są w niej emocje, sytuacje, osoby z którymi ponownie nie chce się spotkać, bo to po prostu kojarzy jej się z bólem....

    To niesamowite! Dokładnie tak jest ze mną. Nie chcę się spotkać...Unikam spotkania z indywidualnym terapeutą od współuzależnień, a chętnie chodzę na spotkania grupowe. A ponieważ jedno musi być i drugie też to pewnie mnie w końcu wywalą z grupy!

    "Dlaczego chciałam umrzeć ?"

    Rzeczywiście! Tak było! To niewiarygodnie trafne spostrzeżenie.
    I chyba nadal podświadomie chcę.
    Jesten na skromnej emeryturze. Nie umiem odnaleźć celu w życiu. Na nic już nie czekam. Nie spodziewam sie niczego pozytywnego, dobrego.
    Nie czuję się komukolwiek potrzebna, a jeżeli bywa inaczej to powodem są "interesy" i potrzeby innych. Ja bywam narzędziem do osiągnięcia ICH celów. Kropka.
    To nie jest użalanie sie nad sobą.
    Nie oczekuję też pocieszeń, ani reprymendy typu - weź się w garść itp. lub, zrób coś dla innych, poczujesz się potrzebna.

    Dzień za dniem mija, a mnie się po prostu nic nie chce!






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wszystkich czytających ten blok:
      "Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce"
      Pozdrawiam
      Maria Magdalena

      Usuń
  2. Wspaniały post Grzesiu! <3
    Pozdrawiam i przytulam! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci bardzo za ten tekst.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle, cudowny post! Tulki! Kamila

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: