piątek, 7 listopada 2014

Pożegnanie z blogiem cz. 1


Witaj Przyjacielu,

Nastał ten dzień w którym każdy z Nas pójdzie w swoją stronę.
W ten sposób chcę się z Tobą częściowo pożegnać i ogłosić, że zaprzestaję publikacji na blogu.
Do tej decyzji dojrzewałem dobre pół roku, a łatwo nie było. W końcu trudno rozstać się z dziełem nad budową którego spędziło się ponad 4 lata.
Możesz teraz zapytać: dlaczego ?
powodów jest kilka i nie wszystkie musisz zrozumieć, chodzi o moje osobiste odczucia.

Ten blog na początku był małym eksperymentem do którego zaprosił mnie Artur, w sumie i tak nie wierzyłem, że ktokolwiek zechce to czytać bez budżetu na promocję. Później stał się forum do nieśmiałego wyrażania własnych opinii, myśli i poglądów, później stał się hobby po godzinach, później pasją a na koniec częścią mojej małej misji, którą odkrywałem w sobie. Wszystkie puzzle zgrywały się w całość, dlaczego przeżyłem, po co i dla kogo. Choć to oczywiście nie jedyny powód. Może to za bardzo wydumane, ale tak to widzę dzisiaj i nie chodzi tylko o czytelników tego bloga. Nie przypisuję sobie żadnej misji dziejowej, ale po jakimś czasie pokonując kolejne szklane sufity własnych ograniczających przekonań doszedłem do wniosku, że drugiego takiego bloga w internecie nie ma. Więc tym bardziej się cieszę, że można inaczej :) W końcu kto Ci kiedykolwiek złożył świąteczne nie-życzenia :)

Zapisując kolejne kartki elektronicznego papieru i odpowiadając na kolejne maile coraz bardziej zdałem sobie sprawę z tego, że nie uda Nam się zbawić wszystkich. I dla czepialskich, nie chodzi oczywiście o Zbawienie sensu stricte, to zostawiam księdzu jak ktoś musi. Później dotarło do mnie, że jedynym wybawieniem dla tego świata jesteś TY :) Tak TY. Dobrze czytasz TY sam. Majowie witali się zwrotem "Ja jestem Innym TY". W tym wszystkim tak naprawdę chodzi o Ciebie, o kolejne wersje Ciebie. Tak Ciebie.

TY
TY  TY
TY TY TY
TY TY TY TY
TY TY TY TY TY

Balansując między walką z ciemnością a niesieniem kaganka oświaty uderzyło mnie pewnego dnia to, co sam wcześniej napisałem: "choroby tego świata będą istniały tak długo jak osoby, które będą wyznawały ich istnienie jako "czegoś złego" czegoś "do poprawienia" i w końcu będą istniały , jeśli damy wiarę w ich istnienie". Cicha prawda snująca się z kolejnych wierszy mówiła jasno, że nie jestem w stanie przekazać Ci całego doświadczenia, świadomości, choć mogę Ci przekazać część wiedzy, którą posiadłem. Ale i tak cała reszta należy do Ciebie. Nie mogę zrobić niczego za Ciebie, bo nie jestem Tobą. Wiele razy odpowiadałem na maile w których ktoś pisał, że jego ciało jest wyniszczone po serii chemii, lekarze rozkładając ręce i "niech Pan coś zrobi" albo co gorsza "w Panu ostatnia deska ratunku". Nie da się, przykro mi. Nie da się i zwalniam siebie z bycia dla kogokolwiek "ostatnią deską". Bieda tego świata polega na tym, że jesteśmy tak zahipnotyzowani całą otoczką, ilością świętych przekonań w które każe nam się wierzyć, że zapominamy, iż prawdziwy skarb leży w Nas samych. Niedawno przeczytałem w jakiejś książce, że "to co zabija to nie choroba, to brak pewności" ! Bo gdy zaczynasz wątpić w to, że wyzdrowiejesz (obojętnie czy pozwoliłeś, aby ktoś zasiał w Tobie taką wątpliwość czy to wynik autorefleksji) tak naprawdę zwracasz się ku drugiemu biegunowi nadając poważne znaczenie zjawisku z którym się mierzysz.

A jeśli Twoja uwaga idzie w kierunku nadania czemuś poważnego znaczenia tak jest to odbierane przez podświadomość, dalej definiujemy to jako problem albo wyzwanie z czego większość wybiera to pierwsze, bo przez myśl nam nie przejdzie, że słowa, których używamy mają również dla naszego ciała znaczenie, a później doświadczamy skutków naszego wyboru opłakując samych siebie. Dramat w kilku aktach rozgrywany tuż przed Twoimi oczami i między Twoimi uszami. A aby to zmienić, potrzebna jest Świadomość, której nie jestem w stanie Cię nauczyć ani przekazać. Ona się po prostu rodzi. I choć dla narodzin nowej świadomości zrobiliśmy na tym blogu wieeeeele teraz dostrzegam, że to zaledwie wierzchołek góry. Dlatego między innymi powstało Nu. "Nu" nie jest tylko pustym frazesem, abyś mógl na chwilę odwrócić swoją uwagę oraz by Twój umysł nie mógł znaleźć odpowiednika przez co nie nawiązał kontaktu z całym inwentarzem tego stanu rzeczy. Dr Bartlett napisał kiedyś, że "aby móc zmierzyć się z takim zjawiskiem jak rak potrzeba nowego paradygmatu postrzegania, bo gdy wchodzisz w kontakt z tematem raka nawiązujesz nieświadomie relację z całym ogromem emocji, cierpienia, domysłów, spekulacji, przekonań, badań, analiz, wyobrażeń i skutków wyborów, których dokonali także inni". Mówiąc inaczej, jako świeżo upieczony pacjent wchodzisz w pole informacyjne zjawiska z którego wiele osób nie zdaje sobie sprawy, a ponieważ stają się jego częścią są również pod jego wpływem podejmując wybory będąc w nim i właśnie je zasilając. I koło się zamyka. Dlatego też powstało "Nu". I dopiero niedawno, gdy zacząłem czuć fizycznie na sobie wagę i ciężar niektórych wypowiadanych słów zgodziłem się z dr. Bartlettem. Możesz poczuć o czym piszę, bo robiliśmy przecież takie eksperymenty.

A co to ma wspólnego z tym blogiem ? zabrzmi dla wielu osób trywialnie i może niezrozumiale, ale pomimo tego, że wyniki mam świetne mam takie wrażenie, że temat raka nigdy mnie nie opuścił. A cicha prawda jest taka, że cały czas ze mną jest. Poprzez kolejne posty, kolejne maile, kolejne historie i rozmowy. Kiedyś napisałem na tym blogu "nie walcz z chorobą, wspieraj zdrowie". Różnica jest zasadnicza ! Możesz zdrowo się odżywiać i robić wszystko, aby nie chorować. I możesz robić dokładnie to samo, aby być zdrowym ! W obu przypadkach masz rację. To trochę tak jak z odchudzającymi się paniami. Możesz się odchudzać, aby "nie być grubą" a możesz to robić, aby "czuć się ze sobą świetnie" albo "być atrakcyjną dla siebie" albo dla kogokolwiek chcesz. Widzisz różnicę ? Możesz się modlić o zdrowie, a możesz się modlić "aby nie był chory". Mało tego, nawet gdy użyjesz słów "aby wyzdrowiał" potwierdzasz tylko stan rzeczy. A to nie ja powiedziałem "Módlcie się tak, jakbyście to o co się modlicie juz było Wam dane". W obu przypadkach nawiązujesz nieświadomą relację ze zjawiskiem i obrazem, który sobie stawiasz przed oczami ! Dlatego wyobraźnia ma tak potężną moc ! Bo za każdym razem, gdy mówisz "nie być gruba" Twój umysl wyciąga z archiwum obraz "gruba", aby sprawdzić czemu to chcesz zaprzeczyć. No i problem gotowy. Podobne doświadczenie zrobiono kiedyś w pewnej firmie. Na maszynie do kserowania napisano kartkę "Nie wciskać czerwonego guzika". Całość obserwowano z ukrytej kamery. Wiesz ile osób dało się zwieść ? >;70% !! a przecież mówimy o osobach na stanowiskach, bardzo racjonalnych i inteligentnych !! Dlatego, gdy dostaję maila pt: "Nie czytaj tego maila, jeśli nie chcesz...." to jestem pewien, że w środku będzie jakiś "wkrętak" :) i bez faktycznego czytania ląduje w koszu.

I teraz wracając do bloga... chcę odpocząć, zdystansować się, zobaczyć jak wygląda mój mały świat bez Nu, choć było dla mnie błogosławieństwem. Zresztą nie tylko dla mnie. Dla Ani, Darka, Beaty, Karoliny i wielu innych niezwykłych osób, które dzięki temu blogowi poznałem. Chcę poczuć tę Wolność, którą wybrałem w szpitalu 5 lat temu. Wolność od zjawiska, które wszystkie te lata były motywem przewodnim tego bloga. Tylko proszę, nie pisz mi nic w stylu "bez Ciebie to....". Tak jak radziłeś sobie do tej pory tak poradzisz sobie i teraz.

Na tym blogu powiedziane zostało Wszystko, co jest potrzebne, abyś był zdrowy/-a. Ale jest też dla mnie jasne, że wiele osób po prostu lubi cierpieć. Lubimy się poużalać, pocierpieć (najchętniej w grupie, bo raźniej i cieplej) tylko później trudno nam zrezygnować z tego cierpienia i z tej grupy, tak jakby w naszej tradycji leżało jakieś dziwne przekonanie, że tylko przez ból... coś tu nie tak. Magda wyraziła to dobitnie w swoim liście.

Pamiętaj proszę, że jeśli Ty nie zabierzesz głosu w swojej sprawie, nie zrobi tego nikt. W końcu o Twoje życie tu chodzi ! nie oglądaj się na fundacje ani stowarzyszenia, mów o tym co Ci się nie podoba, uświadamiaj ludzi i stawiaj im fakty przed oczami. Niech sami dokonają wyboru ! Skąd firma X ma wiedzieć, że ich produkt jest do bani, jeśli jedyną reakcją jest brak chęci ponownego zakupu zamiast wysłanie rzeczowego maila. Skąd inni mają wiedzieć, że swoją sylwetkę, super cerę i piękne włosy zawdzięczasz diecie i zmianom, jakich dokonałaś w swoim życiu, jeśli boisz się o tym rozmawiać "bo co inni o mnie pomyślą" albo "co powiedzą". Podpowiem Ci: NIC nie powiedzą ! mają swoje życia i swoje problemy. Nasza porażka polega na tym, że w końcu podejmujemy ryzyko i robimy ze swoim życiem coś dobrego, a później dajemy się ponownie wcisnąć w jakąs nędzną foremkę przez idiotów, których jedynym zadaniem jest uwalać marzenia innych ludzi z otoczenia, bo samym nie mają odwagi by cokolwiek ze swoim życiem zrobić. Poza narzekaniem oczywiście, bo w tym są najlepsi. Ale zapewniam Cię, że kiedyś do Ciebie pzyjdą. Jeśli się odważysz być sobą.

Wspierałem wizję zdrowia, zwracałem Twoją uwagę na odpowiednie słownictwo, ale bez Ciebie nie zmienimy Niczego. W tym wszystkim chodzi o Ciebie. O Twoją Świadomość Siebie. Kim Jesteś, ile jest Ciebie w Tobie i jak wyrażasz Swoją Wielkość. A wierz mi, że Jesteś Wielki. Tylko zapomnieliśmy o tym jakiś czas temu. Ktoś Nam powiedział coś innego, od kolejnych usłyszeliśmy, a ponieważ wydawali nam się więksi i ważniejsi daliśmy im wiarę i na tym zbudowaliśmy swoją tożsamość. Daliśmy im wiarę... że mówią prawdę. Ale później z biegiem czasu, gdy ściany naszych wyobrażeń o sobie samych stawały się coraz grubsze i ograniczające zapomnieliśmy również o tym, że być może te "prawdy" wcale takimi nie były i świat poza murami własnych wyobrażen wygląda inaczej. A wierz mi, że wygląda. Ale nadszedł Czas, aby to sobie przypomnieć ! Nadszedł Czas Powrotu do Domu. Ciiii... nie musisz rozumieć. Głowa może mieć problem jak to ona :) poszukaj piętro niżej, tam jest Twój Skarb.

Koniec cz. 1 - nie ostatniej :)



9 komentarzy:

  1. Cześć Grzesiu.
    Czytam Twój blog od dawna, dałeś mi mnóstwo podpowiedzi i odpowiedzi. Gotowców.
    Dziękuję. Rozumiem Twoją decyzję. Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. I dokonało się :-) każdy wybór należy szanować. Dziękuje Grzesiu za każde słowo i nawet przecinek! Pozdrawiam ciepło magda

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM CIEBIE GRZEGORZU......i byc może jestem jedyną istotą na tym świecie która o tym wie. I o MIŁOŚCI i o tym, o czym próbowałeś napisać.
    Jeśli przyprowadzi się OSŁA do wodopoju..., nie można się za niego napić..
    A taka jest prawda ! ! ! ... Nie da się za niego napić , tak jak nie da się wskrzesić samobójców ! ! To ich wybór. Mądry... głupi... to bez znaczenia. To ich wybór. Tak jak elektronom w komputerze wszystko jedno, co napiszą na ekranie monitora. Ale oglądającemu ten monitor to nie wszystko jedno.
    Społeczeństwo tak zostało zatrute potrzebą posiadania "autorytetu", że im wzystko jedno kto ich w dupę kopnie w kolejną strone. Będą zachwyceni, że mają kolejny kierunek. I nieważne, że kopniak dała "kochana" mamusia, tatuś, jakiś tam dupek w czarnej, białej lub innej sukience...
    Waże, że KTOŚ podjął (niby dla nas) za nas jakąś decyzję. I dał kopa...
    taki los pańszczyźnianych chłopów. Kłaniać się panu, a po chwili odwrócić się tyłem, żeby szacowny but dotknął naszej dupy. i czujemy się tym zaszczyceni...
    I taka pańszczyźniama mentalnośc przekłada się na całe nasze życie, w (niby...) dobrej intencji zaszczepiamy to naszym dzieciom i wnukom. To, że jak się wypniemy, to znajdzie się jakaś łaskawa MĄDRA ISTOTA Autorytet ! ! ! ! ! i nada naszej dupie właściwy kierunek.
    I tego te zmarnowane ludziska pojąć nie mogą i nigdy w tym wcieleniu nie pojmą.
    Nie warto żałować samobójców... to ich wybór ( tzw AUTORYTETOWY kopniak w dupę, żeby nie marudzili...)
    DECZIEN

    OdpowiedzUsuń
  4. Był czas, że czytałam każdy Twój wpis, oglądałam linki, brałam udział w webinarach. Sama przerzuciłam setki stron w książkach i tyle samo w internecie (także Twoją Grzegorzu). Był szpital, zabiegi itd. itd. Potem powiedziałam sobie DOŚĆ. Już JESTEŚ zdrowa! Nie godziłam się na mówienie o mnie, że choruję na...Nu. Protestowałam, mówiłam: był problem, ale już go nie ma. Nigdy tak o mnie nie myślcie i nie mówcie - ja jestem zdrowa! Zmieniłam swój styl życia, odżywiania i myślenia o sobie,
    Zwracano się do mnie z radami gdzie szukać wiedzy w temacie bo co chwilę jakieś Nu dopadało kogoś z bliskiego otoczenia. Wtedy przesyłałam linki w temacie i radziłam czytać, uczyć się, decydować samym o sobie. Coś wreszcie zmienić. Coś, lub wszystko.
    I wreszcie przyszedł ten czas, że zaczęłam unikać wszystkiego i wszystkich, którzy wokół Nu się kręcili. Nie z powodu znieczulicy, ale w obronie siebie. To mi nie służyło, a inni i tak wiedzieli lepiej (!). Może i tak. Ja podjęłam decyzję i jej się trzymałam.
    Dlatego Grzegorzu nie dziwię się Twojej decyzji o zamknięciu blogu. Trzeba się zdystansować i zadbać o siebie. Zrobiłeś bardzo wiele i jeśli Twój blog będzie dostępny w sieci jeszcze wielu skorzysta z tej kopalni wiedzy. A reszta zależy do czytelnika, co z tym zrobi i jak zechce zawalczyć o siebie bez oglądania się za wybawieniem tylko z rąk lekarzy..
    Przeszłam długą drogę, przepracowałam wiele sama ze sobą, ale także dzięki Tobie jestem tu gdzie jestem. Dziękuję.
    Dbaj o siebie, pozdrawiam serdecznie - Alina

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałam Grzesiu do Ciebie długiego maila, ale tutaj też napiszę :) Dziękuję Ci za wiele maili, które wymieniliśmy. Wszystkie były ważne, ale jeden był szczególny, w zasadzie zapalnikiem były dwa zdania, po których zrozumiałam, że sama jestem Pełnią. Zrzuciłam skorupę ograniczających mnie przekonań, jako że potrzebuję kogoś, człowieka, przez którego mogę kontaktować się z Bogiem. Jestem osobą od dziecka pragnącą żyć w jedności z moim Stwórcą, ale gdzieś po drodze zagubiłam się, poglądy innych były ważniejsze, Bóg gdzieś był daleko i albo patrzył z pogardą, albo w ogóle nie patrzył, a potem zaczęło się szukanie po kościołach, godziny rozmów z pastorami itd., które były super na chwilę. Po Twoim mailu wszystko się zmieniło, skierowałam się ku sobie i zauważyłam, że Bóg mówi do mnie poprzez cał przyrodę, i poprzez Jego Mądrość, która jest we mnie i słucham tej Mądrości. Wszystko mam w sobie, czego potrzebuję by ŻYĆ. Nasze Ciało jest doskonałym dziełem Stwórcy, jak wszystkie Jego dzieła i mamy na nie wpływ poprzez nasze myśli, słowa, to podstawa. Gdy zmienimy swoje przekonania, swój język, to zmienią się również inne rzeczy w naszym życiu. Choć nie palę papierosów, to każde niestosowne słowo porównać można do wypalenia jednego papierosa :) Może nas zatruć, a słowo pozytywne porównuję do pięknego kwiatu, który pięknie pachnie i daje Życie sobą :) Wiele razy Grzesiu zwracałeś uwagę na moc Słowa i w końcu to zrozumiałam. Słowami tworzymy albo zadymione pomieszczenie, albo tworzymy piękny ogród w sobie przepełniony Miłością, Mądrością, Mocą, Harmonią, a więc Życiem:)
    Dziękuję Ci Grzesiu :) Kocham Cię z Serca :) <3, a reszta jest w mailu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję ci Grzegorzu za nową Ja ! Życzę powodzenia , pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Grzegorzu! Za wszystko, co zrobiłeś i robisz ... dziękuję! Bloga czytam dopiero od ponad roku... tylko w tym miejscu daję jakiekolwiek komentarze... bo... jesteś wyjątkowy!Rozumiem decyzję!Mam nadzieję, że do treści bloga wciąż będziemy mogli wracać...bo ja robię to nieustannie! Dziękuję! I niech miłość i dobro zawsze Cię prowadzą!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ rozumiem decyzję! - to na czym skupiasz uwagę istnieje-poprostu. Więc jeśli chcemy zlikwidować wszelakie choroby skupiaajmy sie na zdrowiu. Mam tylko cichą nadzieję, że Pan się skupi na pozytywach tego świata na innym blogu, ponieważ lubię Pana czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Do zobaczenia Grzegorzu !
    Ty byles u Gersona,a ja bylem u Gordona,no i obaj jeszcze ZYJEMY.
    Dla ciekawych podam tylko tyle,czytajcie co i kto mnie uleczylo:
    Czytajcie,"organoterapia-opinie"

    OdpowiedzUsuń

rak jest uleczalny: