środa, 7 listopada 2012

Dostałem taki list :)))

Treść tego maila dedykuję Wszystkim, którzy mają jeszcze wątpliwości "czy to działa" o czym piszemy na blogu... sceptykom... "realistom"... twardo stąpającym po ziemi... oszołomom, którzy pomimo oczywistych dowodów i tak nie chcą widzieć... i panom oczywiście, bo historia Was się tyczy :))

Tak przy okazji panowie, o tej porze, smakujcie w pestkach dyni. To dla Nas dobre, również na "te sprawy" :)) poza tym koper włoski i cynk, jeśli apteczny to chelatyzowany, a najlepiej naturalny... a dalej  jak to powiedział kiedyś pewien aktor "moje stosunki z żoną były tak aktywne, że po wszystkim nawet sąsiedzi wychodzili zapalić" :))) Nie, na tym blogu nie boimy się swojej natury :)

Panie Marku, czapki z głów !
Wklejam oryginał, podkreślam rodzynki :) (bez cukru oczywiście) hehe

Marek S. W lipcu tego roku zrobiłem profilaktycznie kilka markerów nowotworowych z krwi i USG. Niestety marker na nowotwór RAKA prostaty PSA wyszedł 7,62 ng/ml - gdzie graniczna wysokość wynosi < 4,00 (24.07.2012) . Dopiero 14.08 2012 doczekałem się prywatnie na urologa, który profilaktycznie przeleczył mnie antybiotykami i potem zrobić znowu PSA i zgłosić się u niego. Badanie wykonałem 19/09/2012 -wynik PSA 7,08 (dużo za duże), doktor powiedział, że taki spadek to nić, po badaniu gruczołu palcem i USG nie stwierdził zmian gruczołu, co mnie bardzo ucieszyło, na co Urolog powiedział ze z doświadczenia wie, że to oznacza o złośliwości nowotworu, który w gruczole występuje prawdopodobnie kilku ogniskach, w tej sytuacji zaleca zrobienia biopsji gruczołu (pobranie 6-9 próbek tkanki)by określić stopnia złośliwości. Zgodziłem się, lekarz zadzwonił do swojej kliniki (Wrocław) i ustalił termin na trzeci tydzień października, pytałem lekarza czy sposób odżywiania teraz może mieć wpływ na stan mojej prostaty-odpowiedział, że nie. A teraz trochę o mnie: jestem mężczyzną po pięćdziesiątce, gdy się dowiedziałem o problemie z prostatą to się nie na żarty przestraszyłem, zamieszkałem z dala od rodziny (nie podając rzeczywistego powodu przeprowadzki), do dnia dzisiejszego to jest ponad 80 dni przesiaduję od 6 do 16 godzin w necie i czytam wszystko na temat RAKA (także na stronach zagranicznych), od początku sierpnia stosować bardzo różne nie konwencjonalne metody leczenia począwszy od pestek moreli, wody utlenionej itp. Praktycznie moja świadomość na temat RAKA jest od września i cały czas się pogłębia, niestety cała obsługa mojej osoby zajmuje bardzo dużo czasu i była by nie możliwa mieszkając z rodziną (niezbędna samodzielna kuchnia łazienka i pokój), choć terapia nie jest zbyt kosztowna (koszt zakupionych sprzętów poniżej 2000 zł). Metody uzdrowienia jakie stosuję cały czas ulegają zmianie a zależne są od wyników krwi, moczu oraz obserwacji organizmu jak reaguje. Nie mam jednej ustalonej techniki ,jest zlepek co najmniej dziesięciu technik które czasami wręcz się wykluczają i wymagają uwagi by sobie nie zrobić krzywdę.A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE ! - w dzień przed zaplanowaną biopsją zrobiłem badanie PSA z wynikiem 4,74 ng/ml, wyniki i tak za wysoki, ale w ciągu 33 dni spadł o 2,32 ng/ml (spadek o33,2 %), zaraz skontaktowałem się z moim Urologiem pokazując mu wyniki badania mówiąc, że nie poddam się biopsji (według wielu także lekarzy może powodować mi przerzuty) ,Urolog był trochę zdziwiony -wypytał mnie czy nie używałem w ciągu tego miesiąca jakiś leków, Urolog powiedział że faktycznie bardzo spadło, ale mimo to są za wysokie i on na moim miejscu poddał się biopsji , zapytałem a co po biopsji ? Urolog odpowiedział, że w zależności od stopnia złośliwości nowotworu to zaleca profilaktycznie usunięcie gruczołu . To tym bardziej utwierdziło mnie w mojej decyzji, cały czas nadal prowadzę przyjęty od paru miesięcy tryb życia i po 20 listopada zrobię następne badanie PSA. Dzisiaj jestem w trakcie kolejnego oczyszczania wątroby i woreczka żółciowego (wydaliłem około 50 szt. kamieni, ale to nie koniec...robię foto). Myślę, że jak bym miał tą wiedzę naście lat temu przedłużyłbym życie mojej mamie, która zmarła na raka piersi w ciągu 3 lat mimo wykrycia go w pierwszej fazie rozwoju. . . . . ł ł ł ł, ale przynudziłem...
PS. Nawet trudno skomentować :) Po prostu brak słów :)))

Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową :) Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi :) Poniżej masz odpowiednie wtyczki.

10 komentarzy:

  1. Gratuluję odwagi i wyników...
    Ja też robię zlepek diet, normalnie pracuję, większość ludzi z mojego otoczenia nic nie wie o moim dodatkowym bagażu. Też mam wizytę 20.11 u onkologa, zobaczymy w milimetrach jak mi idzie.
    Panie Marku czekamy na kolejne jeszcze lepsze wyniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko co się z nami dzieje, jest naszą decyzją. Decyzją: zostaję czy „spadam stąd”. Decyzją o tym co i czy chcę jeszcze coś zrobić, osiągnąć, z kim być i etc. Jeśli decyzję podejmujemy bez strachu i lęku, które hamują wszystko, to skutki są niesamowite. Każdy mały sukcesik nakręca ciąg dalszy a to, że jesteśmy poszukiwaczami rozwiązań, daje nam spokój i pewność, że tak, gdzieś w środku jest TO, co mi podpowiada. Każde ciało opowiada nam naszą własną historię wyświetlając na tym wspaniałym ekranie, jakim jest ciało to, co z nami się dzieje, to, co jest naszym świadomym/nieświadomym scenariuszem. Twardy dysk zapisuje….
      Też jest coś w tym, że każdy organizm jest dla samego siebie najlepszym laboratorium chemicznym, gdyż wytwarza naszą własną „szczepionkę” na to, co nam dolega (urynoterapia "Cuda Urynoterapii" i "Nowe tajemnice niekonwencjonalnej medycyny" autorstwa Elżbiety Cybulskiej – jest na Chomikuj). Znane mi zastosowanie z autopsji. Tak trzymaj. Powodzenia. Maria Magdalena

      Usuń
  2. Takie prywatne doswiadczenia najbardziej przemawiają i dają nadzieję ludziom, którzy tą nadzieję już stracili.
    Nigdy nie należy tracić nadziei, nawet gdy otrzymamy wynik, który mówi wręcz odwrotnie.
    Szkoda, że wiele osób w sytuacjach zagrożenie slepo poddaje się pod przewodnictwo jednego guru.
    Najlepsza zasada - Twoje zdrowie, w Twoich rękach.

    Podziękowania dla Marka, że podzielił się swoim doswiadczeniem i życzenia dalszych sukcesów.

    Oczywiscie podziękowania dla Ciebie Grzesiu, bez Ciebie nie byłoby tego bloga, który daje wiedzę i nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  3. W jaki sposób pan Marek oczyścił wątrobę z kamyków?

    OdpowiedzUsuń
  4. Marek Soja. Sposobów oczyszczania wątroby jest bardzo dużo , np. w internecie choćby tu :
    http://ezoteryka-gospodyni-domowej.blog.onet.pl/2008/04/05/odpowiedz-na-pytanie-przed-sniadaniem/ , ja teraz 27.10.2012r czyściłem wątrobę drugi raz - za każdym razem wydaliłem około 150-200 sztuk (zrobiłem zdjęcia). Ale czyszczenie wątroby to tylko część tego co robię by powrócić do stanu równowagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.Marku tak trzymac ,moja walka z rakiem pluc trwala 10 miesiecy ,od 6am.do 10pm.Czyszczenie watroby(olei,greifrut)lewatywa 2razy w tygodniu dieta bez miesna,bez pieczywa,soki tylko (burak marchew,ogorek)koktajle warzywne p.Sloneckiego i oczywiscie beking soda z syropem klonowym .woda utleniona,siemie lniane,olej lniany itd.Przez 2,lata uczestniczylam na forum (Ashkara)prowadzacego przez Polanskiego,wkleilam dokumetacie szpitalna ,zdjecie z przeswietlenia,.Chcialam uzdrowic caly swiat,zeby ludzie uwiezyli ze naprawde ja raka zniszczylam nie on mnie.Po przeczytaniu pana wpisu az z radosci sie poplakalam ze jednak sa ludzie co probuja wszystkiego tak jak ja .Niech BOG panu pomoze w tej walce ,wieze ogromnie ze pan wygra.Pozdrawiam goraco szybkiego powrotu do zdrowia.

      Ps.P.Grzesku dzieki serdeczne ze takie wiadomosci w kleja pan na mojego meila oby bylo ich wiecej.


      Prosze nie patrzec na stylistykie pisowni jestem 35 lat poza granicami Polski.

      Usuń
    2. panie Marku,proszę o kontakt,walczę z powiekszoną prostatą,może pana doświadczenie pomoże także mnie.stanislawwinnicki@gmail.com

      Usuń
  5. Witam,proszę o kontakt Panie Marku
    Leczymy podobnymi sposobami mamę z raka płuc,możemy się wymienić sposobami leczenia,my efekty już widzimy,a lekarze nie dawali mamie szans na zycie..........ani operacji ani chemii sie nie poddala,tylko metody naturalne......iwonakasprzak@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. What's up colleagues, how is everything, and what you would like to say on the topic of this paragraph, in my view its truly amazing in favor of me.
    My page - ipad 2 pris

    OdpowiedzUsuń
  7. I ωanted to thаnk you for this great rеad!
    ! I cеrtainly enjoyed eveгy little bit of it.
    ӏ have you savеd as a favοrite to check
    out new things you pοst…
    Also visit my weblog pris ipad

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: